Xboxy są awaryjne, grzeją się, buczą, często się psują, a do tego temu nowszemu wyskakuje Red Ring of Death. Złom jakich mało i doskonała okazja, aby zmarnować swoje pieniądze, no nie? Powiedzcie to Zlatanowi Ibrahimovicowi, któremu trafił się za to niezniszczalny egzemplarz konsoli Microsoftu.
Wiedzą może o tym nieliczni, ale szwedzki napastnik, który obecnie odbiera dużą pensję i strzela bramki w Paryżu jest też zapalonym graczem. Podobnie jak wielu innych celebrytów, o czym jakiś czas temu wspominał Yoghurt. Od kilku lat Szwed regularnie gra na swojej konsoli i sprawdza się na wirtualnych boiskach lub polach walki w strzelaninach. Zupełnie przypadkowo łamie do tego różne bariery, nieznane na przykład 99 procentom posiadaczy konsol.
Ja akurat nigdy nie byłem maratończykiem i nie biłem rekordów w czasie spędzanym przy komputerze czy konsoli. Z jednej strony szkoda było mi sprzętu, aby chodził bez przerwy choćby pięć-sześć godzin. Z drugiej strony, po maksymalnie trzech godzinach odechciewało mnie się dalej siedzieć w fotelu z padem w ręku. Zmęczony kolejnymi meczami/wyścigami/poziomami był mój umysł, a na siedzącą pozycję narzekały też ręce i kręgosłup. Tymczasem Zlatan, gdy np. nie miał co robić po przenosinach z rodzinnej Szwecji do Amsterdamu to grał. Katował swojego Xboxa długimi posiedzeniami i czekał aż rozwiążą się jego pozaboiskowe problemy. Nieco nieumyślnie przetestował przy okazji wytrzymałość pierwszej konsoli Microsoftu. Na ile ją zostawił uruchomioną?
Dziesięć godzin? Tyle czasu to potrafi większość z was grać jak wpadną znajomi. Doba? Są i zapaleńcy, którzy zarwali dwadzieścia cztery godziny, aby jak najszybciej ukończyć tytuł z ulubionej serii zaraz po premierze. Trzy dni? Już lepiej, nieliczni zostawili na tyle włączoną konsolę. Zlatan jednak przekroczył nawet granicę tygodnia.
Po prostu zostawił swoje stare mieszkanie w Holandii i wskutek zbiegu różnych okoliczności na pewien czas przeniósł się do jednego z hoteli w Turynie. Po trzech tygodniach jego stary apartament odwiedził jego agent Mino Raiola, aby zabrać stamtąd kilka potrzebnych Zlatanowi rzeczy. Po przekroczeniu progu usłyszał niepokojące odgłosy. Mieszkanie miało być puste, więc myśląc zdroworozsądkowo, mężczyzna spodziewał się złodziei. Po cichu wszedł na piętro, gdzie znajdowało się źródło hałasu. Nie zastał tam jednak nikogo. To włączony telewizor i podłączony do niego, uruchomiony od trzech tygodni, Xbox robiły tyle szumu. Ibra zapomniał go po prostu wyłączyć, gdy w pośpiechu opuszczał lokum, aby walczyć o kontrakt z Juventusem.
Solidny zespół z działu marketingu Microsoftu nie mógłby wymyślić lepszej historyjki i reklamy dla ich konsol. Trzy tygodnie pracy non-stop? A niektórym Xbox grzał się po kilku godzinach zabawy. O tym jednak wiedzą wszyscy, a o wyczynie Zlatana jakoś nie było słychać. Możecie się mierzyć z Ibrahimoviciem?