Prawdopodobnie każdy z nas jest w stanie w tym momencie powiedzieć kilka słów o tym, jaką funkcję pełni w kolejnych grach intro. Filmik otwierający rozgrywkę wprowadza nas w klimat, prezentuje postacie bądź zarysowuje w jakiś sposób fabułę. Przy openingach do anime jest podobnie.
Są jednak i dziwne przykłady, które wymykają się takiej uproszczonej klasyfikacji. Jednym z nich jest zdobywające coraz większą popularność anime FairyTail. Historia Natsu i spółki dorobiła się już w tym momencie ponad osiemdziesięciu odcinków telewizyjnych i aż siedmiu (!) openingów.
Autorzy zdecydowali się jednak na dość dziwny krok i w niektórych animacjach otwierających zaspoilowali wydarzenia jakie mają wydarzyć się w danej serii. W ten sposób już na początku nowej części widzowie mogą dowiedzieć się jak ona się zakończy. W krótkich i dynamicznie zmontowanych fragmentach zaprezentowane są na przykład postacie wszystkich wrogów, ale i fragmenty z walki wybranych herosów z gildii z „głównym złym”. Niespodzianka zostaje więc zdradzona, a o tajemniczości i suspensie mowy być nie może. Wszystko wiemy bowiem od razu po dziewięćdziesięciosekundowym wstępie. Potem oglądamy jak do "tego" doszło.
O ile przygotowanie audiowizualne openingów do FairyTail bardzo mnie się podoba, o tyle ich treść już zupełnie nie. Biorąc inny przykład, Great Teacher Onizuka też miał bardzo przyjemny w odbiorze film otwierający, który spełniał swoją rolę. Też wprowadzał w uniwersum, budował atmosferę i prezentował bohaterów. Był jednak w tym lepszy, że nie zdradzał fabuły.
Teoretycznie w przemyśle filmowym podobny motyw jest obecny od wielu lat, bo trailery często zdradzają najlepsze sceny, a telewizyjne zapowiedzi hitów pokazują końcowe ujęcia. W ten sposób często świadomie lub nie poznajemy nawet elementy zakończenia. Nie kojarzę jednak tak drastycznego przypadku jak FairyTail. Zupełnie jakby twórcy sami dyskredytowali swoją pracę, próbując powiedzieć, że fabuła się w naszym dziele nie liczy, bo stawiamy na efektowne walki i oprawę. Ciekawy przypadek. Kojarzycie jeszcze jakieś anime, które ma tak „popsute” openingi?