Tekken Revolution – najnowszy tytuł z popularnej serii bijatyk to także pierwsze poważne konsolowe mordobicie F2P, starające się emulować zasadami salony gier. Tytuł w dużej mierze oparty na TTT2, nie jest jednak tylko jego okrojoną wersją, a ciekawą formą wprawiania się do nadchodzącego Tekken X Street Fighter.
Jeżeli nie mieliście jeszcze o tym pojęcia to wiedzcie, że Tekken Revolution można ściągnąć za darmo z PSN w wersji na PlayStation 3. Gra jest darmowa, płaci się natomiast za żetony, które dostajemy również za wygrane oraz w dziennych dawkach (upraszczając sprawę). Żetony oferują nam oczywiście grę – jak na automacie. Tyle formalności.
Idea wirtualnego salonu gier wideo nie jest nowa, ale dotychczasowe wprawki nie okazywały się oszałamiającymi sukcesami. Powód według mnie był prozaiczny – zły dobór gier. Tekken dziś nie jest już nawet w połowie tak wielką gwiazdą jak za czasów pierwszego PlayStation, ale to wciąż jedna z niewielu licencji, którym może się to udać. Udać przenieść salon gier na F2P i zarabiać na tym procederze.
Wielu graczy nie walczących w bijatykach na poważnie zapewne uzna, że TR pozornie jest pocięta, mniejszą wersją naprawdę dobrego TTT2. Namco jednak zrobiło rzecz bardzo fajną (i sprytną!) starając się upiec trzy pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze – testują jak F2P sprawdzi się na każdym z lokalnych rynków, na dodatek na konsoli i w gatunku niezbyt znanym z gier tego typu. Po drugie – starają się dotrzeć do nowych klientów, bo pomimo, że bijatyki obecnie mają się świetnie to nie sprzedają się nawet w połowie tak dobrze, jak za czasów 16 i 32-bitów. Po trzecie – testuje sobie rozwiązania do crossovera z Street Fighter.
Gra jest mniej skupiona na combosach, nie nastawia się tak na pełne wykorzystywanie 3D, posiada bardzo miłe dla oka „obrysowane” kontury postaci – innymi słowy Namco sobie kombinuje ze zmianami w gameplayu pod Street Fightera. To bardzo dobra informacja, ponieważ Street Fighter X Tekken od Capcomu był bardzo kiepską, źle poprowadzoną produkcją. Team Harady nie ma zamiaru zchrzanić swojego crossovera i jedyne czego żałuję to fakt, że zapewne nie doczekam się go już na tej generacji.
Tekken Revolution i Dead Or Alive 5 Ultimate to pierwsze ważne konsolowe bijatyki z modelem „pograj za darmow”. Namco oraz Tecmo Koei w podobnym momencie wchodzą na rynek F2P ze swoimi seriami, oferując inne pomysły monetyzowania. Pewne plotki sugerują, że podobne plany ma Capcom oraz SNK, które mogłoby wrócić z jakimś The King of Fighters na modłę starszych części. Średnio zapowiadający się Killer Instincts z konferencji Microsoftu na Xboxa One będzie przypuszczalnie pierwszym konsolowym mordobiciem tylko z takim modelem.
Faktem jest, że konsole nie są rynkiem kojarzonym z F2P i Freemium – ale wyniki finansowe jakie przynoszą podobne produkcje na pecetach zmuszają do ewolucji myślenia biznesowego. Bijatyki to fantastyczny gatunek. Jeden z najlepszych do pokazywania jeżeli chodzi o turniejowe granie. Mocny na tej generacji, doceniony i odrodzony – miejmy nadzieję, że eksperymenty się powiodą i nie odbiorą nam normalnych gier z tego gatunku.