Po sezonie The Borgias - bardzo dobrze lecz nie rewelacyjnie - Cayack - 4 czerwca 2011

Po sezonie The Borgias - bardzo dobrze, lecz nie rewelacyjnie

I dobiegł końca pierwszy sezon nowego serialu stacji Showtime, czyli The Borgias. Wcześniej go zapowiadałem, a także wspominałem o tym, że powstanie kolejny sezon. Ten jednak dopiero za rok, a teraz pora pokusić się o podsumowanie tego pierwszego, który zakończył się w tym tygodniu. I tak jak napisałem w tytule: był bardzo dobry, nie rewelacyjny.

Muszę zaznaczyć, że mam nielichą zagwozdkę, by opisać pewne rzeczy bez wdawania się w spoilery, dlatego musicie mi wybaczyć ogólniki, jakie mogą znaleźć się w tekście. Jak można wywnioskować, mocnych stron było w moim mniemaniu zdecydowanie więcej niż tego, do czego można by się przyczepić. Ale po kolei.

Gwiazdą obsady miał być Jeremy Irons, bez dwóch zdań. I rzeczywiście, grał bez zarzutu, ale co ciekawe, wcale nie pojawiał się na ekranie jakoś nieporównywalnie więcej czasu, niż inni bohaterowie. Inni mu nie ustępowali, lub ustępowali nieznacznie. Trzeba zaliczyć na plus, że nie jest to serial jednego aktora. François Arnaud, choć nie ma wielu ról na koncie, wypadł w porządku w roli Cezara Borgii. Choć jestem zdania, że postać grana przez Arnauda, dość odbiega od historycznego Cezara Borgii, który to jest pierwowzorem postaci Księcia w rozprawie Niccolo Machiavellego (polecam!). Ale to już bardziej kwestia scenarzystów, niż samego aktora. Dużo bardziej doświadczony Colm Feore (ostatnio Thor, a także Egzorcyzmy Emily Rose; Kroniki Riddicka) jako kardynał Giuliano Della Rovere, główny oponent papieża, także spisał się dobrze, choć on akurat występował na ekranie zdecydowanie mniej, niż pierwsza dwójka. Mógłbym napisać jeszcze trochę o pozostałych członkach obsady, nie ma to jednak większego sensu. Aktorstwo w tym serialu po prostu jest dobre i tyle. 

W niektórych przypadkach historycy mogą zaliczyć facepalma. Nie zaburza to jednak przyjemności czerpanej z oglądania.

Druga rzecz, oddanie realiów epoki. Te kostiumy, charakteryzacja, rekwizyty. Można odczuć, że to schyłek XV-go wieku. Inna sprawa, to wierne odwzorowanie historii. Historycy znajdą tu kilka niedociągnięć. A to coś się wydarzy nie w tym roku co trzeba, a to króla Francji powinien grać aktor dwadzieścia lat młodszy, a to synowie Rodrigo przyszli na świat nie w tej kolejności co trzeba. W zależności od charakteru, można na to przymknąć oko, bądź też nie. Ja sam wolałbym bardziej dokładne odwzorowanie historii, ale nie zamierzam się na to obrażać. Jest jak jest, przyjemności z oglądania w żadnym zakresie mi to nie zaburzyło. Serial jest odrębną całością, jedynie czerpie z historii. Nie musi być w 100% z nią zgodny.

Spotkałem się z opiniami, że The Borgias bywa nudnawe, sceny czasami są przegadane. Ja się nie nudziłem, z kolei polityka – w znacznej części główna tematyka serialu – wymaga nierzadko niespiesznego, przemyślanego postępowania, stąd akcja nie przyspiesza z minuty na minutę. Ale jakieś sceny nazwijmy to „akcji”, też się tu znalazły. Jest kilka trupów, zmasakrowane ciało też się znajdzie. Muszę jednak dodać, że produkcja stacji Showtime okazała się być mniej odważną, niż przewidywałem. Akurat ich stać było na wiecej. Pewnie, mamy scenę aktu wśród wypchanych zwłok, która jest w pewnym sensie przełomowa, mamy rozwiązłość papieża i kardynała. Nie ma kazirodztwa (na razie?) którego wielu się spodziewało, z kolei kuszenie kobiet to przede wszystkim odsłonięte ramiączka.  Pruderyjność to za mocne określenie, ale wiecie mniej więcej, o co mi chodzi.

Lukrecja i Cesare. Nie, to nie to co myślicie.

Zakończenie przychodzi nagle, bez żadnego cliffhangera typowego dla innych seriali. Jest za to ładnym symbolem nowego początku. Dawno temu minęło u mnie uczucie, kiedy nie mogłem doczekać się kolejnego sezonu, toteż i teraz nic takiego nie będzie miało miejsca. Jednak nie ma to nic wspólnego z jakością samego The Borgias. Gdy minie rok, z chęcią powrócę do renesansowego Rzymu, by obserwować kolejne poczynania Rodziny Borgiów

Powyższy akapit miał być tym zakończeniowym, jednak muszę dodać jeszcze małą dygresję. Mianowicie chodzi tu o zabawne uczucie, gdy jednocześnie ogląda się serial i miało się styczność z grami Assassin’s Creed II i/lub Assassin’s Creed: Brotherhood. Sterując Ezio, główni bohaterowie serialu byli naszymi celami i życzyło się im jak najgorzej. Z kolei w serialu, mimo, iż mają na koncie swoje grzeszki (i GRZECHY), to jednak kibicuje się właśnie im.      

Na koniec jeszcze małe info. Serial The Borgias będzie emitowany na kanale HBO i HBO HD już od 25 czerwca, o godzinie 22. Słowem absolutnego już zakończenia. Mimo pewnych rzeczy, które wyobrażałem sobie inaczej, ja się nie zawiodłem. Polecam sprawdzić sobie tę produkcję. Tym bardziej, że na rynku nie ma wielu tego typu seriali.

The Borgias:

The Borgias - protoplaści rodziny mafijnej na szklanym ekranie

Dexter 6 i The Borgias 2

Cayack
4 czerwca 2011 - 13:41

Ty i The Borgias:

Oglądałem i spodobał mi się 51,9 %

Oglądałem i nie spodobał mi się 0 %

Nie oglądałem, ale zamierzam to nadrobić 22,1 %

Nie jestem zainteresowany tym serialem 26 %