Od europejskiej i zarazem polskiej premiery najnowszej stacjonarnej konsoli Sony dzielą nas zaledwie godziny. Chociaż oznacza to dla nas start nowej generacji, która zapewne przyniesie nowe gry, pomysły i rozwiązania, mnóstwo polskich graczy narzeka. „Bo gry na next geny są za drogie”. „Bo nie ma w co grać”. „Bo niektórzy klienci w USA trafili na problemy techniczne”. „Bo na PC i tak jest lepsza oprawa i grafika na konsolach szybko się zestarzeje”. Tymczasem, z polskiej premiery PlayStation 4 powinni się cieszyć wszyscy, nawet gracze pecetowi. Oto bowiem uczestniczymy w znaczącym dla branży wydarzeniu, na równi z miłośnikami elektronicznej rozrywki z całego świata.
Start PlayStation 4 będzie najprawdopodobniej największym wydarzeniem tego typu, jakie kiedykolwiek miało miejsce w naszym kraju. Liczba zamówionych przedpremierowo konsol zaskoczyła nie tylko sklepy, lecz również samo Sony, przez co w pierwszej kolejności zostaną zrealizowane jedynie zamówienia złożone do 3 września włącznie. Oczywiście, jest to powód do narzekania – trochę uzasadnionego, to fakt – jednak świadczy to przede wszystkim o tym, że rynek w Polsce się zmienia.
Stać nas na sprzęt w dniu premiery i chcemy go kupić. W krajowej dystrybucji, bez kombinowania ze sprowadzaniem zza granicy, zakładania kont online na fałszywe adresy, czy z „instrukcją” wydrukowaną przez dystrybutora na zwykłej, biurowej drukarce, doklejoną do pudełka plastikowej torebce z zewnątrz. Wynika to wszystko m.in. z faktu, że PlayStation 4 będzie kosztować w podstawowej wersji, w zależności od sklepu, od 1599 zł do 1899 zł. To najniższa, polska premierowa cena za konsolę tego formatu w historii. Nie wierzycie?
W dniu europejskiej premiery PlayStation 2 w roku 2000 polscy gracze musieli liczyć się z wydatkiem wynoszącym aż 2699 zł. W rzeczywistości, realny koszt urządzenia był wówczas dla klienta dużo większy. Przeciętne wynagrodzenie wynosiło wówczas około 1900 zł, a dziś wynosi ponad 3000 zł. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że tzw. średnia krajowa ma się najczęściej nijak do wysokości wynagrodzeń większości rodaków, łatwo sobie wyliczyć, że trzymając się tych liczb, na konsolę musieliśmy pracować wówczas dwa miesiące, a dziś możemy ją kupić od razu. Co więcej, premiera PlayStation 3 wyglądała kilka lat temu pod względem cenowym równie nieciekawie, co premiera PlayStation 2. Konsola kosztowała ponad 2500 zł, a pensje były niższe, niż dzis.
I chociaż wciąż kłuje nas zazdrość na myśl o poziomie życia naszych zachodnich sąsiadów oraz tego, że dla nich taki wydatek jest jeszcze mniejszy, po raz pierwszy możemy stwierdzić: polskich graczy stać na nową generację i są nią zainteresowani. Świadczy o tym choćby fakt tego, jak wiele zamówień przedpremierowych złożono. Premiera PlayStation 4 jest także od kilku miesięcy najgorętszym tematem wśród internautów na stronach różnorakich sklepów na Facebooku.
Nieprzyjemnie wygląda przy tym wszystkim podwyżka cen gier – to fakt. Należy jednak pamiętać, że w dniu premiery PlayStation 2 gry kosztowały około 200 zł. Ponownie, był to wtedy stosunkowo dużo większy wydatek, niż dziś. Tym bardziej, że jako członek Unii Europejskiej mamy teraz bezproblemowy dostęp do sklepów wysyłkowych w całej Europie, z Amazonem na czele. Nie podobają się nam wysokie ceny gier z polskiej dystrybucji? Zawsze można bez żalu kupić dany tytuł w sieci – kurier w usłudze międzynarodowej nierzadko potrafi być szybszy od Poczty Polskiej na terenie kraju.
W kwestii ewentualnych problemów technicznych warto napisać tylko tyle – te zdarzają się zawsze, a przy ponad milionie sprzedanych sztuk, nawet 3% wadliwego sprzętu przekłada się na 30 000 sztuk. A te na jeszcze więcej negatywnych komentarzy w sieci, którym wtóruje kilkadziesiąt sensacyjnych artykułów. Czy grozi nam masowe padanie sprzętu na miarę niesławnego Czerwonego Okręgu Śmierci z konsoli Xbox 360? Najprawdopodobniej nie. Tamten problem wynikał bowiem z faktu dość znaczącej zmiany w technologii produkcji (zmiana lutów z ołowiowych na bezołowiowe), którą trochę znienacka wprowadzono pod naciskiem Unii Europejskiej, lobbowanej przez partie zielonych. Dzisiejsze konsole są po prostu lepiej chłodzone i lepiej przemyślane. Producenci nauczyli się na błędach.
Czy gier na premierę PlayStation 4 jest mało? I tak i nie. Jeśli faktycznie nie ma na rynku nic, co by Was interesowało, nie musicie przecież sprzętu kupować. Pozostali mogą się bawić przy „Killzone Shadow Fall”, „Knack” czy kilku niezłych tytułach dostępnych także na konsolach siódmej generacji i PC, w wielu przypadkach w polskich wersjach językowych, co dla niektórych odbiorców jest niewątpliwym plusem. Warto też pamiętać, że w dniu polskiej premiery PlayStation 2 dostępne były trzy gry, w tym „Fantavision”. Nie słyszeliście nigdy o tym? Wasze szczęście.
Reasumując, premiera PlayStation 4 w Polsce jest dużym wydarzeniem dla graczy. Nawet dla zatwardziałych pecetowców, bowiem architektura nowych platform jest przyjazna dla twórców gier i teraz przenoszenie kolejnych produkcji będzie po prostu łatwiejsze. Wszystko pozostaje więc w rękach poszczególnych studiów deweloperskich. Producenci sprzętu zrobili swoje. A Sony dodatkowo pomyślało o polskim rynku, dzięki czemu możemy już jutro cieszyć się nową generacją, podczas gdy krajowa premiera Xboxa One ciągle owiana jest gęstą mgłą tajemnicy.
Jeśli więc nie potrzebujecie PlayStation 4 na premierę, to Wasz wolny wybór. Ale pozwólmy się cieszyć ludziom, którzy chcą poczuć smak nowej generacji od razu. Tym bardziej, że teraz jest to dużo bardziej przystępne, niż kiedyś. A wszyscy jesteśmy graczami i jedziemy po prostu na tym samym wózku.