Recenzja FIFA 14 (cz. 1/3) - Gameplay - Qualltin - 10 października 2013

Recenzja FIFA 14 (cz. 1/3) - Gameplay

Od premiery dwóch liczących się na rynku gier sportowych minęło już trochę czasu. FIFA 14 i Pro Evolution Soccer 2014 miały już okazję rozgościć się na naszych komputerach i konsolach. Przycichła wojna wszelkiego fanbojstwa każdej z gier, bowiem wszyscy zasiedli do wspólnego stołu jaki bez wątpienia można nazwać krąg interesantów piłką nożną zarówno w wirtualnej, jak i realnej formie. Przychodzi więc czas na pierwsze podsumowania. Mam zamiar skupić się na grze FIFA 14, bowiem to seria od EA Games jest mi zdecydowanie bliższa, aczkolwiek nie twierdzę, że jest to jedyna licząca się na scenie gra. Niemniej jednak to na nią czekałem bardziej i to w nią przegrałem mnóstwo czasu od momentu, gdy trafiła na sklepowe półki. W krótkim cyklu, podzielonym na trzy części, mam zamiar, z niewielkim udziałem także blogującego na łamach tego serwisu Brucevskiego, omówić najważniejsze aspekty, zestawić je z wcześniejszymi odsłonami i wydać ostateczny werdykt. Dziś zajmę się samą mechaniką rozgrywania meczu. W następnej części chcę omówić tryb kariery, który przeszedł solidny lifting, a na koniec podsumować grę jako całość, co w rezultacie powinno utworzyć solidną recenzję. Przejdźmy do omówienia pierwszego zagadnienia.

FIFA 14 miała być synonimem słowa „zmiany”. Z roku na rok słyszymy to samo. Obiecuje się nam gruszki na wierzbie. Czasami mniej, czasami bardziej wywiązują się twórcy ze swoich obietnic. Seria nigdy chyba jeszcze nie przeżyła diametralnej zmiany w ramach jednego roku. Muszę was zmartwić, bowiem i ten rok nie przynosi wyczekiwanej przez wielu całkowitej metamorfozy. Mimo to jest dobrze. Na chwilę obecną ze względów technicznych ocenić mogę tylko wydaną na odchodzącą do lamusa generację konsol grę, jednak i w niej znalazło się trochę pozytywów, o których należy wspomnieć. Zgodnie z krótki planem dotyczącym całej serii, omówić chciałem sam gameplay. Skupiamy się więc całkowicie na murawie boiska i patrzymy na to, co się na niej dzieje, a na nasze szczęście – dzieje się dużo.

Słowo „dużo” może tutaj wydać się mylące, dlatego uprzedzam, że ilości nie towarzyszy tutaj szybkość. Zwolniono bowiem konkretnie całą rozgrywkę. Nie traci ona jednak przy tym na swojej atrakcyjności. Kopacze od początku wydają się być ociężali, jednak nie są przy tym zwolnieni w sposób nienaturalny. Celowy zabieg nadania im ciężaru, z którym muszą się borykać przy każdym ruchu czyni ich bardziej realnymi. Porzućcie nadzieje na szybki sprint na skrzydle. O ile Ci najlepsi potrafią biec w miarę szybko, to reszta naprawdę wydaje się sprawiać wrażenie ospałych. Można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że uznawany za niezbyt szybkiego piłkarz z „trzynastki” byłby tutaj w czołówce jeśli chodzi o bieg. Obok utemperowania sprinterów znaleziono też czas na ograniczenie ogólnych umiejętności. O ile w poprzedniej odsłonie obrót o 180 stopni przy pełnym biegu wykonywany był w miarę dynamicznie, to teraz nie da się tego wykonać bez ryzykowania utraty równowagi bądź zgubienia piłki. Jeśli wykorzystacie popularną kombinację B + A, która „markuje” strzał i następnie zmusza zawodnika do zmiany kierunku biegu, zauważycie różnicę. Zawodnik potrzebuje teraz miejsca i czasu na reakcję. Chwilę zajmie mu zatrzymanie się w miejscu, potem odpowiednie zamarkowanie strzału, a potem poprowadzenie piłki w nowym kierunku. Wszystko przy tym wydaje się być bardziej „niezdarne”, przez co bardziej realistyczne. Odzyskanie równowagi i ogarnięcie się w sytuacji nie trwa teraz czasowej równowartości mgnienia oka, co czyni ten manewr mniej przydatnym i bardziej ryzykownym. Straciłem wobec tego mój ulubiony sposób na wejście ze skrzydła w okolicę szesnastki przeciwnika.

Warto wspomnieć o tym, że odklejono piłkę od nóg naszych zawodników. Nie da się już prowadzić jej parę centymetrów od stopy, co jednocześnie prowadzi do często pojawiających się sytuacji wybicia jej spod naszych nóg przez zawodników drużyny przeciwnej. Bieg na wprost na pełnej szybkości to po prostu wołanie o odebranie piłki. Wobec tego większej wartości nabiera usprawniona w tej części możliwość zasłaniania futbolówki. O ile w przypadku gry w obronie nie przydaje się ona tak często, bo wykorzystuję ją tylko do blokowania dobiegającego zawodnika w momencie, gdy „gała” toczy się poza linię boiska (nie warto ryzykować bowiem zabawy w utrzymanie piłki przy sobie przed własnym polem karnym – lepiej ją wybijać), o tyle w ataku jest to w obecnej części rzecz praktycznie niezbędna. Spowolnienie rozgrywki zmusza nas do gry kombinacyjnej. Wprawdzie wrzutki w pole karne też potrafią skutkować bramką, jednak często nie mamy po prostu możliwości ich wykonać przez utrudniających to nam obrońców. Wobec tego szukamy swojej szansy podaniami czekając na dobrze czytającego grę zawodnika, który wyskoczy między dwóch obrońców, przejmie piłkę i poprowadzi ją pod bramkę. Nieoceniona wtedy jest wspomina umiejętność osłonięcia prowadzonej przez nas futbolówki.

Prawda jest taka, że większość gry rozgrywa się teraz na środku boiska. Nieustanna walka o posiadanie, próba utrzymania się przy piłce, częste podania mające uruchomić odpowiednich zawodników odpowiedzialnych za konstruowanie akcji. Skrzydła tracą na wartości, choć nie są bezużyteczne. Niemniej jednak opłaca się teraz grać technicznie, spokojnie, cierpliwie, z pomysłem i podejmować przemyślane próby. Strzały z daleka potrafią być spektakularne, a walka bark w bark jest też bardzo satysfakcjonująca.

Brucevsky, którego powinniście kojarzyć z jego serii, w których prowadzi wybrany przez siebie zespół w karierze, tak przedstawia w paru zdaniach swoje odczucia: 

„Po rozegraniu pierwszych kilkudziesięciu spotkań w FIFA 14 dostrzegam przynajmniej kilka istotnych zmian w silniku meczowym. Wydaje się, że chyba najmniej twórcy pracowali przy obronie, która wciąż funkcjonuje na tych samych lub bardzo podobnych zasadach, co w „dwunastce”. Zupełnie inaczej gra się za to pomocnikami i napastnikami. Od pierwszych minut zabawy uderza szczególnie spowolnienie akcji, odklejenie piłki od nogi zawodników i wprowadzenie chyba wielu niewidocznych zmiennych, które wpływają na celność podań, opanowanie futbolówki i zgranie poszczególnych pomocników. Na znaczeniu straciło na pewno bieganie, a przez to zabójcza broń z FIFA 12, szybcy skrzydłowi, nie jest już tak skuteczna. Dużo więcej pracy potrzeba też na wypracowanie sobie sytuacji strzeleckiej i przejęcie inicjatywy w środku pola. Łatwiej przy tym o kosztowny błąd, zwłaszcza, gdy przeceni się umiejętności swoich piłkarzy i zacznie grać zbyt chaotycznie i nierozważnie. Wydaje się też, że sędziowie są nieco ostrzejsi i bardziej skłonni, by karać piłkarzy kartkami. A najbardziej irytująca nowinka? Bieganie zawodników za wybitymi na aut piłkami. Trwa to czasami zdecydowanie zbyt długo.”

Podsumowując kluczowy aspekt gier tego typu: gra się lepiej. Jest wolniej, ale przy tym trudniej i bardziej realistycznie. Premiowana jest umiejętność odpowiedniego wykorzystania walorów graczy, jak np. wzrost czy siła. Piłka zachowuje się bardziej realistycznie. Potrafi pięknie zakręcić się przy słupku w zależności od tego, którą częścią stopy nasz zawodnik ją kopnie. Jeśli chodzi o rozgrywanie meczu, jest to zdecydowanie na plus w ramach całej serii.  W następnej części postaram się omówić bardziej szczegółowo tryb kariery. Wyczekujcie kontynuacji!

Jeśli interesuje Cię moja pozostała działalność, możesz odwiedzić mnie na facebooku [klik] oraz sprawdzić, jakie właśnie syfiaste filmiki wrzucam na youtube [klik]!

Qualltin
10 października 2013 - 21:10