Bij zombiaka! - recenzja Atom Zombie Smasher - eJay - 2 września 2011

Bij zombiaka! - recenzja Atom Zombie Smasher

eJay ocenia: Atom Zombie Smasher
88

Dobrych gier o zombie nigdy dość, a że do premiery Dead Island pozostało trochę czasu - postanowiłem w wolnych chwilach popykać w Atom Zombie Smasher, czyli niezależną produkcję studia Blendo Games. O tytule pisał już kiedyś sathorn. Ta mieszanka apokalipsy oraz strategii opartej na zasadach Tower Defense bardzo przypadła koledze do gustu. Mi również!

Ustawić blokady, zabezpieczyć cywilów, uciec helikopterem - rutynowe działania w Atom Zombie Smasher

Sathorn bardzo zgrabnie wyjaśnił zasady rozgrywki, więc powtarzanie tych samych frazesów mija się z celem. W skrócie - zarządzamy ewakuacją zainfekowanych miast przy użyciu kilku wspomagaczy tj. snajperzy, artyleria, najemnicy, czy ładunki wybuchowe. Proste to jak budowa cepa, ale tak się składa, że ten cep ma kolor złoty.

Co mi się w Atom Zombie Smasher podoba:

+ gra idealnie nadaje się na krótki, 15-minutowy przerywnik, jak i pełnoprawną pozycję do obczajenia w kilka godzin.

+ rozsądny poziom trudności - na początku dostałem ostro po tyłku, ale po wrzuceniu na chwilę modyfikacji "Causal", potrenowaniu, rozpoznaniu mocy i właściwości poszczególnych broni okazało się, że nie taki diabeł straszny. Dla prawdziwych hardkorów autorzy przygotowali szybsze, agresywniejsze wersje zombie i ograniczone środki zagłady.

+ stylistyka - jest tu trochę kreskówki, trochę noir. Świetnie prezentują się zwłaszcza wpisy w encyklopedii.

+ GRYWALNOŚĆ. Czas przy AZS płynie nieubłaganie. Chcesz odpalić sobie 1-2 miasteczka na próbę, a kończysz na 5-6. Zachęta do ukończenia kampanii jest wielka.

+ Elastyczność w dziale R&D - do ewakuacji cywilów można stosować nawet najbardziej zwariowane metody, wszystko zależy od tego jak ulepszymy nasze jednostki. Helikopter ma pomieścić więcej ludzi? No dobra, ale będzie latał wolniej. Zespół naziemny ma lepszą skuteczność, ale odbędzie się to kosztem szybkości itd. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozwijać wszystkie wskaźniki, aczkolwiek "jak coś jest do wszystkiego, to znaczy, że jest do niczego."

+ Dzikie, nie dające chwili wytchnienia hordy zombie, które zarażają kolejne fragmenty mapy. Trzeba mieć się na baczności i nie dopuścić do sytuacji, by zainfekowani zdobyli przewagę (skażone krainy "punktują" dla przeciwnej frakcji).

+ modyfikatory rozgrywki

+ muzyka

+ oprawa (jako całość)

+....i wiele więcej!

Czy gra ma jakieś wady? Owszem, ale nie obniżają one znacząco oceny końcowej. Bo czy takie bzdety jak:

- szablonowe outro

- słabsze tekstury przy maksymalnym zoomie na mapę

- brak jakichkolwiek dodatków do odblokowania (chętnie zobaczyłbym cały komiks w stylu AZS)

...mogą odebrać zwyczajną radość z zrzucenia atomówki na zombie?

UWAGA! Jeśli podobają Ci się moje teksty i chciałbyś być z nimi na bieżąco, polecam kliknąć "Lubię To" na facebookowym profilu Głosu Znad Morza.

eJay
2 września 2011 - 12:38