'Wolverine' - Spadek formy Rosomaka - Joorg - 12 listopada 2013

"Wolverine" - Spadek formy Rosomaka

Hugh Jackman ponownie wraca do roli, która przyniosła mu sławę. Nie ma co, wszyscy uwielbiamy go oglądać w skórze Wolverine'a, jednego z ciekawszych superbohaterów Marvela. Szkoda, że słynny aktor to jeden z nielicznych plusów, dla których warto zobaczyć ten film.

"Wolverine" to długo oczekiwana, bezpośrednia kontynuacja trylogii "X-Men", która zdobyła ogromną popularność w latach 2000-2006. W następnych latach pojawiły się kolejne filmy o przygodach marvelowskich mutantów, a były to "X-Men Geneza: Wolverine" (2009), który opowiadał o przeszłości Rosomaka, oraz "X-Men: Pierwsza klasa" (2011), który skupiał się na początkach X-Menów. Oba filmy trzymały całkiem dobry poziom, zwłaszcza "Pierwsza klasa", która jest jedną z moich ulubionych produkcji o superbohaterach (co ciekawe i tam pojawia się Wolverine, ale dosłownie na kilkanaście sekund). Wszystkie poprzednie filmy, które brały na tapetę historie mutantów oglądało się z wielką ciekawością, głównie dzięki interesującej fabule. Szkoda, że nie mogę powiedzieć tego samego o "Wolverine".

Jak wcześniej wspomniałem, nowa produkcja z Hugh Jackmanem to bezpośrednia kontynuacja trylogii. Po okropnych wydarzeniach z "Ostatniego Bastionu" w jakich brał udział Logan, postanawia on oddalić się od ludzkości i zaczyna prowadzić życie pustelnika na Alasce. Ciągle jest jednak prześladowany przez koszmary i swoją przeszłość. Pewnego dnia bohater wdaje się w konflikt w barze, przez co nawiązuje znajomość z Yukio. Okazuje się, że Azjatka pracuje dla Yashidy, dawnego znajomego Logana, któremu ten uratował życie podczas II wojny światowej. Japończykowi nie zostało wiele dni życia i chce on po raz ostatni zobaczyć się ze swoim wybawcą. Wolverine trafia więc do Japonii i szybko odkrywa prawdziwe intencje Yashidy, który składa Loganowi zaskakującą propozycję. To jednak początek dziwnych wydarzeń, w których przyjdzie brać udział naszemu superbohaterowi.

Od razu zaznaczę, że mimo iż początkowo fabuła wydaje się całkiem ciekawa, im głębiej w las tym dalej drzew. Historia po jakimś czasie robi się nużąca i osobiście w połowie filmu odliczałem już czas do końca. W ogólnie nie spodobał mi się pomysł na przeniesienie miejsca akcji do Kraju Kwitnącej Wiśni i odbieranie Rosomakowi jego nieśmiertelności. Myślę, że uniwersum Marvela jest tak bogate, że nie trudno byłoby stworzyć bardziej epickiego filmu z Loganem w roli głównej. Inną sprawą jest to, że twórcy za bardzo już ugrzecznili sceny akcji, przez co o brutalnym używaniu słynnych pazurków nie ma mowy. Ciekawie natomiast wyglądały retrospekcje z życia głównego bohatera, chyba jeden, jedyny plus całej historii.

Jeśli chodzi o stronę audio-wizualną to nie ma się do czego przyczepić, ale też nie ma się czym zachwycać. Ot, standardy, do których przyzwyczaiły nas już filmu bazujące na uniwersum Marvela. Tego co zabrakło, to więcej prawdziwie epickich scen, bo osobiście dopatrzyłem się tylko jednej, która całkiem ciekawie wyglądała (scena z pociągiem). Nawet ostatnie sceny walki, po których spodziewałem się wiele, nie zrobiły na mnie dużego wrażenia. Szkoda, naprawdę szkoda. Identyczne odczucia miałem podczas oglądania nowego "Iron Mana", który również niczym mnie nie zachwycił, a od strony fabularnej był po prostu kaszanką.

Nie oszukujmy się jednak, "Wolverine" to po prostu zapchajdziura przed kolejnym filmem o przygodach słynnych mutantów, czyli produkcją "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie". To właśnie ona ma połączyć "Pierwszą klasę" z pozostałymi filmami i muszę przyznać, że trailer zapowiada to wszystko znakomicie. Co więcej, twórcy zamieścili w "Wolverine" scenkę, która wprowadza nas do kolejnej odsłony, a ta swoją premierę będzie miała już w przyszłym roku. Nie zdradza ona wiele, ale to niewątpliwie najciekawszy punkt całego filmu.

Podsumowując, "Wolverine" jest najsłabszym filmem, który na tapetę bierze mutanty z uniwersum Marvela. Przez większość filmu się nudziłem i nie znalazłem w nim niczego zachwycającego. Jedynym powodem, dla którego można obejrzeć kolejną odsłonę przygód Rosomaka, to jak zwykle świetny Hugh Jackman, ten rolę Logana opanował do perfekcji. Miejmy nadzieję, że kolejne produkcje o X-Menach wrócą na poziom, do którego nas przyzwyczaiły, a "Wolverine" to tylko małe potknięcie. Miejmy nadzieję...

6/10

PS. W finalnej wersji filmu wycięto scenkę, w której Logan otrzymuje słynny kostium Wolverine'a. Trochę szkoda. bo w końcu jak długo mamy czekać na ten moment? :)

Zapraszam do śledzenia mojego profilu na Facebooku.

Joorg
12 listopada 2013 - 22:36