Nintendo XXI wieku – Sony - Brucevsky - 25 lipca 2011

Nintendo XXI wieku – Sony

Źródło: nexus404.com

Ciekawe wnioski wysunęli ostatnio redaktorzy vgchartz. Nie sądzicie, że takim Nintendo XXI wieku jest dla graczy Sony?

W ostatnich dwóch dekadach zeszłego stulecia to Nintendo było potentatem, który dyktował warunki. Sukcesy nie przyszły jednak bez przyczyny, bo japońscy wizjonerzy dostarczyli tysiącom graczy kilka fantastycznych serii gier. Któż z nas nie zna Mario, Zeldy, Metroida, czy Kirby’ego? Któż z nas nie spędził z nimi godzin doskonale się bawiąc? Dzięki tym bohaterom, światom i systemom zmienił się rynek wirtualnej rozrywki, a my zyskaliśmy okazję na wiele godzin rozrywki na najwyższym poziomie.

Ostatnie lata to jednak odwrót „starego, dobrego Nintendo”. Redaktorzy vgchartz zauważyli, że w tym czasie Japończycy przygotowali z godnych odnotowania i równie rewolucyjnych marek, tylko Pikmina i Animal Crossing. Reszta projektów była kontynuacjami lub korzystała z dobrodziejstw nazw i serii wymyślonych lata wcześniej. Sony w tym samym czasie musiało pozycję dopiero zdobywać. Poszło więc tropem konkurenta i z pomocą utalentowanych ludzi stworzyło sobie fantastyczną bazę tytułów. Chyba każdy się zgodzi, że takie gry, jak God of War, Heavy Rain, The Getaway, Resistance, Jak & Daxter, Rachet & Clank, ModNation Racers, czy Ico zapewniły gigantowi silną pozycję na rynku. A pomijam tutaj przecież wielkie tytuły z czasu PSX-a.

Jedna jaskółka...

Dzisiaj japoński koncern nie ustaje w aktualizowaniu swojej oferty. Obok ogromnej liczby sequeli napędzających obroty i sprzedaż sprzętu pojawiają się cały czas mniej lub bardziej świeże pomysły na zwrócenie uwagi konsumentów. Media chwalą takie działania, a fani są zadowoleni. Mimo to, aż dwóch z trzech walczących o klienta na tym rynku graczy ucieka od tej polityki. Zamiast inwestować w nowe tytuły przeznaczone dla graczy sensu stricto, Microsoft i Nintendo próbują opanować odmienne segmenty rynku z Wii, Wii U i Kinectem. Czy to oznacza, że tamta polityka nie ma już sensu? Zachwyty po kolejnych zapowiedziach Sony raczej tego nie potwierdzają. Oczekiwania na tytuły „core’owe” na X360 także nie.

Czy więc tort zrobił się już za mały i wymyślanie nowych światów i postaci przez aż trzy wielkie koncerny nie ma sensu? Czy może po prostu bardziej dochodowe i lepiej wpływające na wizerunek w oczach inwestorów jest tworzenie nowych kontrolerów i aktywizowanie graczy? W czym dopatrujecie się tak drastycznej zmiany nastawienia Microsoftu i Nintendo?

Brucevsky
25 lipca 2011 - 20:48