Jakie gry „w stylu GTA” mógłby zrobić jeszcze Rockstar? - Kompo - 23 czerwca 2012

Jakie gry „w stylu GTA” mógłby zrobić jeszcze Rockstar?

Rockstar Games – marka sama w sobie, swoisty znaczek jakości gier nowej generacji. Studio to zasłynęło przede wszystkim z serii GTA, w której to z każdą kolejną częścią oferowali nowe podejście do wymyślonego pomysłu na rozgrywkę. Otwarty, tętniący życiem świat z perspektywy TPP, w którym możemy swobodnie się przemieszczać, zmieniać pojazdy według własnego uznania i ranić wszystkich w połączeniu z przemyślaną fabułą i hollywoodzkimi cut-scenkami okazywał się zawsze strzałem w dziesiątkę. Nawet jeśli nie byli z tym pierwsi, okazali się najskuteczniejsi, czego dowodem jest nazywanie większości gier przedstawionych w ten sposób „klonami GTA”. Zaczęli na dobre od trzeciej części, pobawili się różnymi historiami o gangsterce w mieście,  a po drodze zorientowali się, że można z powodzeniem na takim patencie zmieniać realia. Tak powstało Bully: Canis Canem Edit oraz Red Dead Redemption, czyli kolejno „GTA w szkole” i „GTA na Dzikim Zachodzie” – w obu przypadkach wyszło rewelacyjnie. Z jakimi jeszcze innymi realiami mogliby spróbować się zmierzyć?

Jakie%20gry%20%u201Ew%20stylu%20GTA%u201D%20m%F3g%u0142by%20zrobi%u0107%20jeszcze%20Rockstar%3F

Choć GTA opowiada zawsze inną historię – byliśmy już typowym rzezimieszkiem, luzakiem z lat ’80, Murzynem ze slumsów, imigrantem ze Wschodniej Europy, bodyguardem nocnych klubów, a także członkiem gangu motocyklowego -  to jednak nigdy nie wychodzi poza określoną tematykę gangsterskiego świata w amerykańskiej metropolii. Dopiero Bully był pierwszą próbą konkretnej zmiany realiów, w należyty sposób kontrowersyjną i ryzykancką. Mogliśmy się wcielić w nastoletniego szkolnego chuligana i wraz z nim przeżyć parę semestrów w placówce, która postawiła sobie za zadanie temperować trudne charaktery dzieci. Miasto z przedmieściami zamieniliśmy na klasyczny high-schoolowy kampus i miejską okolicę, rozstrzeliwanie wrogów i przechodniów na bijatyki na sali gimnastycznej i szkolnych korytarzach, gangsterskie misje na perypetie trudnej młodzieży i lekcje, a kradzieże samochodów i helikopterów na śmiganie na desce i dwukołowcach. Z przyczyn dbania o pozorny realizm, nie możemy oczywiście pozabijać żadnych ludzi, ale rozgrywka daje frajdę i „GTA” w takim wydaniu to kawał dobrej gry. Dodatkowo rewelacyjny soundtrack.

W 2010 roku Rockstar rzucił się na głęboką wodę i już tym razem diametralnie zmienił realia oraz ich wpływ na gameplay. Mając w przeszłości doświadczenia z Dzikim Zachodem, postanowili zrobić genialne Red Dead Redemption, czyli szeroko rozumiane przygody kowboja. Przeniesienie dobrze znanego i lubianego sposobu rozgrywki na tak znacząco różniący się od GTA grunt, okazało się posunięciem doskonałym i wyszło chyba najlepiej jak się dało. Późniejsze zabawy konwencją w DLC tylko potwierdzały, że Rockstar może zrobić na tym silniku taką grę, jaką tylko zechce. Puśćmy więc wodze fantazji - jakie jeszcze inne realia i osadzony w nich bohater dwuznacznie moralny to dobry pomysł na grę „w stylu GTA”?

Jakie%20gry%20%u201Ew%20stylu%20GTA%u201D%20m%F3g%u0142by%20zrobi%u0107%20jeszcze%20Rockstar%3F

Więzienie. Pamiętacie pierwszy sezon Prison Break? Podobało wam się Skazani na Shawshank? Co powiecie na grę w tych klimatach? Realia, w których raczej nikt nie chciałby się znaleźć, ale przeżyć coś w tym stylu przed ekranem z padem w ręce – czemu nie. Bohaterem mógłby być skazaniec z szemraną przeszłością, a fabułą choćby oklepana ucieczka z przybytku niewoli. Otwarty-zamknięty świat, w sensie budynek więzienia, spiskowanie w celi i na spacerniaku, bijatyki na stołówce, godziny widzeń, wywoływanie zamieszek, sztyletowanie wrogów na tyłach pralni i układy, układziki z klawiszami. Gracz, jako świeżak, musiałby zdobyć zaufanie i respekt więziennych weteranów, by przeżyć i od niego zależałoby, czy byłby gościem, którego boją się wszyscy, czy popychadłem, który walczy o godność pod prysznicami. Z dobrze obmyśloną i poprowadzoną fabułą na pewno nie zabrakłoby atrakcji i ciekawych elementów.

Stadiony świata. Znów oprę się na przykładzie filmowym – niech będzie Green Street Hooligans. Gracz wkupuje się w środowisko hardkorowych kibiców piłkarskich i bierze udział w ustawkach oraz ciemnych interesach w pubach. Mecze, wyjazdy, burdy na trybunach i ulicach, wygrane mecze, przelana krew w imię swojego klubu, śpiewy na lotniskach czy w pociągach i poważne starcia z policją. Oczywiście z czasem bohater klasycznie pnie się do góry po szczeblach społeczności i zostaje przywódcą bojówki, dzięki czemu decyduje o tym, gdzie zrobić wjazd, a gdzie powyrywać krzesełka i spalić szaliki wrogiego zespołu. Prócz dynamicznej ulicznej i stadionowej akcji z użyciem pięści, kijów bejsbolowych, sztachet, a także przy specjalnych okazjach noży, maczet i broni z amunicją, gra mogłaby na późniejszych etapach oferować najprostszy element ekonomiczno-taktyczny, choćby taki rodem z The Godfather II.

Jakie%20gry%20%u201Ew%20stylu%20GTA%u201D%20m%F3g%u0142by%20zrobi%u0107%20jeszcze%20Rockstar%3F

Średniowiecze. To dopiero ciekawe realia. Oczywiście przerobione w wielu tytułach, ale chyba nigdy w „stylu GTA”. Bez żadnych elementów cRPG, po prostu otwarty świat i polityczne spiski, królewskie knowania i ponętne białogłowy do zdobycia. Ujeżdżanie koni, rycerskie turnieje, pojedynki na kopie i miecze, podbicia i palenie okolicznych wiosek i miasteczek, a także epickie bitwy na otwartym terenie pomiędzy licznymi wojskami. Bohater mógłby zaczynać jako parobek na włościach pana, marząc o zostaniu rycerzem i poślubieniu pięknej księżniczki, co umożliwi mu oczywiście misterna fabuła. Dbając o realizm, w grze nie pojawiałaby się magia, chyba, że w formie naukowo wytłumaczalnych zjawisk, które to ówcześni mało mądrzy ludzie brali za nadprzyrodzone.  

Japonia - VIII wiek. Gracz wcielałby się w samuraja i z honorem służyłby swojemu panu. Osadzenie gry w takiej scenerii byłoby z pewnością dość oryginalne i ciekawe, a sama rozgrywka mogłaby być szalenie dynamiczna i wciągająca. Bohater należałby przykładowo do świty zamożnego dostojnika, który wplątałby się w polityczną intrygę, zyskując sobie wielu wrogów. Chroniąc życie i majątek swojego pana, siekalibyśmy przeciwników za pomocą katany i wakizashi, a na koniec gry klasycznie popełnilibyśmy seppuku, bo tego wymagałaby od nas sytuacja.

Jakie%20gry%20%u201Ew%20stylu%20GTA%u201D%20m%F3g%u0142by%20zrobi%u0107%20jeszcze%20Rockstar%3F

Postapokalipsa. Bardzo wdzięczny temat dla kultury, zwłaszcza filmów i książek, ale gier także. W tej kategorii kojarzy się najprędzej oczywiście nieśmiertelny Fallout, ale nawet jego trzecia część stworzona przez Bethesdę na podobieństwo ostatnich gier z cyklu The Elder Scrolls, nie była do końca tym, o co mi chodzi w tym tekście. Uważam, że w takich realiach Rockstar mógłby się nieźle pobawić. Przemierzanie opustoszałych pustkowi zdobytymi pojazdami, walka o surowce i bronie, formowanie się gangów i kast, pomoc ocalałym i unicestwianie agresorów. I to nawet bez mutantów, marzy mi się gra w takim stylu, lecz z dozą rozsądnego realizmu. Coś w stylu Bastionu Stephena Kinga (oczywiście pomijając elementy metafizyczne). O tak, postapokaliptyczny świat „w stylu GTA” to byłoby coś.

Karaiby – XVIII wiek. Tak, oczywiście chodzi o piratów. Pirackich gier trochę mieliśmy, podobnie jak w przypadku postapokalipsy, ale chyba żadna z nich nie była zrealizowana w sposób, który dawałby swobodę znaną z GTA. Przykładowo Sea Dogs, Pirates of the Caribbeans, niedawny Risen II czy inne pozycje w tych klimatach, lepsze lub gorsze, ze światem bardziej lub mniej otwartym, wszystkim bliżej do cRPG, aniżeli do gry akcji z sandboksowymi elementami, które to przecież dają taką frajdę. Tematyka piracka potraktowana w rockstarowy sposób okazałaby się z pewnością niezwykle fascynująca dla większości graczy. Abordaże, bitwy morskie, pojedynki na lądzie, dowolne przemieszczanie się po portowych miastach i wyspach, wysepkach czy też poszukiwania skarbu – brzmi rewelacyjnie.

Jakie%20gry%20%u201Ew%20stylu%20GTA%u201D%20m%F3g%u0142by%20zrobi%u0107%20jeszcze%20Rockstar%3F

To tylko parę pomysłów na nową grę „w stylu GTA”. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Rockstar swoje gry robi powoli i dokładnie, więc raczej nie ma szans w najbliższym czasie na produkcję z całkowicie nowymi realiami. Nadchodzi przecież GTA V, mówi się o sequelu Red Dead Redemption, a także szemrano o kolejnej części Bully’ego (dawać mi to!). Wiadomo, że wyskakiwanie z zupełnie nową marką to za duże ryzyko w momencie, gdy ciężko pracowali na obecne – w takiej sytuacji bardziej opłaca im się rozwijać to, co do tej pory stworzyli. Trochę szkoda, bo z takim silnikiem można by zrobić wiele ciekawych i pomysłowych gier.

A jakie Ty masz pomysły na całkowicie nową grę Rockstara a’la GTA? Uważasz te przedstawione przeze mnie za ciekawe czy raczej nie za bardzo? A może już znasz grę w opisanym stylu? Zapraszam do dyskusji.

Kompo
23 czerwca 2012 - 15:59