Andrzej Sapkowski - Wiedźmin: Sezon burz - recenzja książki - Hubert Taler - 23 listopada 2013

Andrzej Sapkowski - Wiedźmin: Sezon burz - recenzja książki

Andrzej Sapkowski długo kazał sobie czekać na nowe przygody wiedźmina Geralta. Do tego, właściwie żaden fan na poważnie nie czekał - bo autor wielokrotnie podkreślał że nowych książek o Geralcie już nie będzie.

Po zakończeniu pięciotomowej sagi o wiedźminie, Sapkowskiego starczyło doskonałych pomysłów na trylogię historyczną tzw. husycką, potem jednak, mimo prób, nic ciekawego nie udało mu się wykrzesać. Powieść o afgańskiej wojennej mistyce, o objętości normalnego opowiadania, "Żmija", do niczego się szczerze mówiąc nie nadawała.

Tymczasem, gdy autor milczał, dobrą robotę za niego robiły gry wideo. Dwie części gry "The Witcher" polskiego studio CD Projekt RED były bardzo gorąco przyjęte zarówno przez graczy jak i krytyków. Do tego doskonale się sprzedały. Nie dały w ten sposób zapomnieć o bohaterze i autorze, no ale autor wciąż milczał, do tego podkopując trochę pod twórcami gry dołki: przy każdej okazji mówił że gry są kiepskie (ogólnie) i że nie są częścią uniwersum Wiedźmina.

No, ale zapewne okazało się że pecunia non olet, i że trzeba jednak coś napisać żeby podreperować budżet. Kilka miesięcy zaczęliśmy widzieć informacje, że Sapkowski pisze nowy tom przygód Geralta, a niedługo przed premierą wydawnictwo SuperNowa zamieściło w sieci darmowy fragment (co ciekawe, na premierze nie było dostępnego ebooka). Było to dla wielu - również dla mnie, miłą niespodzianką - ja już straciłem nadzieję że kiedykolwiek przeczytam coś nowego o Wiedźminie, napisanego przez samego Andrzeja Sapkowskiego. Przeczytałem darmowy fragment łapczywie - i okazało się że Sapkowski wciąż potrafi pisać tym stylem za który cenię go najbardziej.

SEZON BURZ

Książka nie jest ani kontynuacją sagi, ani jakimś prequelem typu "Uniwersytet Wiedźmiński". Chronologicznie opisana przygoda mieści się mniej więcej przed odczarowaniem przez Wiedźmina córki króla Foltesta zaczarowanej w strzygę. Ale o tym dowiadujemy się dopiero pod koniec książki.

O fabule nie chciałbym pisać za dużo, żeby nie zaspoilować, ale myślę że bez ryzyka zepsucia komuś zabawy mogę powiedzieć że generalnym tematem powieści jest konflikt między wiedźminem a organizacją czarodziejów, która próbuje nim manipulować. Przy okazji odkrywa przewrót pałacowy, spisek w gildii czarodziejów, przeżywa co najmniej dwa romanse, przeżywa nieudaną teleportację, i zyskuje kompana w postaci dzielnego krasnoluda. Fabuła dzięki małym interludiom, wzbogacającym budowany świat, jest nieco rozciągnięta w czasie, również w czasy w jakiś świat Wiedźmina jeszcze nie był pokazywany - co daje nadzieję na kolejne tomy.

Oczywiście, Sapkowski nie byłby sobą, gdybyśmy przy okazji nie otrzymali różnych aluzji do problemów współczesności (w tym przypadku poruszone zostały problemy manipulacji genami i korupcji), dawki humoru, brutalnych walk, oraz oczywiście scen miłosnych. Sapkowski wciąż jest pisarzem dla czytelnika dojrzałego, którego najbardziej lubią czytać licealiści.

Każdy czytelnik Sapkowskiego zauważy że styl jego prozy jest nieco inny w opowiadaniach i innych w cyklu powieści. Mimo że Sezon Burz to powieść, styl książki przypomina opowiadania - te ze zbiorów Miecz przeznaczenia czy Ostatnie życzenie, co mi osobiście bardzo odpowiadało. Książka doskonale się wpisuje w resztę kreowanego świata, bohaterowie są tacy jacy powinni być, świat i jego geografia oraz zamieszkujące go potwory i rasy również są takie jak trzeba - czyli takie do jakich przyzwyczaił nas autor Wiedźmina. Jeśli chodzi o samą postać głównego bohatera, mam wrażenie, że Geralt troszkę zbrutalniał, wprost przyznaje że lubi się bić, co wcześniej zdaje się nie zdarzało.

Styl Sapkowskiego jest nie do podrobienia - pełno w tej książce słowotwórstwa takiego że jest dla czytelnika jasne co słowo oznacza - to duża sztuka. Pełno też dowcipnych odzywek, ripost, opisów, dialogów - jest to coś co tylko Sapkowski potrafi i cieszę się że tej sztuki nie zapomniał.

Na koniec kilka słów o tym w jaki  sposób jest wydana: stronę edytorską oceniam pozytywnie, książkę przeczytałem w sumie dwukrotnie i przeglądałem jeszcze na potrzeby niniejszej recenzji i nie widzę oznak zużycia czy zniszczenia. Moim  zdaniem jednak nowa książka Sapkowskiego o Wiedźminie zasługiwała na coś lepszego niż paperback - powinna być wydana w twardej oprawie.

Książkę oceniam wysoko: 9/10 i czekam na kolejny tom.

Hubert Taler
23 listopada 2013 - 12:01