Sporty przyszłości #2 Laser Tag czyli Quake Arena na żywo! - ROJO - 4 stycznia 2011

Sporty przyszłości #2 Laser Tag, czyli Quake Arena na żywo!

Witam serdecznie w kolejnym odcinku z cyklu „Sporty przyszłości”. Dzisiaj ponownie dowiecie się jak przenieść grę komputerową w real i postrzelać się na żywo! Specjalne kamizelki, futurystyczne pistolety, klimatyczne areny, genialne Power Up’y! Zero bólu – max satysfakcji. Była farba – czas na coś innego! Załóżcie białe rękawiczki! Pora na lasery!

Historia, czyli przyszło z woja

Jak z wieloma gadżetami oddanymi w ręce cywili bywa – również Laser Tag ma swój rodowód w wojsku. W ramach ćwiczeń i szkoleń postanowiono wyposażyć żołnierzy w specjalny, markujący cele sprzęt laserowy. Bezołowiowy, bezłuskowy – bezpieczny. Celna wiązka lasera odpalona z takiego „Fazera” w stronę kamizelki oponenta – wyłącza jego broń i eliminuje z pola. Mimo, że z Paintballa również korzysta wojsko i policja, to właśnie Laser Tag okazał się najpopularniejszą formą szkoleń w terenie. Laserowe treningi powstały po prostu wcześniej – w 1979 roku. Zabawa na częstowanie laserem jest totalną nowością na rynku i bardzo oryginalną alternatywą dla Painta czy ASG.

Protoplaści

Na czym polega zabawa? (Czy ogarnę? Ta wieczna obawa!)

Nic dodać nic ująć – Quake III: Arena tylko na Railguny. Tak w skrócie można by opisać Laser Tag. Konkrety? Zostajemy uzbrojeni w specjalny laserowy karabinek i wyposażeni w kamizelkę taktyczną z czujnikami. Cel? Mamy za zadanie oddać jak największą ilość celnych trafień w członków drużyny przeciwnej. Czas? 20-30 minut ekstremalnej jazdy! Nad całością, przez cały czas uważnie czuwa system sterowany przez centralny komputer zliczający punkty i trafienia uczestników. Jedno celne trafienie – jeden punkt. Proste. Ilość zdobytych punktów decyduje o wygranej danej drużyny. Logiczne. Każdy z teamów jest oczywiście odpowiednio oznaczony różnymi kolorami świateł na kamizelkach. Laser Tag to fantastyczna zabawa dla przyjaciół lub rodziny. Starszych i młodszych. Testuje refleks, spryt, zmusza do podejmowania błyskawicznych decyzji, uczy współpracy i polegania na innych. Grunt to przemyślana, wspólna strategia. Kwestia istotna. Jak w każdej drużynowej zabawie.

Gra to czy dyskoteka?

Sprzęt, czyli koncertowy laserek nie wystarczy

Najpierw weźmy pod lupę nasz Armor. Kamizelka wyposażona w czujniki rejestruje wszystkie trafienia od pozostałych uczestników gry. Sensory wbudowanego w kamizelce mikroprocesora reagują na wiązkę laserową, naliczając punkt lub (w zależności od trybu zabawy) deaktywują broń. Czujniki umiejscowione są w trzech podstawowych miejscach kamizelki: na obu barkach, na plecach oraz z przodu na torsie. W czasie gry kamizelka świeci na czerwono lub zielono w zależności od koloru drużyny. Reakcją na trafienie jest odpowiedni sygnał dźwiękowy oraz zmiana częstotliwości świecenia lub całkowite zgaśnięcie (wspominania deaktywacja). Cała wbudowana elektronika została dodatkowo osłonięta przeźroczystymi osłonkami z wytrzymałego materiału. Pozostała część kamizelki wykonana jest z podwójnej warstwy bardzo solidnego materiału. Eliminuje to ryzyko uszkodzenia naszego pancerza. Ok. Pora na spluwę! Phaser pięknością nie jest. Nie budzi również specjalnego respektu. Bardziej przypomina eksperymentalnego Gauss Guna z pierwszego Half-Life’a. Gdzieś jednak ta cała elektronika musi się znajdować. Musi być również jakoś zabezpieczona. Gabaryty i wygląd są więc zrozumiałe. Na szczęście to tylko kwestia czasu gdy zobaczymy w ofercie porządne repliki przywodzące na myśl karabiny z Żołnierzy Kosmosu. Dolna część pistoletu to uchwyt oraz przyciski - strzał klasyczny oraz granat. W tylnej, górnej części znajduje się ekranik LCD, który w czasie gry wyświetla aktualną pozycję gracza, czas pozostały do końca gry, nick gracza oraz informację przez kogo został on trafiony w danym momencie. Broń jest połączona z kamizelką za pomocą kabla umożliwiającego wzajemną komunikację oraz zasilanie. Kiedy gracz oddaje strzał, pistolet wydaje sygnał dźwiękowy oraz emituje sygnał świetlny (laser) wraz z sygnałem podczerwieni, który zostaje odebrany w przypadku trafnego strzału przez kamizelkę przeciwnika.

Obrona i atak

[źródło: www.laserwizards.pl]

Rodzaje Gier

Team Deathmatch

Tryb podstawowy. My kontra oni. Mamy tu jednak dwa podtryby uzależnione od ustawienia karabinku. Albo bawimy się na ilość trafień, albo na eliminację zawodników poprzez odcięcie im zasilania w broni. Nie bójcie się, opcji poczęstowania kolegi wstrząsem elektrycznym – nie ma. Na razie.

Labirynt    

Kojarzycie laserowe systemy zabezpieczeń w bankach czy muzeach kiedy to przerwanie wiązki lasera powoduje załączenie alarmu? No baa. Tryb ten to forma interaktywnej gry składającej się z zestawu laserów ustawionych w formie przeszkód. W skład systemu wchodzi komputer wraz z oprogramowaniem, okablowanie oraz zestaw laserów (w liczbie od 8 do16). W grze może brać udział dowolna ilość osób próbujących przejść labirynt. Każde przerwanie promienia powoduje utratę punktów i jest sygnalizowane odpowiednim efektem dźwiękowym. Thief w 3D na żywo? Filmik oraz szczegółowe informacje pod tym adresem – odpowiedzą Wam na to pytanie.

Strzelnica

Oczywista oczywistość. Zamiast broni palnej czy rzutek – lasery. Na jednej ze ścian, zamontowane są czujniki strzałów, których diody zapalają się losowo w kolorze drużyny od której wymagany jest celny strzał. Oddanie takowego do właściwego czujnika skutkuje przyznaniem punktu, trafienie celu przeciwnika – odejmuje go. Wkurzające, wciągające :) 

Elektroniczna bomba, czyli specjalna walizka, nie będąca scenariuszem gry, a ciekawym dodatkiem/urozmaiceniem

Jak sama nazwa wskazuje, mamy tu do czynienia z symulacją rozbrajania bomby. Wnętrze walizki imitującej ładunek wybuchowy to zestaw wielu pokręteł, przycisków oraz kabelków, których odpowiednie przestawienie lub rozłączenie (zgodnie z instrukcją) może uchronić od detonacji. Odpowiednie efekty dźwiękowe w trakcie gry zwiększają poczucie adrenaliny i dodatkowo podkręcają atmosferę. Gdy nie uda nam się rozbroić bomby – odrywa nam łeb (tak, żart). Element ten może równie dobrze być gadżetem dodanym do rozgrywek paintballowych. 

Mass effect czy ósmy pasażer?

Areny i otoczka, czyli laserowa foczka (?)

Pora na najciekawszy element zabawy w Laser Tag. Areny. Otwarte (outdoor) i zabudowane (indoor). Skupmy się na tych drugich. Trudno o bardziej adekwatną nazwę na pomieszczenia służące do zabawy w laserową wymianę argumentów. Mówiąc krótko - sceneria rodem z naszych gier komputerowych! Sieci labiryntów, opony, beczki, przerózne konstrukcje czy inne przeszkody lub osłony umożliwiające testowanie rozmaitych taktyk. Nastrój podsyca specjalne oświetlenie: lampy UV i fluorescencyjne grafitii. Do tego odpowiednio dobrana muzyka, efekty dźwiękowe i oczywiście sztuczny dym! Masa dymu! Całość wprowadza graczy w świat pełen przygód i niespodzianek. Poczucia misji i konieczności wykonania zadania. Mało tego! Na danej arenie rozmieszczone są również specjalne stacje umożliwiające m.in. np. „doładowanie” (gracze po wyczerpaniu zdefiniowanej ilości żyć i amunicji mogą doładowywać zapasy), „paraliż” (blokada strzałów na określony czas), „miny” (po trafieniu przez minę gracz musi udać się do stacji doładowań), „więzienie” (trafiony gracz musi odbyć kwarantannę pozostając w zasięgu danej stacji przez określony czas). Inna kwestia to Bonusy. Tutaj zaczyna się prawdziwa jazda! Gracz, po trafieniu w określoną stację lub wejściu na specjalną kładkę, może uzyskać np. „niewidzialność” (zgaszone diody kamizelki przy pełnej aktywności) „nieśmiertelność” (trafienia przeciwnika nie naliczają się), „szybszy ostrzał” (zwiększona szybkostrzelność lasera), „szpieg” (zmiana koloru kamizelki na kolor przeciwnika). Wszystko to przywodzi na myśl Power Up’y z sieciowych efpeesów lub kładki odblokowujące różne urządzenia w samochodach z filmu Death Race. A co powiecie na możliwość przypisywania plików muzycznych (mp3) do poszczególnych etapów gry lub tworzenie całych playlist towarzyszących nam przez cały mecz? Czad. Czad totalny.

Areny to opad szczeny

Tabele wyników, czyli mam swój ScoreBoard w grze na żywo!

Każdy z graczy otrzymuje kartę klienta, która identyfikuje go w systemie danej placówki. Podczas każdej wizyty, rejestracji ulega ilość rozegranych gier, ilość oddanych celnych strzałów, ilość ewentualnych „zgonów”, ciąg „zabójstw”, zgarnięte Bonusy i inne Trofea czy Acziwmenty. Karta z punktami, oprócz dokonań indywidualnych, zawiera także punkty zdobyte przez całą drużynę. Jak to działa? Wszystko co robimy my lub robi nam ktoś (przeciwnik) lub coś (stacja/kładka) jest na bieżąco rejestrowane przez nasz kombinezon i broń. Wszystkie dane przesyłane są i zapisywane na naszej karcie. Główna punktacja wyświetlana jest na monitorach rozmieszczonych w salonie. Wszystko w czasie rzeczywistym. Cały system umożliwia również przeglądanie historii naszych gier.

Prawie jak Xbox Live!

[źródło: www.laserwizards.pl]

Bezpieczeństwo, czyli „czy ten laser wypala na wylot czy niekoniecznie?”

Stu procentowe. Laser Tag to całkowicie bezpieczna zabawa, a sama gra nie wyrządza nikomu krzywdy. Brak jednak jakiegokolwiek bólu czy kastracja świadomości najmniejszego zagrożenia dla ciała lub psychiki – potrafi ograniczyć wzrost adrenaliny. Z Paintballa czy ASG – Laser Tag to bezdyskusyjnie, najmniej stresujący sport przyszłości. Nie oznacza to oczywiście, że nie towarzyszą mu żadne emocje. Co to, to nie. Jazda jest. Delikatnie przyprawiona i lajtowo podana, ale jest. Oryginalnych zabaw i pomysłów na przeniesienie gier komputerowych w życie realne - nigdy za wiele. Takie jest moje zdanie.   

Laser Tag to frajda dla każdego

Gdzie? Nie koniecznie w kosmosie

Miasta, w których będziecie mogli zasmakować mocy lasera to: Katowice, Sosnowiec, Gliwice, Bielsko-Biała, Wrocław, Warszawa, Gdańsk, Poznań.

Pamiętacie scenę treningu laserowego z filmu Starship Troopers? Laser Tag to coć bardzo podobnego.

Za ile? Kredyt czy zamach na świnkę?

Nie wygląda to tragicznie. Ceny wahają się od 15 do 20 złotych za 30 minutową zabawę dla jednej osoby (w czas gry wliczony jest 10 minutowy instruktaż). Za cenę biletu do kina mamy film akcji w realu. Hmm?

Czujesz to?

Brak konieczności posiadania własnego sprzętu, stale rosnąca ilość placówek oferujących zabawę, bardzo atrakcyjne koszta, nieskończona amunicja i brak bólu. Arena, lasery, dym. Quake III: Arena? Unreal Toutnament? Proszę bardzo. Miła opcja na wspólną, rodzinną/kumplowską integrację lub jako wyszukany, oryginalny prezent. Jeśli więc jakiś delikwent wyjątkowo daje się Wam we znaki w Black Ops – wyzwij go na lasery! Ciekawe czy też da sobie radę? Grałem, przetestowałem, nie zapomnę. Slogan Laserhousa brzmi: „Zmieniamy wirtualny świat w rzeczywistość!” Trudno o bardziej adekwatny tekst. A więc: Laser w dłoń i drogi ziomie – płoń!

[Za udostępnienie niektórych informacji, grafik, danych i faktów – pragnę serdecznie podziękować firmom Laserwizards (dostawca sprzętu i oprogramowania) oraz Laserhouse (laserowe centrum rozrywki)]

Laserwizards

Laserhouse

Na koniec filmik i do zobaczyska w następnym odcinku. Była farba, był laser – będzie więc plastik!

P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebooku, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje i doceniam.

Sporty przyszłości:

#1 Paintball, czyli krok dalej w FPS-ach

#2 Laser Tag, czyli Quake Arena na żywo!

#3 ASG, czyli odpust na poważnie

ROJO
4 stycznia 2011 - 20:24