Jeszcze wczoraj Rockstar informował na swoim twitterze, że już dziś ujrzymy nowy zwiastun ich nadchodzącego wielkimi krokami hitu, Grand Theft Auto V. Gracze z całego świata niecierpliwie wyczekiwali godziny 10 czasu wschodnioamerykańskiego. Widzieliśmy już trailery, które pokazywały generowane za pomocą silnika gry fabularne przerywniki pokazujące trzech głównych bohaterów. Tym razem emocje związane z oczekiwaniem były większe, bo pierwszy raz miano pokazać samą rozgrywkę. Co zobaczyłem i co o tym myślę?
Przede wszystkim różnorodność lokacji, które widzimy na trailerze daje nadzieje na bardzo rozległy i ciekawy świat gry. Od razu widać, że podobnie jak w GTA San Andreas, do eksploracji będziemy mieli nie tylko miasto, ale i jego okolice. Fajnie. Liberty City podobnie jak jego pierwowzór, Nowy Jork, mimo zróżnicowania urbanistycznego, po jakimś czasie zaczyna przytłaczać. Mam wrażenie, że w piątej odsłonie momentami będzie można poczuć się jak w porządnej grze wyścigowej i pozapieprzać najszybszymi samochodami po długich trasach wśród otwartych przestrzeni.
Rzecz, która mnie mocno niepokoi, to wszystkie aktywności sportowe, które zostały pokazane. Absolutnie nie mam nic przeciwko. Kto będzie chciał pograć w golfa, ten pogra. Na pewno emocji dostarczy też sky diving. Z dużym telewizorem i dobrym systemem audio wrażenia pewnie będą niezapomniane. Obawiam się tylko, że czas poświęcony na zaimplementowanie mini-gier sportowych mógł się odbić na jakości core’owej rozrywki. Jeżeli gra będzie nudzić albo kuśtykać w kluczowych elementach, to wiadomo na co zwalić. Zastanawiam się też, czy mini-gra to dobre słowo, bo pokazane sporty, w które będzie można pograć wyglądają lepiej niż nie jeden „duży” symulator.
Najważniejszy element, który został pokazany, to sposób w jaki przeplatać się będą historie trzech bohaterów Grand Theft Auto V. Przed obejrzeniem zwiastuna spodziewałem się raczej podzielenia gry na epizody, ale przy znanym zarysie fabularnym (3 kumpli wspólnie planuje i realizuje przestępcze wyskoki) raczej nie miało to sensu bytu. Okazuje się, że będziemy mogli w czasie rzeczywistym zmieniać bohatera, którego kontrolujemy. Możliwości takiego systemu kontroli rozgrywki są interesujące. W czasie wykonywania misji możemy jednego z ziomków wysłać do jakiegoś wieżowca i przełączając się na niego prowadzić stamtąd ostrzał snajperski, który będzie osłaniał pozostałych dwóch. To taki self co-op z użyciem jednego pada ;) Poza misjami każda postać ma żyć własnym życiem i po przełączeniu się na nią może się okazać, że jest na przykład w trakcie próby ucieczki przed policją. Obstawiam, że o ile nie trafimy na stan bezczynności czyli na przykład ziomka przed telewizorem, to takich sytuacji będzie 10, góra 20 i będą nas „zaskakiwać” losowo, w zależności od postępów w grze.
Kilka szczegółów, które nie wymagają dłuższego komentarza:
Inwestowanie pieniędzy
Skoro ma być więcej sposobów na ich wydanie, to czemu nie. Aspekty ekonomiczne w grach, o ile dobrze rozwiązane, zawsze są przeze mnie mile widziane.
Tuning samochodów
Coś dla fanów motoryzacji i tych graczy, którzy większą frajdę czerpią z jazdy samochodem niż ze strzelania. Od zmiany koloru karoserii do rodzaju felg. Podczas trailera widzimy, że operacji tuningu towarzyszy małe okienko z czterema charakterystykami samochodu: maskymalna prędkość, przyspieszenie, hamowanie i trakcja. Nie wiadomo jednak, czy dostaniemy do dyspozycji jakieś części wpływające na ich wartość, czy też tuning będzie jedynie wizualny.
Koło broni
Rozwiązanie znane z wielu współczesnych gier akcji. Bardzo wygodna sprawa. Nie zatrzymuje gry, ale można zauważyć spowolnienie akcji po jego aktywacji. Wprawny obserwator zauważy też, że każda broń jest opisana czterema parametrami: obrażenia, szybkostrzelność, celność i zasięg. Wniosek? Większy arsenał niż w poprzednich częściach i możliwość modyfikowania pukawek. O tak!
Statystyki postaci
Z pewnością będzie jakiś sposób, żeby je podnieść. Martwi mnie tylko cecha „driving”. Jej obecność świadczy o tym, że trzeba będzie poświęcić trochę czasu na to, żeby jazda stała się naprawdę przyjemna. A może będzie miało to znaczenie tylko wtedy, kiedy posadzimy postać za kółkiem, a my przełączymy się na ziomka na siedzeniu pasażera żeby prowadzić ostrzał przez okno? Oby.
Kilka możliwości wykonania zadania
Niby w GTA IV też to mieliśmy, ale ograniczało się raczej do prostych wyborów – pójdziemy od tyłu albo od frontu, oszczędzimy bandziora albo nie. W zwiastunie na przykładzie roboty w sklepie jubilerskim widać, że podejmowane przez nas decyzje będą skutkowały zupełnie innym sposobem przejścia misji.
Zwróćcie uwagę na to, jak przewrócona furgonetka pięknie rozwala mur w 3:49 minucie zwiastuna. W końcu otoczenie reaguje na zderzenia tak jak powinno! Takich szczegółów w nowym materiale jest więcej, toteż zapraszam do dzielenia się przemyśleniami. Światowa premiera gry odbędzie się za 10 tygodni, 17 września. W związku z tym, że czwarta część wkurza mnie już trochę mniej i niedługo ją skończę, coraz bardziej nie mogę się doczekać. Omawiany zwiastun tylko zaostrzył mój apetyt. Wypadałoby jeszcze wkleić go do tekstu, więc o ile jeszcze go nie widzieliście, to proszę: