The Walking Dead: Episode 1 - świetny pilot przygodówkowego serialu - sathorn - 2 maja 2012

The Walking Dead: Episode 1 - świetny pilot przygodówkowego serialu

sathorn ocenia: The Walking Dead: A Telltale Games Series - Season One
85

Zombie to ostatnimi laty chwytliwy temat. Wiele studiów deweloperskich dostrzegło potencjał w wizji apokalipsy z hordami zjadaczy mózgów w rolach głównych. Mieliśmy już strzelaniny z otwartym światem (Dead Island), linione FPSy nastawione na kooperację (Left 4 Dead), niezależne gry strategiczne (Atom Zombie Smasher) i wiele, wiele innych.

Telltale Studios postanowił połączyć świat komiksu i serialu, The Walking Dead, z gatunkiem w którym ów deweloper się specjalizuje - przygodówkami, a do tego zastosować epizodyczny model dystrybucji. Brzmi niewykonalnie? W rzeczywistości jest możliwe, powiem więcej - efekt jest świetny.

Twórcy zerwali z fabułą serialu, dzięki czemu poznamy historię zupełnie nowej grupy ocalałych. W pierwszym epizodzie gościnnie występuje postać Glenna, poza nim jednak nie zauważyłem znajomych twarzy. Naszym protagonistą jest czarnoskóry Lee, którego apokalipsa zombie zaskakuje w całkiem wygodnym dla niego momencie. Jest właśnie przewożony do więzienia, gdzie ma odsiedzieć wyrok za zabicie kochanka swojej żony. W wyniku zbiegu okoliczności Lee odzyskuje wolność, a na swojej drodze spotyka Clementine, dziewczynkę której udało się do tej pory uniknąć zarażenia. Więcej nie zdradzę, aby nie psuć Wam zabawy.

Historia jest wciągająca. Podobnie jak w przypadku serialu i komiksu, to nie zombie są w centrum uwagi, a ludzie. Na naszej drodze szybko spotykamy interesujące postaci, które mogą założyć, że w obliczu apokalipsy powinniśmy trzymać się razem i mamy dobre intencje, lub przeciwnie, podejdą do nas z nieufnością. Część z nich będzie chętna do pomocy, inne nieskore. Większości z nich nie możemy też ufać do końca, każdy ma przecież swoje priorytety - swoich blisków, cele, wreszcie powodować może nimi strach o własne życie. Lee musi także ukrywać fakt bycia skazanym za morderstwo, bądź co bądź niewiele osób chciało by wyciągnąć rękę do kogoś takiego. W pierwszym odcinku obserwujemy też więź rodzącą się między głównym bohaterem a Clementine. Znalazło się także miejsce dla kilku niełatwych wyborów moralnych. Nie dajcie się zwieść kreskówkowej grafice - The Walking Dead to mroczna, brutalna, dramatyczna historia. Bohaterom zdarzy się zażartować, ale to raczej czarny humor, właściwy sytuacji rodem z horroru w którym się znaleźli.

Rozgrywka jest mocno uproszczona, ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Czytaj - osoby nie przepadające na co dzień za przygodówkami odnajdą się w The Walking Dead bez problemu. Oczywiście jak to w przygodówce, znajdziemy tutaj kilka zagadek, ale raczej nie powinniśmy mieć problemów z szybkim znalezieniem rozwiązania. Walki to natomiast pomieszanie QTE z odpowiednim celowaniem kursorem.

Co jednak moim zdaniem tworzy The Walking Dead to reżyseria. Połączenie odpowiedniej pracy kamery i udźwiękowienia, a także świetna praca grafików, którzy zajmowali się animacją twarzy postaci. Podczas zabawy z The Walking Dead miałem rzadko spotykane wrażenie odczuwania emocji innych niż... zabawa. Czułem lekkie wzruszenie, troskę, desperację. Piękna rzecz.

Dajcie szansę The Walking Dead. Ciężko z zupełnie czystym sumienem powiedzieć, że jest to świeże spojrzenie na koncepcję przygodówek, ponieważ gra w założeniach przypomina w dużym stopniu Heavy Rain. Jednak od czasu gdy walczyliśmy z Zabójcą Origami nie mieliśmy okazji zagrać w podobny tytuł, a przecież od czasu do czasu należało by zrobić sobie przerwę od zabijania orków, terrorystów i nazistów, prawda?

Kolejne odcinki będą pojawiać się pod koniec każdego z kolejnych czterech miesiący. Łącznie pierwszy sezon ma liczyć pięć epizodów. Nie mogę się już doczekać. Oby kolejne odcinki utrzymały poziom pilota.

PS. Dla tych, którzy już przeszli pierwszy odcinek - "Man."

sathorn
2 maja 2012 - 17:17