Witam serdecznie w drugiej części cyklu, w którym polecam gry z trybem kooperacji, stojącym, według mnie, na wysokim poziomie. Bohaterem poprzedniej odsłony był Alien Swarm, Resident Evil 5, seria Gears of War oraz dwie odsłony Left 4 Dead. Dzisiejszych kandydatów przedstawiam poniżej.
Killing Floor
Jako pierwszy zaprezentuje się Killing Floor, nazywany "komercyjną wersją moda do Unreal Tournament 2004". Fabuła, jak to w tego typu produkcjach bywa, jest wręcz niszowa. Zaraza dziesiątkuje Wielką Brytanię, następnie chorzy zmieniają się w mutantów. Policja i wojsko łączą siły, by zniszczyć plagę. Dwa ostatnie zdania brzmią dość sztucznie, jednak taka jest historia w Killing Floor. Na szczęście, im dalej w las, tym lepiej.
Co-op obejmuje maksymalnie sześć osób. Do wyboru mamy Demolkę (specjalista od materiałów wybuchowych), Strzelca wyborowego (zwiększone obrażenia przy trafieniach w głowę), Medyka (leczenie pozostałych), Berserkera (walka wręcz), Podpalacza (wyposażony w miotacz ognia), Komando (widzi stan zdrowia wrogów oraz ich zamaskowanie) oraz Specjalistę wsparcia (jak wskazuje sama nazwa, wspomaga resztę oddziału).
Celem rozgrywki jest oczyszczenie określonego terenu z potworów. W prawym górnym rogu widzimy liczbę wciąż żyjących wrogów, a także liczbę pozostałych fal. Po zakończeniu misji zostaje otwarty sklep z bronią, w którym wydajemy wirtualną gotówkę. Do naszej dyspozycji oddano kilka rodzajów strzelb, pistoletów, karabinów, granatników oraz broni białej. Cały ten arsenał możemy wykorzystać do eksterminacji dziesięciu typów przeciwników. Wśród nich spotykamy m.in. Spaślaka wypluwającego trującą wydzielinę, Crawlera, czyli połączenie człowieka z pająkiem, a także Syrenę - kobietę dosłownie atakującą głosem. Po ukończeniu ostatniej fali, czeka nas pojedynek z bossem, tzw. Patriarchą.
Borderlands
Kiedy po raz pierwszy spojrzymy na Borderlands, naszą uwagę zwróci przede wszystkim komiksowa oprawa graficzna. Idąc jeszcze dalej, zorientujemy się, że mamy do czynienia z połączeniem RPGa i gry FPP! Już na początku należy powiedzieć, iż tytuł od Gearbox ma ciekawie wykreowany świat. Postapokaliptyczny klimat momentami wylewa się z monitora.
Miejscem naszych działań zostaje fikcyjna planeta Pandora. Wcielając się w Żołnierza, Berserkera, Łowcę lub Syrenę wykonujemy zadania zlecane nam przez jej mieszkańców. Po drodze walczymy z dzikimi stworzeniami, przypominającymi zmutowane psy, pterodaktyle, czy dziwaczne robaki. Rzadziej pojedynkujemy się ze wszechobecnymi bandytami lub strażnikami.
Najdziwniejsze w Borderlands jest to, że o ile singleplayer wieje nudą, o tyle w trybie kooperacji gra się wyśmienicie (misje są to same). Drugim imponującym osiągnięciem można mianować ilość broni. Liczba wszystkich "spluw" osiąga kilkanaście... milionów. Oczywiście, mogą się one różnić między sobą tylko jednym detalem, lecz zawsze to jakaś różnica.
Produkcję tę mogę polecić osobom, mającym ochotę na kilkadziesiąt godzin chwilami monotonnej rozrywki w czteroosobowym gronie znajomych. Na plus należy zaliczyć specyficzną oprawę graficzną i postapokaliptyczny klimat.
Portal 2
Można powiedzieć, że Valve jest jak Blizzard. Jeśli coś wydaje, to prędzej czy później staje się to hitem. Po sukcesie pierwszego Portala, powstanie kontynuacji było tylko kwestią czasu. Dwójkę trzeba podsumować krótko: dłużej, lepiej i na większą skalę.
Pomijając historię z trybu dla pojedynczego gracza, warto skupić się na współpracy dwóch robotów - Atlas oraz P-Body. Para bohaterów musi sobie wzajemnie pomagać, by przechodzić kolejne poziomy. Mechanika gry jest wciąż taka sama, natomiast różnica polega na tym, że obydwie osoby muszą odpowiednio zsynchronizować swoje ruchy, przez co momentami poziom trudności płata figle.
Warto wspomnieć o humorze, jaki serwują nam mechaniczni przyjaciele. Ich zachowanie, machanie rękami, przytulanie, czy zgniatanie siebie nawzajem często wywołuje uśmiech na twarzy. Misje nie nudzą, a kilkugodzinna kampania multiplayerowa sprawia wiele przyjemności.
Podsumowanie
W drugiej części cyklu zaprezentowałem tylko trzy gry - powodem takiej decyzji była zbyt mała ilość czasu na "ogranie" czwartego kandydata. Trzecia odsłona ukaże się zapewnie trochę później, natomiast teraz dziękuję za uwagę.