Wydawniczy gigant w branży gier wideo ogłosił, że wspomoże prowadzoną w Stanach Zjednoczonych kampanię na rzecz walki z rakiem piersi. Piękny gest blaknie nieco, kiedy wziąć pod uwagę, że tak naprawdę to nie Electronic Arts wyda na ten cel 100 tys. dolarów ale gracze.
Jeszcze w tym miesiącu w wybranych sklepach sieci Best Buy pojawią się gry EA Sports z charakterystyczną „biegnącą” różową wstążką na okładkach. Dochody z ich sprzedaży trafią na konto fundacji Komen for the Cure prowadzonej przez Nancy G. Brinker, siostrę zmarłej na raka Susan G. Komen. Organizacja ta, obecna w 125 krajach, wydała dotąd na badania oraz projekty edukacyjne i prozdrowotne związane z nowotworami piersi ponad 1,5 mld dolarów. Gracze będą mogli wesprzeć jej działalność kupując limitowaną edycję gier FIFA 11, NCAA Football 11, NHL 11, Madden NFL 11 i Tiger Woods PGA TOUR 11. W sumie koncern chce wspomóc fundację darowizną w kwocie 100 tys. dolarów.
Żeby była jasność, tak naprawdę EA nie wyda na to ani centa. Co najwyżej zarobi ciut mniej na sprzedaży gier z logiem organizacji. Oszczędzi też na kosztach reklamy i kreowania korzystnego wizerunku publicznego, bo informacja pojawiła się w największych branżowych serwisach.
Jasne, można powiedzieć, że Electronic Arts zawsze mogło zrezygnować z udziału w takiej kampanii. Fundacja byłaby wówczas biedniejsza o wspomniane 100 tys. dolarów, co przełożyłoby się na kilka tysięcy niewykonanych badań mammograficznych. A gry wideo - ze wstążkami czy bez nich - pewnie i tak znalazłyby nabywców.
Nie umniejszając nic działalności dobroczynnej prowadzonej przez EA, próby zarabiania na walce z rakiem piersi wydają się, mówiąc delikatnie, niesmaczne. Świetnie, że gracze mają okazję wesprzeć szczytny cel kupując gry EA Sports. 100 tys. dolarów to jednak naprawdę niewielka kwota, patrząc chociażby na pensje kierownictwa koncernu...