Dopiero co pisałem o swoich ukochanych G.I. Joe (Te stare dobre zabawki…), a tutaj coś takiego. Padłem. Szczena razem ze mną. Do rzeczy. Zapomnijcie o wszystkich figurkach jakie widzieliście do tej pory. Puśćcie w niepamięć wszystko, co zawierały zacniejsze edycje kolekcjonerskie gier. To coś, aż chce się mieć. Wyeksponować, zaprezentować, pochwalić się. Ta figurka to miazga. Majstersztyk w każdym aspekcie...
Gdy pierwszy raz zobaczyłem tego trzydziestocentymetrowego (12 cali wysokości) potwora – skojarzenie było jedno: Kolo w NCR Ranger Combat Armor z Fallout: New Vegas! Nic bardziej mylnego! Dobijająca do 200$ (niecałe 550 zł) figurka prezentuje postać Jin-Roh-a, głównego bohatera filmu anime o tej samej nawie. „Jin Roh” jest również częścią cyklu adaptacji mangi „Kerberos Saga”, autorstwa Mamoru Oshii. Tyle w ramach „O co cho?” i „Dlaczego to nie trafiło do kolekcjonerki NV?”.
Trudno uciec od porównań do New Vegas (Killzonem też smierdzi:). Są one jak najbardziej zrozumiałe. Wszak mamy gościa w NCR RCA, w charakterystycznym hełmie, masce gazowej i czerwonych ślepiach. Obecność MG-34 można by z kolei wytłumaczyć odpowiednim modem, który taki oręż do gry wprowadzał. Tyle moich spostrzeżeń. Rzućmy okiem na samą figurkę.
Co w niej miażdży w pierwszej kolejności? Klimat, rozmach, wielkość, kozackość w każdym calu? Też. Zwróćcie uwagę na szczegóły. Pomarszczone spodnie, podajnik amunicyjny, broń główna, ochraniacze, akcesoria. Wszystko zachwyca poziomem wykonania i dbałością o najmniejsze detale. Figurkę można dowolnie modyfikować: przebierać (19 elementów), uzbrajać w coś innego (C96 Pistol, Walter PPK), czy wymieniać dłonie (6 ustawień). Sama rzeźbka posiada dokładnie 35 ruchomych części, więc z uzyskaniem pożądanej pozy pod ekspozycję, nie powinno być problemu.
Jedyne wątpliwości budzić może sama twarz, która wykonaniem przypomina słabo odlanego Kena. Nie zmienia to jednak faktu, że praktycznie wszystko w tej figurce jest przekozackie. Od giwer, hełmu przez pancerz po ostrza z ochraniaczy. Ta figurka ma budzić respekt i szacun dla swego twórcy. Robi to wyśmienicie. Przeklimatyczna, ultraszczegółowa hybryda elementów leciwych (MG-34/MG-42, stare pistolety, niemiecki hełm – generalnie taki UberNaziSoldier) z tymi, reprezentującymi najnowszą technologię (pancerz, ochraniacze, serwomechanizmy, dodatki). Lubię takie kontrasty. Ciężki Minigun byłby wprawdzie pewną konsekwencją wizualną, lecz kłóciłby się on z ideą techno-zgrzytu. Ta figurka to diabeł, bo diabeł tkwi w szczegółach.
BONUSY!
Prezentacja:
Uboższa wersja z 1999 roku:
Teledysk:
Kostium:
Scena z filmu (1991):
P.S. Jeśli podoba Ci się mój Blog, znalazłeś/-aś w nim coś dla siebie (jakiś stały cykl, konkretny dział, itp.) i posiadasz konto na Facebook'u, "Polub go" po prawej stronie pod moim avatarem. Z góry Ci za to dziękuje. Doceniam i pozdrawiam. ROJO