Strach się bać. Najstraszniejsze momenty w grach. - fsm - 29 października 2012

Strach się bać. Najstraszniejsze momenty w grach.

Halloween to idealna okazja by poruszyć wątki związane z horrorem, strasznymi grami, filmami, książkami. Najprościej zrobić to w formie listy, bo to przystępna i atrakcyjna forma. Lista oczywiście jest piekielnie, zatrważająco wręcz subiektywna, a przedstawia 8 najstraszniejszych momentów w pecetowych horrorach maści wszelakiej. Wszystko ładnie opisane i podparte organoleptycznym materiałem dowodowym. Zapraszam.

Silent Hill 2

Najlepsza z najstraszniejszych, najstraszniejsza z najlepszych. Dzieło Konami sławię ja, sławi wielu innych, a na liście znalazło się ono z powodu dwóch momentów, które wyjątkowo mocno zapadły mi w pamięć. Pierwsze zbezczeszczenie gaci nastąpiło, gdy James przeszedł apartamentowiec pełen manekinów, a po zdobyciu latarki okazało się, że manekiny żyją. Brrr. Drugi moment to wejście do wielkiego, ciemnego pomieszczenia w więzieniu Toluca. Pole widzenia to zaledwie kilka metrów, a dookoła coś biega i dyszy. Ten fragment jest pokazany w drugiej minucie poniższego filmiku, ale niestety grający idzie na rekord i nie zatrzymuje się, by pochłaniać klimat. A warto!

Amnesia

Filmików z reakcjami grających w Amnesię jest na YT cała masa. I choć wiele jest odpowiednio podkręconych, to nie da się ukryć, że dzieło Frictional Games to kawał niesłychanie ciarkopędnego horroru. Trzeba tylko pozwolić grze się przestraszyć. Miejsce na liście Amnesia zdobyła m.in. pierwszym oskryptowanym zamajaczeniem stwora gdzieś na końcu korytarza w piwnicy. Reakcja bohatera była podobna do mojej. Zimny dreszcz po samą dupę. Satysfakcjonującego filmiku nie znalazłem, więc oto obrazek okolicznościowy.

F.E.A.R.

Świetna gra akcji i momentami niezły horror. Inspiracja azjatyckimi straszakami wyszła grze na dobre, bo jest w niej kilka momentów, które mogą napędzić stracha. Głównie jest to pojawiająca się znienacka Alma, jak podczas słynnej sceny z drabinką, rewelacyjnego numeru ze spojrzeniem prosto w oko kamery przemysłowej czy akcji w windzie (ostatnie 30 sekund poniższego filmiku). Klasa.

Aliens vs Predator (1999)

Lat miałem 15, grałem w ciemnym pokoju. Byłem mocno zdenerwowany. Każdy "ping" na wykrywaczu ruchu to potencjalne zagrożenie. Ludzie z Rebellion klimat zaszczucia i walki o życie odtworzyli perfekcyjnie. Do tego dochodzi świetna muzyka, której słuchałem z przyjemnością poza grą (do wieczornego czytania jakiegoś Kinga jak znalazł!). Gra jest tu nie za konkretny moment, ale za całokształt przeżycia pt. bycie małym, biednym żołnierzem walczącym z Obcymi.

Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth

Jednych gra zachwyciła, innych - mnie - po jakimś czasie znudziła. Ale jest w niej pewna sekwencja. Pewnie nawet nie muszę pisać dokładniej, o co mi chodzi. Ci, którzy grali - widzą. Inni mogą obejrzeć poniżej. Nic tak nie podnosi ciśnienia, jak świadomość, że popełniony w ułamku sekundy błąd będzie kosztował życie.

Doom 3

Mówcie, co chcecie, ale w momencie premiery Doom 3 był jedną z najładniejszych i najbardziej klimatycznych strzelanek. Pomińmy już fakt niekompatybilności latarki i broni, a skupmy się na atmosferze. Prawdziwego horroru nie było, względnie szybko można było poczuć się jak niezatrzymywalny zabijaka, ale początkowe sekwencje eksploracji bazy mogły wywołać dreszczyk. Mnie najbardziej przestraszyło/zaskoczyło pojawienie się bladego, łysego naukowca w jakimś ciemnym korytarzu. Odwracam się, a tu nagle ktoś coś do mnie mówi. Ciśnienie podskoczyło, choć nie takie było pewnie zamierzenie twórców. Obrazek trochę losowy, bo właściwego fragmentu na YT nie udało mi się znaleźć.

Undying

Clive Barker potrafi paczać paluchy w produkcji zapadających w pamięć gier. Jericho (mimo beznadziejnego finału) to naprawdę dobra strzelanka, zaś Undying to jeden z najmilej wspominanych przeze mnie horrorów z czasów liceum. Gotycki klimat, magia, potwornie zdeformowana rodzinka i ten jeden, zapadający w pamięć gość. Aaron Covenant. Rody, z bródką, którego prawdziwe oblicze to pozbawiony skóry potwór z hakami w łapach. Filmiku nie znalazłem, ale jak dziś pamiętam korytarz, w którym Aaron pokazał mi się w ludzkiej wersji najpierw daleko, potem bliżej, a tuż przed mymi oczami stał się demonem i zamachnął się hakiem. Zrobiłem trochę pod siebie, ale skrypt na piątkę!

Dead Space

Na koniec bardzo udany mariaż strzelaniny i kosmicznego horroru od Visceral Games. Milczący bohater, dziwne wizje, opuszczona stacja i statek oraz te przeklęte, pojawiające sie znienacka nekromorfy. W Dead Space grało niemal wszystko: grafika, fabuła, walka, klimat... A najlepszym przykładem tego ostatniego jest dla mnie początek rozdziału 10. Zobaczcie sami.

Tyle w głównej części listy. Jest też miejsce na kilka wyróżnień, bo przecież dobrych straszaków jest na pecetach o wiele więcej. I od razu uprzedzam: System Shocków nie ma, bo w nie nie zagrałem. I wiem, że szkoda... :)


Warto jeszcze pamiętać o:

Lone Survivor: za umiejętność wywołania ciarek dźwiękiem i pikselami.

The Suffering: ogólnie za fajny, ciężki klimat.

The Thing: za ciszę mroźnej Antarktydy i pojawiających się cicho i znienacka przeciwników.

Blair Witch vol 1: za wielką bladą rękę, która wyłoniła się z rzeki i mnie pożarła, gdy za daleko poszedłem.

Bioshock: za ultraklimatyczny wstęp do gry, cienie na ścianach i zasłyszane dialogi.

Condemned: za fakt, że jest to (miejscami) rzecz chyba najbliższa kinowemu Siedem. Klimaaat!


O czym zapomniałem? Bo na pewno o czymś zapomniałem... Sami wiecie, jak to bywa.

fsm
29 października 2012 - 14:27