Nintendo nigdy nie potrafiło pokazać wszystkich asów, ani do końca dopracować żadnej ze swoich usług. Pewnie dlatego z burdeli i kart przerzucili się na rynek konsol.
Jak wszyscy wiemy rynkiem cyfrowej dystrybucji rządzi Steam, który zabiera chleb naszym dzieciom i domy naszym partnerom. Okruchy wydajemy na GOG.com, Desurze, czy sklepach z kluczami do platformy Valve. Na PSN i XBLA kupujemy raczej to w co nam się lepiej gra na konsoli niż na PC i to, czego nie ma na PC – czyli całkiem sporo świetnych gier, w niekoniecznie świetnych dla przeciętnego Polaka cenach.
I jakoś tak, nie dziwne, że mało kto patrzy na Virtual Console. A w zasadzie to właśnie ta dystrybucja dostępna na Wii i Wii U jest spełnieniem marzenia wielu graczy. W sumie skłamałem, że dziwi mnie to. Nintendo medialnie w Polsce nie istnieje. Większość graczy, która uważa się za ekspertów nie ma nawet pojęcia o wadze tej firmy i jej wkładzie w branżę elektronicznej rozgrywki. Gry na ich platformy są drogie, a portale nawet ich nie recenzują, bo mało kto by w nie klikał. Virtual Console jest zatem u nas niszą w niszy. Ale ciekawą niszą w niszy.
Virtual Console oferuje gry z wielu starszych platform takich jak NES, SNES, C64, stara SEGA tudzież N64. Wśród największych hitów jakie możemy kupić są pozycje takie jak seria Mario, Zelda, Sin & Punishment, Donkey Kongi, seria Samurai Shodown, Street Fighter i wiele, wiele innych. Do tego gry są emulowane przednio – a niektóre podobno nawet od nowa przepisane i wyglądają generalnie lepiej niż w oryginalnych wersjach!
Przyznam szczerze, że dla możliwości zagrania w legendarne Last Blade 2 jest warto kupić Wii. Nie żartuję. To jedna z najwspanialszych gier w historii. A jest przecież jeszcze Chrono Trigger, wart czasu zawsze i wszędzie. Mega Many – aka najlepsze platformy ever. Last Ninja, Super Castlevania IV, Ogre Battle, czy produkcje nowe, ale stylizowane na retro.
Dużo tego.
Niestety Nintendo nie byłoby sobą, gdyby nie zepsuło czegoś. Gry na Virtual Console przypisują się do jednej konsoli, nie naszego konta. Jeżeli zdechnie nam konsola – trafia również gry. Nie mam pojęcia jak wygląda zasada transferu na Wii U i w zasadzie ciekawi mnie to bardzo. Do tego Virtual Console jest obrzydliwie drogie, a gry posegregowane są regionalnie i tradycyjnie Europa ma popłuczyny po USA oraz Japonii.
Ale jestem retro graczem i kocham te starocie całym pikselowym sercem. Jeżeli więc macie tak jak ja to zajrzyjcie co sklep Nintendo ma w swojej ofercie. Świetnie pomaga się w tym zorientować Nintendo Life, prowadzące oddzielny dział dla Virtual Console na poszczególne platformy Marianowatych.
Retro to gry różne. Małe i duże, szybkie i dobre, rozbudowane oraz proste. Oczywiście – większość z nich zestarzała się przeokrutnie. Tylko, że ja gram w te, które są wieczne. Tych na Virtual Console, czy samym Wii nie brakuje w ogóle.