Kolejna generacja konsol zbliża się wielkimi krokami. Słyszymy to już od strony Sony, jak i Microsoftu od dwóch, trzech lat. Nintendo ma wszystko w nosie, podąża swoimi ścieżkami, i o dziwo wychodzi na tym na dobre. Na ile Wii U powtórzy sukces Wii , jeszcze nie wiadomo. Niestety zarówno kolejne Playstation, jak i Xbox, nie zostały jeszcze zapowiedzianie. Czy to źle?
Oczekuje się, że na najbliższych E3 pojawią się zapowiedzi, na poprzednich miały także się pojawić, i nic z tego nie wyszło. Podobnie co rusz wypływają jakieś dziwne specyfikacje nadchodzących konsol, pojawiają się rzekome devkity i nic. Czy pół roku pomiędzy targami, a okresem przedświątecznym wystarczy na odpowiednie nakręcenie rynku i graczy?
Developerzy nabrali wody w usta, lub też wyprzedają stare developerskie konsole. Jeśli jest to prawdą, że druga wersja devkitu Playstation 4 trafiła do nich na przełomie października i listopada. Coś jest więc na rzeczy, pytanie tylko, w którą stronę to podąża. Zdaje się, że Sony jest w gorszej sytuacji, gdyż nie może pozwolić sobie na ponowne wypuszczenie na rynek konsoli w rok po konkurencji, jak to było w przypadku Playstation 3. Podchody dalej trwają.
Podobnie z nieustającą natarczywością powraca informacja o konsoli od Valve. Po dodaniu niedawno opcji Big Screen, ten wydaje się być dobrym startem do przyzwyczajania graczy stricte PCtowych do grania na ekranie telewizora. Pytanie tylko, czy Steam Box będzie produktem stricte konsolowy, czy też jedynie odpowiednio zmodyfikowanym i zamkniętym PC? Cy jest w stanie zmierzyć się z konkurencją i rzeczywiście jej zaszkodzić?
Tylko czy jest to ukłon w stronę graczy PC, czy grania casualowego? Czy w takim razie konstrukcja zamkniętego PC jest dobra, przecież nie od dziś wiadomo, że komputery wyprzedzają graficznie konsole, a te podobno tkwiąc w obecnej generacji, wstrzymują rozwój gier. Jednak czy na pewno?
Tym, co widać na pierwszy rzut oka, to grafika. Developerzy mówią, że obecne konsole są dla nich niewystarczające, że wycisnęli z nich już ostatnie soki. Mówią, że nie mogą się już przez to rozwijać, że nie mogą przez to robić lepszych, bardziej innowacyjnych gier. Cóż, mogliby, gdyby tylko chcieli, przecież grafika to nie wszystko. Liczy się pomysł, dobra realizacja i sympatia graczy. Jak widać, nie zawsze.
Ograniczenia konsol widać dobrze przy limitach na ilości graczy w trybach multi na mapach, uproszczeniach i przekłamaniach graficznych, jednak to nie przekreśla jednego - pomysłu na grę. Niestety koniec generacji to także oczekiwanie na następną. To wstrzymywanie wydawania nowych IP i inwestowania w nowe tytuły. Kolejna generacja oznacza zawsze inwestycje, co także przekłada się na nowe tytuły, które mają przyciągnąć nowych graczy i sfinansować dalszy rozwój. Oczywiste, jednak nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak zawsze brzmi to jak wymówka dla bierności twórców gier i odgrzewaniu kolejnych, generycznych kotletów.
Kto bardziej potrzebuje kolejnej generacji konsol? Co może przynieść ze sobą nowa konsola? Czy wymiana podzespołów na bardziej wydajne przełoży się na rzeczywisty wzrost jakości gier? Każda kolejna generacja ma w założeniu jej twórców przenieść rozrywkę na kolejny poziom, tylko ile razy już to słyszeliśmy? Nowa grafika, nowy kontroler i co dalej? Czy wydajniejszy sprzęt otworzy umysły twórców, czy tak naprawdę nie zmieni się nic?
Czym tak naprawdę jest kolejna generacja konsol? Jest ona ważniejsza dla developera, czy dla gracza? Pomijając koszt zakupu nowego sprzętu, czym Nextgeny są dla gracza? Jakie są jego oczekiwania?
Jak bardzo potrzebujemy Nextgenów?
Czego oczekujecie po nowych konsolach i nowych grach na nie?
Podsłuchaj mnie na Twitterze!