Warto było się odważyć - Brucevsky - 8 czerwca 2011

Warto było się odważyć

Brucevsky ocenia: True Crime: Streets Of L.A.
80

True Crime: Streets of LA żyło i żyje w cieniu innej serii gier sandboxowych, GTA. Produkcji Luxoflux nigdy nie udało się pozbyć naklejki „klon”, choć od konkurenta różniła się dość znacznie. Wielka szkoda.

Po latach w końcu gra trafiła do czytnika PlayStation 2. Akurat miałem ochotę na taki tytuł, więc spodziewałem się wielu miłych chwil spędzonych przy dzisiaj już ośmioletnim produkcie. Na szczęście się nie zawiodłem.

Trochę już napisałem o przygodzie Nicka Kanga w jednym z poprzednich tekstów. To zdecydowanie różny tytuł od GTA, w którym nie ma takiego nacisku na zwiedzanie gigantycznego i nieźle opracowanego Los Angeles. Bardziej chodzi o pokonywanie kolejnych misji i poznawanie niegłupiej fabuły. Twórcy przyłożyli się do pracy i nie brakuje podłożonych głosów, licznych wstawek i dialogów, a nawet kilku zakończeń. Dzięki temu, gra jest całkiem długa, choć nie każe jeździć po mieście za kierownicą wozu strażackiego.

Momentami to trochę razi, że to całe wielkie miasto jest praktycznie niewykorzystywane. Nie ma specjalnie sensu zwiedzać różnych okolic, bo i tak nie znajdziemy w nich nic do roboty. Pospolite przestępstwa najczęściej dzieją się koło nas, a na punkty z dodatkowymi zadaniami, pozwalającymi uczyć się nowych zdolności, wpadamy przypadkowo. Wpływ na to ma także totalnie zwalona mapa, która jest równie nieprzydatna, co malakser przy kopaniu oczka wodnego.

Oprawa audiowizualna się nie zestarzała, choć za dobór muzyki autorzy nie zaskarbili sobie mojej sympatii. Prawie wszystkie utwory pochodzą z jednego gatunku, rapu, co bywa uciążliwe. Czepnąć się można także do nieco zbyt prostego modelu walki wręcz oraz dziwnych zachowań przeciwników, ale z szacunku na wiek tego tytułu tego nie robię. Poza tym, te wady nie psują końcowego efektu.

True Crime jest więc wciągającą, wartą pieniędzy zabawką, która zapewnia godziny dobrej rozrywki. Idealną na wieczorne partyjki po pracy. Czego chcieć więcej od takiej gry?

Brucevsky
8 czerwca 2011 - 19:08