29-letni Ashley Mitchell stanął w tym tygodniu przed sądem w Exeter. Ten związany z branżą IT biznesmen z Paignton jest oskarżony m.in. o włamanie na serwery firmy Zynga i kradzież 400 miliardów żetonów do gry w wirtualnego pokera o nominalnej wartości ok. 12 milionów dolarów.
Obrońca oskarżonego wskazuje na okoliczności łagodzące. Haker dokonał włamania w okresie, gdy sam uzależniony był od hazardu. Problem w tym, że większość skradzionych żetonów wcale nie miała służyć na własny użytek. Mitchell zamierzał pozbyć się łupu poprzez portale aukcyjne, oferując okrągły 1 miliard żetonów za skromną kwotę ok. 430 funtów (700 dolarów).
Przed sądem 29-latek przyznał się do 4 z 5 postawionych mu zarzutów. Jak się okazało, nie po raz pierwszy wszedł w konflikt z prawem. W 2008 roku skazany został na grzywnę i 40 tygodni nadzoru kuratorskiego za włamanie na stronę internetową miasta Torbay.
Wyrok w sprawie kradzieży żetonów Zyngi nie został jeszcze wydany. Sąd ma bowiem problem z ustaleniem faktycznej wartości skradzionego mienia. Wiadomo, że na sprzedaży żetonów haker zarobił 53 tys. funtów. Gdyby udało mu się upłynnić cały łup, wzbogaciłby się o ok. 184 tys. funtów. Stanowi to jednak zaledwie 2,5% wartości wynikającej z cennika Zyngi. Przychody amerykańskiej firmy ze sprzedaży 400 miliardów wirtualnych żetonów wyniosłyby 12 milionów dolarów. Według oskarżycieli znaczenie ma w tym przypadku nie tyle nominalna wartość skradzionego mienia (którego odtworzenie kosztowało zapewne tylko kilka kliknięć), ile uszczerbek na wizerunku największego wydawcy gier w serwisie społecznościowym Facebook, a także fakt, iż złodziej odniósł realną korzyść majątkową z popełnionego przestępstwa.