Facebookowa akcja z Dark Souls przynosi skutek odwrotny do zamierzonego - TommiK - 6 kwietnia 2012

Facebookowa akcja z Dark Souls przynosi skutek odwrotny do zamierzonego

20 marca tego roku opiekun(owie) profilu gry Dark Souls na Facebooku opublikowali enigmatyczną grafikę przedstawiającą statyczny obraz muru z informacją o "nadchodzącym ogłoszeniu" i z zachętą, by pomóc ów mur rozbić. W jaki sposób, tego pewnie domyślacie się - należało kliknąć "Like" oraz zachęcić do tego jak największą liczbę znajomych. Twórcy tego pomysłu namawiali do codziennego sprawdzania postępów w pękaniu ściany, aplikację polubiło ponad 20 tysięcy osób, a mur jak stał, tak stoi.

Pierwszym skojarzeniem po publikacji tajemniczego obrazka była wyczekiwana konwersja świetnie przyjętej gry studia From Software na komputery osobiste. W styczniu informowałem tutaj o akcji zbierania podpisów pod wydaniem Dark Souls na PC; w ostatnim czasie tempo co prawda zmalało, ale jak do tej pory podpisów jest już ponad 90 tysięcy. Dla wielu osób właśnie konwersja na PC była więc najbardziej prawdopodobną rewelacją skrywaną za wspomnianym murem. Inną niespodzianką mógłby być dodatek DLC.

Pierwsza zmiana związana z aplikacją na profilu gry pojawiła się po tygodniu - administracja opublikowała nową grafikę, tym razem z napisem "WALL MUST FALL". Tyle nowości od tamtej pory, a więc już po ponad dwóch tygodniach trwania akcji. Efekt natomiast póki co jest odwrotny do zamierzonego: miało być budowanie napięcia, a jest budowanie wkurzenia wśród fanów. W komentarzach na profilu Dark Souls dominują dwa trendy: użytkownicy albo naśmiewają się z przedsięwzięcia, albo nawzajem obrzucają błotem, gdyż posiadacze konsol (na które gra jest dostępna od miesięcy) dokuczają pecetowcom (i na odwrót).

Zdjęcie tylnej okładki australijskiego pisma PC PowerPlay. Napis aż za dobrze znany tym, którzy grali w Dark Souls.

Hobbystycznie i zawodowo zajmuję się mediami społecznościowymi i od dawna nie widziałem tak marnie przeprowadzonej akcji. W takich przypadkach nie można prowadzić do zniechęcenia fanów i szybko dokonywać progresu, dodatkowo motywując do klikania i polecania. W tym przypadku wygląda to tak, jakby administratorzy zupełnie darowali sobie i wyjechali na urlop. W tym momencie mogą uratować twarz tylko ogłoszoniem czegoś naprawdę dużego. Dwutygodniowe rozbijanie muru dla marnego DLC będzie śmiechem na sali.

TommiK
6 kwietnia 2012 - 20:17