Recenzje(4) - Dream Theater - Dream Theater. - Bartek Pacuła - 1 października 2013

Recenzje(4) - Dream Theater - Dream Theater.

Gdy zapoznawałem się po kolei z dyskografią Dream Theater kilka lat temu początkowo byłem szczerze zachwycony. Zacząłem poznawać ten zespół od Images and Words, które od tej pory uważam za mistrzostwo progresywnego metalu(melodycznego). Potem niestety było co raz gorzej – DT zaczęło kombinować ze stylem, który się zmieniał i zmieniał, stawał się cięższy(Train of Thought) lub nie wiadomo jaki(Falling into Infinity), a ostatnia płyta, będąca jednocześnie pierwszą płytą od odejścia Portnoy’a była zwyczajnie słaba. Do nowej płyty podszedłem więc z rezerwą, ale dzięki opublikowanemu pierwszemu singlowi miałem nadzieję, że płyta będzie chociaż niezła. Nadzieje się spełniły i to z nawiązką, nowy krążek Dream Theater jest bowiem więcej niż niezły – jest naprawdę świetny!

Płyta miała swoją premierę 23.09, jednak nigdzie jej nie było, więc dostałem ją dopiero dzień później i zabrałem się do odsłuchu. Płyta zaczyna się intrygująco – od muzycznej suity – False Awakening Suite. Całość jest świetna, idealnie wprowadza słuchacza w świat płyty, niczym słynne gwiezdnowojenne napisy do filmów z sagi Star Wars. Potem zaś następuje główne uderzenie – piosenka The Enemy Inside. Jest to pierwszy singiel z tej płyty i jest piosenka zdecydowanie najlepsza z całego albumu(co jest dość trudne, bo całość jest naprawdę dobra), jak również jest jednym z najlepszych utworów DT w ogóle. Wpada w ucho, ma naprawdę świetny refren, wielkie wrażenie robią bębny(Mike Mangini odwalił kawał dobrej roboty i naprawdę nie żal braku Portnoy’a), a całość kończy się naprawdę dobrą solówką i ponownie świetnym refrenem. Do piosenki powróciłem potem wielokrotnie i mam nadzieję, że panowie zagrają ją na koncercie, który odbędzie się w 2014 roku w Polsce.

Okładka najnowszego albumu.

Następna piosenka, The Looking Glass, nie jest może tak dobra, ale to nie znaczy, że jest zła. Klimat jest na niej bardziej „lajtowy”, ale całości słucha się naprawdę przyjemnie, głównie dzięki temu, że ta piosenka również jest bardzo melodyczna. Kolejna piosenka stanowi trochę zaskoczenie, ponieważ jest całkowicie instrumentalna. Enigma Machine, bo taki tytuł nosi, pozwala docenić kunszt i wirtuozerię muzyków z Dream Theater, którzy są naprawdę świetni. Choć instrumentalnych numerów rockowych lub metalowych na co dzień nie trawię, to ten naprawdę mi przypadł do gustu, pogłębiając moje zadowolenie z tej płyty. Kolejna piosenka, The Bigger Picture, również zaskakuje na początku, bowiem rozpoczyna się mocnym uderzeniem, by po kilku sekundach było słychać tylko wokal i pianino. Czasami przypomina to jakąś piosenkę pop, ale słucha się tego naprawdę miło, szczególnie po kilku chwilach, gdy wchodzą gitary i bębny, a całość znowu zaczyna być szalenie melodyczna. Piosenka ta również podoba mi się bardzo, choć trochę blednie przy następnej – Behind the Veil. Utwór ten zaczyna się spokojnie, by stopniowo przyśpieszać i doprowadzić słuchaczy do świetnego refrenu, wpadającego w ucho, melodycznego – najbardziej udanego, zaraz po refrenie The Enemy Inside.

Mój egzemplarz - Edycja Deluxe.


Surrender to Reason, kolejna piosenka, również trzyma poziom całej płyty, choć, powiem szczerze, nie zapadła mi szczególnie w pamięci. Potem zaś nadchodzi czas na przedostatnią i chyba najsłabszą piosenkę – Along for the Ride. Piosenka jest „tylko” niezła i blednie przy swoich poprzednikach, co tylko pokazuje jak dobra jest ta płyta. Ostatni utwór nosi tytuł Illumination Theory i trwa… ponad 22 minuty. Całość jest różna stylistycznie, zmienia się co chwilę, tak naprawdę stanowi kilka osobnych piosenek, połączonych ze sobą zgrabnie w jedną całość. Wadą tego utworu jest jednak jego długość, i moim zdaniem lepiej byłoby wyciągnąć 1-2 piosenki z tego kolosa i wrzucić je jako osobne tytuły, skracając przy tym, i tak spory, czas trwania całego albumu.

Pora teraz opowiedzieć o wydaniach płyty. Można ja nabyć w edycji zwykłej, w której znajdziemy jedno CD, edycji Deluxe, gdzie opakowanie jest digipackiem, a całość wzbogaca się o płytę DVD z materiałem z albumu zmiksowanym do systemu 5.1 i książeczką(mój zakup), na winylu(2, 180-gramowe LP) i edycji Limited Edition Collector’s Box Set, z pendrive’m z ekstra zawartością, mini winyl z piosenką The Bigger Picture, gadżety na iPhone’a, edycję deluxe samej płyty, winyle i artworka autorstwa Hugha Syme’a. Całość jednak, ponownie jak w wypadku Push the Sky Away Cave’a, jest sporo droższa od normalniejszych wydań i jest raczej przeznaczona tylko dla największych fanów zespołu. Niemniej jednak – inicjatywę docenić należy, ponownie klient otrzymuje szeroki wybór i wie za co płaci.

Limited Edition Collector’s Box Set - wizualizacja.

Reasumując – najnowsza płyta Dream Theater jest naprawdę świetna i każdy fan dobrego metalu/rocka powinien ją nabyć. Pomimo mało ambitnego tytułu całość jest naprawdę dobra, zaskakuje, zachwyca, a teksty poruszają ciekawe tematy(porwania lub traumy po dużej dawce stresu). Z jednej strony jest tu powrót do tej melodycznej części kariery zespołu(czyli płyty Images and Words), z drugiej jest czymś nowym. Gdzieś przeczytałem, że DT zachował styl Dream Theater, a z drugiej pokazał coś nowego. I jest w tym trochę racji. A nie dość, że pokazał coś nowego, to pokazał równocześnie coś świetnego. A teraz – to sklepów!

Zachęcam też do zapoznania się z innymi recenzjami:

Recenzje(3) – Black Sabbath – 13https://gameplay.pl/news.asp?ID=80236

Recenzje(2) – Nick Cave and the Bad Seeds – Push the Sky Awayhttps://gameplay.pl/news.asp?ID=80070

Recenzje(1) – Daft Punk – Random Access Memorieshttps://gameplay.pl/news.asp?ID=79900

Bartek Pacuła
1 października 2013 - 00:31