Wakacyjne nadrabianie zaległości w grach - 2013 Edition - Rasgul - 26 czerwca 2013

Wakacyjne nadrabianie zaległości w grach - 2013 Edition

Kolejny czerwiec, kolejne lato, a wraz z nim wakacje i znakomita pora na wykorzystanie urlopów. Zdecydowanie sprzyja temu ogólny, luźny, pozbawiony stresu klimat gorących dni. Wiadomo, że sporo ludzi planuje różne wyjazdy nad morze czy w góry właśnie w tym okresie, ale pomiędzy nimi większość graczy uruchamia jakieś produkcje. Ba! Niektórzy nawet specjalnie skreślają podróże, żeby pozbyć się własnej kupki wstydu. Mi uzbierała się ona całkiem pokaźna i jak rok temu zamierzam przedstawić Wam tytuły, przy których będę się bawił przez dwa najbliższe, (oby) cieplutkie miesiące.

Not sure, if he's genius, or just a nerd...

Ostatnio byłem bardzo zajęty i mój wolny czas często sobie gdzieś uciekał. Udało mi się go jednak złapać, kiedy rok szkolny zaczął się powoli kończyć. Wreszcie będę mógł na jakiś czas zapomnieć o kiszeniu się w klasach i przeznaczyć parę godzin na odpoczynek, a raczej na pozbycie się z moich oczu kupki wstydu. Kupki nie byle jakiej, bo zawierającej kluczowe dla historii elektronicznej rozrywki tytuły, a i całkiem sporej na dodatek. Postaram się pisać o nich na bieżąco, pomiędzy różnymi wypadami z kolegami tu i ówdzie.

Singlowo

Seria Metal Gear Solid

I nie mam tu na myśli wszystkich produkcji z napisem Metal Gear na pudełku, bo nadrabianie takowych, zajęłoby mi całe wakacje… a może jeszcze dłużej. Zamierzam skupić się skończeniu tych kanonicznych odsłon MGS - kultowej „jedynki”, Sons of Liberty, Snake Eater, Peace Walker oraz Guns of the Patriots. W końcu trzeba jeszcze lepiej zapoznać się z fabułą przed premierą bosko zapowiadającego się Phantom Pain. W dziełach Hideo Kojimym poza świetną opowieścią mamy też zresztą kawał porządnej, skradankowej rozrywki z dość skomplikowanym sterowaniem. Ten drugi wymieniony element tak bardzo nie przeszkadza, bo jest to kwestia wprawy, ale współczesne gry odzwyczaiły mnie od naciskania większej ilości przycisków niż jeden. Mniejsza o to, bo z brakiem tych paru nienadrobionych Metali, czuję się jak ryba bez wody. Gotuję popcorn i colę, bo seanse z tymi produkcjami są długimi, filmowymi, a zarazem uniwersalnymi przeżyciami.

Pokemon HeartGold

Bardzo lubię japońskie eRPeGi z turowym systemem walki i żałuję, że nie zdecydowałem się na nadrabianie „kieszonkowych potworów” wcześniej. Kiedyś sądziłem, że produkcje z tej serii są poświęcone dla dzieci i poza słodkimi stworkami nie oferują nic ciekawszego. Powiem tylko, że nigdy tak bardzo się nie myliłem. Pokemony to kupa zabawy dla starszych i młodszych, choć ta druga grupa docelowa nie doceni wszystkich smaczków. Może i sporo „poksów” wygląda uroczo i słodko, ale cała ich magia polega w prostej, a zarazem wciągającej rozgrywce i przyjemnej fabule. Łapanie ich wszystkich i oglądanie jak każdy z nich powoli rozwija się na naszych oczach, jest miodem na serce. Do tego studio Game Freak zamyka w swoich produkcjach wiele smaczków, dlatego też ich wirtualne światy warto dogłębnie eksplorować. Pokemon Fire Red udało mi się już pokonać i teraz przyszła pora na odwiedzenie Johto. Druga generacja jest uważana za jedną z najlepszych i w sumie będzie to dobre przygotowanie przed Emeraldem. Mój Cyndaquil już gotuje się do walki!

Red Dead Redemption

Nie jestem zwolennikiem klimatów westernu w filmach. Głównie przez to, że mój ojciec zawsze lubił urządzać sobie dłuższe seanse z produkcjami osadzonymi na Dzikim Zachodzie, które strasznie nużyły mnie jako dzieciaka. Gry to zupełnie inne medium i tutaj takie np. Call of Juarez nie przyprawiało mnie o odruchy ziewania. W tego typu grach można poczuć się jak prawdziwy kowboj i naprawdę zasmakować wybornego klimatu. Konie, wielkie kapelusze, ostrogi na butach, pojedynki na rewolwery w południe, a do tego te epickie wejścia z buta do zatęchłych barów, pełnych jakichś opryszków. Mam nadzieję, że RDR będzie w stanie mi to zapewnić. Czytałem wiele recenzji tego tytułu i w praktycznie każdej wychwalano jej fabułę, atmosferę, charakterystycznych bohaterów oraz świetnie zrobione misje główne. Brzmi jak standard na Rockstara i ich sandboxy, ale mi to w zupełności wystarcza, żeby sięgnąć po Red Dead Redemption.

Golden Sun: Dark Dawn

Cholera! Przeszedłem pierwsze i drugie Golden Sun, a jeszcze nie grałem w trójkę na DS-ie! Wstyd! Hańba! Biję się w pierś! Golden Sun, Pokemony oraz Final Fantasy to najlepsze eRPeGi, w jakie przyszło mi grać w całym moim życiu! Wszystko wskazuje na to, że Dark Dawn nie jest lepszą częścią od poprzedniczek, ale idealnie nadaje się na powrót w klimaty jednej z moich ukochanych serii. Czego oczekuję? Praktycznie tego samego w lepszej oprawie graficznej i nic poza tym. Jest mi ktoś w stanie powiedzieć czy to dostanę?

Castlevania: Dawn of Sorrow

Aria of Sorrow na GBA okropnie mi się spodobała, ze względu na inny system rozwoju postaci i położenie na niego całkiem sporego nacisku. Przygody Somy Cruz miały w sobie coś więcej z RPG, niż w innych produkcjach z serii Castlevania i tym mnie kupiono. Niestety tą wyśmienitą grę ukończyłem dość szybko, a mój głód został niezaspokojony. Teraz, kiedy wreszcie mogę bawić się przy produkcjach z DS-a, trafi mi nadrobić kontynuację. Rzekomo ma ona oferować więcej tego samego i jak w przypadku Golden Suna – jestem za!

Tytuły, które poza wymienionymi czekają w kolejce: Chrono Trigger, Tomb Raider (2013), X-Com: Enemy Unknown, Castlevania: Lords of Shadows (jak wyjdzie w sierpniu na PC), The Last of Us (o ile uzbieram kasę) i Diablo III (jeśli spadłby jeszcze z ceny)

Multiplayerowo i w międzyczasie

Warframe

Warframe wygląda wprost świetnie i jest głównie przeznaczony do kooperacji, a tryb ten wręcz ubóstwiam, zwłaszcza, gdy przydarzy mi się okazja, żeby pograć ze swoimi znajomymi. Podobno produkcja ta jest wyciętym multiplayerem z Mass Effect 3 i to mi w sumie starczy. Kiedy ostatnio próbowałem uruchomić Trzeci Efekt Masy w co-opie, to odpowiedziało mi tylko puste echo, które powodowała pustka na serwerach. W dodatku zabawa z przyjaciółmi w wykonaniu BioWare nie należała do najlepszych przeżyć, zaś twór Digital Extremes wydaje się być bardziej dopieszczony. Klimaty science-fiction lubię, także wystarczy mi zebrać jakąś ekipę, pobrać za darmo i grać!

Call of Duty: Black Ops II

Battlefield 3 wyleciał już z dysku, bo nie dość, że zajmował na nim sporo miejsca, to jeszcze chodził na moim poczciwym już komputerze jak krew z nosa. Powrót do Bad Company 2 nieco mnie korci, ale nie jestem pewien czy znajdę tam odpowiednią liczbę serwerów. Modern Warfare 3 czeka, żeby je uruchomić w Multi, ale raczej skuszę się na Black Ops II. Jest to po prostu kwintesencja wszystkich Call of Duty i została stworzona bardziej z myślą o poważnej rywalizacji (dowodem na to są odbyte parę miesięcy temu mistrzostwa, stream był dostępny na twitchu). W pierwsze i drugie Modern Warfare zagrywałem się na PC strasznie sporo i myślę też, że to właśnie BO II nauczy mnie jak grać w konsolowe shootery po sieci.

League of Legends

Standard. Po prostu standard i to cholernie uzależniający. Już parę razy próbowałem od tej gry odejść i nie daję rady. Wciąga prawie jak World of Warcraft, tylko nie potrzeba tyle kasy, żeby się dobrze bawić.

Jak na razie czuję obowiązek do nadrobienia wymienionych tu gier. Lista ta w sumie może się zmienić, tak samo jak priorytety poszczególnych tytułów. Jak wspomniałem we wstępie - będę starał się dzielić moimi opiniami z tych gier, tak samo jak informować o ciekawych rzeczach, które w nich znajdę. Czeka mnie w końcu kupa zabawy! Zimne piwko, czipsy i let's go!

A czy Wy zamierzacie coś nadrabiać w te wakacje? Czeka na Was jakaś kupka wstydu czy może idziecie z prądem i nie patrzycie się za siebie? A może gdzieś wyjeżdżacie? Pochwalcie się i porozmawiajcie o tym w komentarzach!


Zapraszam do odwiedzania oraz lajkowania mojego fanpage na facebooku, jeżeli chcecie być na bieżąco z tym, co dzieje się u Rasgula, albo po prostu macie czas na czytanie różnych przemyśleń, czy innych głupot.

Rasgul
26 czerwca 2013 - 12:30