Przyznacie, że na rynku mamy mało całkowicie nowych, świeżych marek. Ze wszech stron atakowani jesteśmy sequelami, reaktywacjami, restartami, edycjami HD... Nazywajcie to jak chcecie, ale ja się pytam - gdzie tu miejsce dla czegoś nowego, może nawet innowacyjnego? Ja wiem, producenci boją się podjąć ryzyko, ale, na Boga, czy przez cały czas musimy grać w to samo? Nie powiem, sam zagrywam się w kolejne Assassin's Creedy, Battlefieldy, DiRTy i inne Call of Duty, ale czasem mam naprawdę wielką ochotę, by do czytnika włożyć płytkę z logiem zupełnie nowej marki.
Wczoraj doznałem olśnienia. Słyszałem wcześniej o tej grze, czytałem co nieco i właściwie to wiedziałem, że prawdopodobnie będziemy mieć do czynienia z czymś na swój sposób innowacyjnym, ciekawym... Nie wiedziałem jednak, że po obejrzeniu pierwszego (długiego!) trailera tej produkcji będę musiał szukać mojej szczęki na podłodze. Panie i Panowie, Dishonored wychodzi z cienia!
Dishonored to gra produkcji Arkane Studios, założone przez Rafa Colantonio, który na swoim koncie ma między innymi popularne Dark Messiah of Might & Magic, a ze studiem współpracuje także współtwórca starych Deus Exów, który odpowiada także za projekty City 17 z Half Life 2 - Viktor Antonov. Jeśli już jesteśmy przy mieście - akcja gry rozegra się w steampunkowym odpowiedniku XIX-wiecznego europejskiego miasta. Rewolucja przemysłowa (nieco inna od tej znanej nam) aż bije po oczach - co powiecie na strażników w wielkich maszynach kroczących?
Na trailerze zobaczyć możemy rówenież szynowy odpowiednik karety-limuzyny, którym podróżuje cel głównego bohatera - Corvo. Jest on (a raczej był) ochroniarzem cesarzowej zamordowanej w zamachu, oskarżonym o popełnienie tej zbrodni. Trailer przedstawia nam go jako osadzonego w lochu, brudnego i wyczerpanego skazańca. Brzmi banalnie? Może i jest, ale Corvo jest jednym z najniebezpieczniejszych wojowników na świecie, potrafiącym w ułamku sekundy zniknąć z oczu wrogom. Żeby tego było mało - posiada on nadludzkie moce (podwójny skok, niewiarygodna prędkość, wyglądająca w grze jak zatrzymanie czasu etc.) i korzysta z udziwnionych, śmiercionośnych gadżetów.
Jak dla mnie Dishonored to połączenie Assassin's Creeda, Thiefa, BioShocka (w którego niestety nie miałem okazji zagrać) i Hal Life'a 2. Czy takie połączenie nie zwiastuje czegoś nadzwyczajnego? W tym roku mam zamiar kupić całą masę gier i Dihonored na tej liście się nie znalazł, ale... po prostu MUSZĘ GO MIEĆ!
A teraz rozsiądźcie się wygodnie w fotelach, załóżcie na uszy słuchawki, przyciemnijcie światło (tak, Dishonored to gra na właśnie taki klimat) i podziwiajcie ten majstersztyk...