Prawnicy przemówili: kupowanie używanych gier jest w porządku jednorazowe kody nie. - Antares - 7 stycznia 2012

Prawnicy przemówili: kupowanie używanych gier jest w porządku, jednorazowe kody nie.

A jednak legalni i pokrzywdzeni?

Temat sprzedawania i nabywania gier wideo z drugiej ręki powraca w branżowych mediach coraz częściej. Jednorazowe kody blokujące kolejnym nabywcom dostęp do niektórych elementów rozgrywki – najczęściej tych związanych z zabawą online – stały się codziennością. Co rusz producenci i wydawcy komentują, jak bardzo obieg wtórny ich dotyka. Tymczasem niedawno na łamach Dziennika Gazety Prawnej pojawił się artykuł ukazujący sprawę w nieco innym świetle.

O tym, że przyrównywanie kupowania używanych gier do piractwa jest pomysłem z innej planety dyskutowaliśmy w maju pod wpisem, w którym skomentowałem wypowiedź jednego z pracowników firmy Lionhead. Od tego czasu na mojego bloga regularnie trafiały osoby poszukujące prawdy, czy kupowanie lub używanych gier jest legalne – co widziałem przeglądając logi w Google Analytics. Trzy dni temu nad problemem pochyli się prawnicy i redakcja Dziennika Gazety Prawnej i choć dla niektórych z Was wysnute wnioski będą godne Kapitana Oczywistego, warto jednak o nich wspomnieć. Cytując:

Nic złego w zachowaniu graczy sprzedających używane oryginalne gry nie widzą także eksperci. – Jeżeli ktoś nabędzie legalny egzemplarz utworu, np. płytę z grą komputerową, to jest uprawniony do jego odsprzedaży – uważa dr Arkadiusz Michalak z Centrum Praw Własności Intelektualnej im. H. Grocjusza.

Słowa te zostają poparte fragmentem ustawy:

Wynika to z zawartej w prawie autorskim zasady wyczerpania prawa do zezwalania na dalszy obrót egzemplarzem (art. 51 ust. 3). Oznacza to, że ten, kto dysponuje majątkowym prawem autorskim do gry, czyli np. producent, w takiej sytuacji nie ma już prawa zgłosić sprzeciwu. Tę regułę można stosować w odniesieniu do egzemplarza, który został wprowadzony do obrotu na obszarze RP lub na Europejskim Obszarze Gospodarczym. Nawet umowy licencyjne, które gracz zawiera, nabywając grę, nie mogą ograniczyć takiej reguły. – Przepis o wyczerpaniu praw jest przepisem bezwzględnie obowiązującym i strony nie mogą zmodyfikować go umownie – wyjaśnia dr Michalak.

Tekst artykułu nie skupia się wyłącznie na problemie legalności handlu używanymi egzemplarzami oryginalnych gier. Autorka porusza również kwestię Online Passów i innych jednorazowych kodów, przedstawiając bardzo sensowne argumenty dlaczego są one nadużyciem. Wątpliwości zostaje poddane to, czy kupując grę na zasadach takich, jakich życzyłby sobie producent, w ogóle stawałaby się naszą własnością:

Zastosowanie tego zabiegu, podobnie jak umieszczanie na pudełku napisu, iż płyty odsprzedać nie wolno, może oznaczać, iż gracz wcale nie nabył w sklepie produktu, a jedynie zobowiązanie producenta do dostarczenia mu rozrywki.

Sprawę komentuje również zaproszony do dyskusji prawnik:

– Większość osób, które nabywa taką grę, nie jest jednak świadoma tego, czy kupuje rzecz, czy zawiera umowę – komentuje Tomasz Lustyk, adwokat prowadzący własną praktykę. Osoby te nie mają także żadnego wpływu na kształt umowy, jaką zawierają, kupując grę. – Z tych właśnie powodów uważam, że takie praktyki stosowane przez producentów gier mogą być niezgodne z prawami konsumentów i nakładają na graczy obowiązki sprzeczne z dobrymi obyczajami – dodaje Lustyk. Zgodnie z art. 385 kodeksu cywilnego umowy zawierające niejednoznacznie sformułowane postanowienia i rażąco naruszające prawa konsumentów można uznać za nieważne.

Co o tym wszystkim myślicie? Ameryki wprawdzie z pomocą tego tekstu nie odkryto, ale dobrze wiedzieć, że upośledzanie oryginalnych gier pod względem możliwości odsprzedania jest postrzegane, jako balansowanie na granicy prawa. Zwłaszcza, że problem nabiera na sile czego przykładem są poczynania Sony względem gier wydawanych na PS Vita. Najbardziej współczuję kolekcjonerom – gdy za kilka lat wydawcy powyłączają serwery, nawet nabywcy nowych egzemplarzy obecnych gier, nie będą mogli niektórych elementów rozgrywki odblokować.

Na temat:

[Źródło]

Mój wpis: Kupujesz używane gry? Jesteś gorszy od pirata...

Antares
7 stycznia 2012 - 23:44