Do ramówki powrócił jeden z najlepszych seriali ostatnich lat, "Breaking Bad". Nie będę pisał o ostatnim odcinku, bo szczegółowo opisał to kolega Joorg na swoim blogu. Bardziej mnie jednak zainteresował fakt, że główny protagonista to jeden z wielu antybohaterów, jakich ostatnio obserwujemy we współczesnych serialach.
Nie ma co się oszukiwać - mamy słabość do skurczybyków i wszelkich psycholi. W ostatnich latach praktycznie nie ma serialu, w którym główny bohater nie tylko stąpa po cienkiej granicy prawa, lecz mocno ją przekracza albo jest totalnym dupkiem i egoistą.
Dopingowanie "tych złych" jest samo w sobie pociągające - z jednej strony ich podziwiamy, z drugiej życzymy by w końcu ich dopadli "ci dobrzy", bo strasznie jesteśmy ciekaw co się ostatecznie z nimi stanie. Oczywiście - nie można tego rozpatrywać w kategoriach białe jest białe, a czarne jest czarne, bo wszelkich odcień szarości mamy tyle, że w pewnym momencie sami gubimy się w skomplikowanych intrygach stworzonych przez scenarzystów.
Nawet nie musiałem się zbyt wiele zastanawiać by wypisać z miejsca kilku (anty)bohaterów serialowych. A jest ich jeszcze więcej.
Tony Soprano ("Rodzina Soprano")
Niedawno zmarły James Gandolfini wykreował jedną z najbardziej charakterystycznych postaci w historii seriali. Mafiozo z New Jersey starający się pogodzić życie rodzinne z interesami i własnymi problemami, to już klasyczna postać, które losy śledziły miliony widzów na całym świecie. Od niego tak właściwie wszystko się zaczęło. Tony Soprano jest nieśmiertelny!
Dexter Morgan ("Dexter")
Pamiętam jak pojawił się pierwszy sezon - to był szok totalny. Seryjny morderca, którego dopingujemy w kolejnych działaniach? Wtedy to był naprawdę mocny temat, dzisiaj zaś po 7. sezonach przestało nas to szokować. Można zaryzykować stwierdzenie, że Dexter to wręcz mroczny i brutalny superbohater.
Dr House ("Dr House")
Wszyscy go nienawidzili, a zarazem kochali. House był bezlitosny w swoich osądach, wredny dla innych, egoistyczny... Kolejne epitety można by mnożyć, ale czy ma to jakikolwiek sens? Ten skurczybyk miał jedną strasznie irytującą zaletę - prawie nigdy się nie mylił.
Hank Moody ("Callifornication)
To jest prawdziwy facet! Pije, ćpa, zalicza kolejne dziewczyny, a przy okazji walczy o swoją prawdziwą miłość i stara się być dobrym ojcem dla swojej córki. Wzór do naśladowania to żaden, ale mimo wszystko - tego pisarzynę uwielbiają przede wszystkim kobiety, a faceci zazdroszczą mu jego rock'n'rollowego stylu życia.
Walter White ("Breaking Bad")
On chciał dobrze. Chciał zarobić na swoją rodzinę wiedząc, że prawdopodobnie niedługo odejdzie z tego ziemskiego padołu przez raka. No, ale zło jest pociągające, a Walter mimo przeciwności losu, okazał się być wstrętnym manipulatorem. Ale jakby nie patrzeć - czy zachowalibyśmy się w sytuacjach, w których zostaje on postawiony, inaczej?
Eric Northman ("True Blood")
Zimny i bezwględny wampir, który wydaje się być tym złym, okazuje się być... dalej złym, ale w jeszcze ciekawszy sposób. Plus wiecie - dziewczyny go kochają i tak właściwie tylko dlatego dalej oglądają "True Blood". A tak serio - to niesamowicie skomplikowany charakter, który mimo wszystko - jest wielkim bad assem.
Harvey Specter ("Suits")
Bezduszny, korporacyjny nadąsany dupek. Ale cholernie inteligentny i pragnący zwycięstwa na każdym kroku. Gracja z jaką udaje mu się rozwiązać kolejne sprawy i piąć się po szczeblach kariery jest iście imponujące. Nie zmienia to jednak faktu, że jest totalnym egoistą i interesuje go tylko narcystyczne poczucie własnej wyższości nad innymi.
Tyrion Lannister ("Gra o tron")
Wiem, że zaraz posypie się lawina hejtu, bo przecież Tyrion jest DOBRY! Takie sprawia wrażenie, jednak w "Grze o tron" ciężko o coś takiego jak "dobro" i każdy ma coś za uszami. A "krasnal" jest przebiegły i po prostu stara się być niejako dobrym politykiem. Jednak te dwa ostatnie słowa nie są zbytnio dobre w parze, dlatego Tyrion ląduje właśnie w tym zestawieniu, a co!
Jackson "Jax" Teller ("Sons of Anarchy")
A to taki typowy "niegrzeczny chłopiec". Wiecie - motor, skurzana kamizelka, nielegalna broń, nielegalny handel... Ale wiadomo, że Jax z kumplami jest "dobry", bo przecież dba o swoje miasteczko i jego bezpieczeństwo lepiej niż policja! Od czasu do czasu dojdzie tylko do jakiś strzelanin, pojawi się kartel, Irlandczy i takie tam ;-)
***
Którego z nich dopingujecie najbardziej? Osobiście mam nadzieję, że Dexter skończy na krześle elektrycznym, Walter White straci wszystko na co tak bardzo pracował, zaś Harvey Specter w końcu dozna druzgocącej porażki! ;-)
A Tyrion ma zostać królem Westeros i zasiąść na Żelaznym Tronie. Życzę mu tego z całego serca!
Podobają Ci się moje wpisy? Zachęcam do zaglądania na stronę, którą prowadzę: