Ile ofiar śmiertelnych potrzebnych jest, aby zwalić odpowiedzialność na gry? Przynajmniej jedna. W Norwegii niejaki Anders Behring Breivik urządził sobie na wyspie Utoya rzeź na miarę misji No Russian w Modern Warfare 2. Rzeź, za którą grozi mu "aż" 21 lat więzienia. Abstrahując już od chorego wymiaru sprawiedliwości i łagodnych kar musze stwierdzić, że jeszcze bardziej chore jest to co wyczyniają media tzn. małpują ile wlezie niusa o rzekomym "hoplu" Brievika na punkcie znanej strzelaniny. Czy "świat" wyciągnie sankcje wobec Activision? ;-)
Mam nadzieję, że nie, wszak dziennie w Polsce ginie w wypadkach samochodowych kilkanaście osób, a nikt przecież nie puka do drzwi Peugeota, Forda, czy Fiata z pozwem sądowym. Czy cztery kółka traktuje się w wieczornych wiadomościach jako narzędzie szatana? Dziennikarze winią w 99% sytuacji czynnik ludzki (pomijając skrzętnie stan polskich dróg). A że samochodów jest kilkanaście milionów to coś zawsze pęknie, nie uda się, pójdzie nie po myśli kierowcy. I tak samo jest z grami komputerowymi i graczami. Na kilkaset milionów przypadków zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który będzie inny, który kupi broń na bazarze i postrzela do niewinnych przechodniów. Gry to żaden zapłon, magiczny rodzaj hipnozy, ani tym bardziej emocjonalna iskra. Modern Warfare 2 nie przemieni debila w debila, skoro ten i tak jest debilem. A przecież powodów do zamordowania z zimną krwią 92 osób może być tysiąc-dwieście - od społecznego odizolowania, przez nieudany seks, a na niesmacznej zupie pomidorowej kończąc.
Takie przypadki były, są i będą, a jeśli ktoś myśli, że z życia codziennego można wyeliminować nieszczęśliwe przypadki ten widocznie egzystuje w jakiejś wyimaginowanej idylli. Negatywne emocje i czyny były z ludzkością od zawsze, często wręcz przyczyniały się do cywilizacyjnego rozwoju, ale nigdy się o nich nie mówiło. Teraz, przez media byle pierdnięcie gracza World of Warcraft jest szeroko komentowane i każdy od USA po Japonię wie, co owe pierdnięcie spowodowało.
Jeżeli jednak dziennikarze wiedzą "swoje" (a o grach wiedzą zazwyczaj GÓWNO), to mam dla nich przykrą wiadomość - gracze na świecie to nie tuzin pryszczatych nastolatków marzących o macaniu cycków Lary Croft, a potężna społeczność złożona z dojrzałych i dorosłych osób, które rozróżniają świat realny od wirtualnego i nie w głowie im mordować ludzi inspirując się strzelaniną FPS. Są waszymi klientami, których można zwyczajnie stracić.
BTW. Nie sądzicie, że Brievik bardziej niż MW2 mógł czerpać pomysły z Hitmana? Przedostał się na wyspę w stroju policjanta, ukrył skutecznie broń aż do chwili popełnienia zbrodni!