Zauważyłem, że w strasznie wielu środowiskach przyznanie się do faktu, iż grywa się w symulator pokroju Euro Truck Simulator 2, jest jak wylanie sobie na głowę pomyj zebranych z okolicznych barów wątpliwej jakości. A nic złego w tym nie ma, ba, nawet jest wiele dobrego w takiej grze. Parę słów o tym w rozwinięciu.
Mam w zwyczaju tytuły sprawdzać samodzielnie. Nie lubię zbytnio opierać się na opiniach w sieci, bo te często są wyolbrzymiane i celowo nacechowane krytyką bądź uwielbieniem, a wszystko sprowadza się często do uprzedzeń i nielubienia „z zasady”. Symulatory wydają się być jakoś specjalnie wysoko umiejscowione w hierarchii gier, które nie powinny gościć na półkach gracza przyzwoitego. Bujda na patykach! Symulatory to bardzo ważny element gier, a ogromna ilość sprzedaży tytułów o często bardzo niskich budżetach pozwala snuć teorie, że są jedną z najbardziej lubianych i najlepiej opłacalnych typów gier. Otóż często w zestawieniach, np. w Emipku, gry pokroju Farming Simulator potrafią okupować pierwszą pozycję niezły kawał czasu. Euro Truck Simulator 2 też spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Ot, dostajemy przecież tylko leciwą grafikę, znajomo brzmiące nazwy miast i bardzo charakterystyczny teren, czyli kontynent, na którym mamy okazję jeździć. Co więc w tym fajnego?
Jak to co? Podłączamy popularną kierownicę i jazda! Sprawa wręcz idealna dla osób, które prawa jazdy jeszcze nie mają, a lubią obcować z drogą, czego w NFSie raczej nie doświadczymy, bo Porsche Carrera S raczej od tak dostępne dla nas nie jest, a i sposób jeżdżenia takimi pojazdami znacząco odbiega od przyjętych zwyczajów. Symulator wszelkiego rodzaju pojazdów, w tym wypadku pojazdu ciężarowego, to więc idealna opcja dla przyszłych zapaleńców, a obecnie interesantów. Z drugiej strony mamy jednak ludzi, którzy mają od jakiegoś czasu prawo jazdy, a co ważniejsze, lubią też korzystać z przywilejów wynikających z tego, czyli jeżdżenia. Takim przykładem jestem ja. O ile samej kierownicy nie mam, to zadowalam się padem od X360. Ustawiam sobie tzw. pełny manual i w drogę!
Z początku strasznie negatywnie oceniłem Euro Truck Simulator 2 i stwierdziłem, że szkoda marnować na to czas. Z drugiej jednak strony nie można grze nie dać drugiej szansy, więc po dłuższej przerwie wróciłem do tytułu i wiecie co? Spodobało mi się. Moje nastawienie się zmieniło i zacząłem korzystać z tego, co oferuje nam gra. Nie jest to NFS, mistrzem kierownicy nie zostaniemy, nie jest to też GTA, z policją się nie pościgamy, ale jest to produkcja, która oddaje do użytku naszego tereny, które możemy kojarzyć, a wszystko za sprawą dostarczanych bodźców, m.in. charakterystycznych punktów każdego z miast, jak np. Collegium Altum w Poznaniu. Jeździmy więc po swoim terenie, co sprawia, że nie jest to aż taka fikcja, jaką byłaby, gdyby ulokowano nas np. w Stanach Zjednoczonych, jak w przypadku Hard Truck.
Jeśli ktoś nie złapał za grę, która w porównaniu do wielu jest bardzo tania, a obecnie nie ma w co grać, to będzie to świetna sprawa dla takiego typu człowieka, który jest skłonny dać grze szansę odstawiając przy tym na bok mankamenty typu dość brzydkiej grafiki.
____________________
Zajrzyj na mojego facebooka na https://facebook.com/Qualltin oraz na konto na http://youtube.com/Qualltin. Na tym pierwszym dzielę się wszystkimi wiadomościami ze światem, można też łatwo się ze mną skontaktować, a na tym drugim co jakiś czas rzucę jakimś biednym filmem. :-)
Mój wcześniejszy wpis: Bez dużych piersi, bez agresji - nowa "stara" Lara Croft?