'Godzilla' nadciąga. Czas przygotować się na kataklizm! - Jędrzej Bukowski - 11 grudnia 2013

"Godzilla" nadciąga. Czas przygotować się na kataklizm!

Król gigantycznych potworów zarządzi (przynajmniej taką mam nadzieję) w kinach już w 2014 roku, a póki co, pojawił się pierwszy (no prawie pierwszy - więcej o tym w tekście później) zwiastun i znakomicie zbudował napięcie. Co najważniejsze - możemy obejrzeć tę zapowiedź bez myśli, że zobaczyliśmy już cały film (to informacja dla tych, którzy stronią od oglądania trailerów). A jest na co czekać!

 

Wiecie – aktualnie w Hollywood wciąż trwa faza na wielkie roboty, wielkie potwory i wielką rozpierduchę amerykańskich miast. Cała seria "Transformers" czy też "Pacific Rim" to pierwszy tytuły, które przychodzą na myśl, a to zaledwie czubek góry lodowej. I to nie są złe filmy! Tyle tylko, że nakręcone w tonie mocno rozrywkowym - typowe popcorniaki. Tymczasem nowa "Godzilla" zapowiada się na coś zdecydowanie innego. Trochę ryzykuje tak się nakręcając, ale spróbuje Was przekonać, dlaczego warto czekać na nową wersję Króla Potworów.

 

Aha – na początek szybkie zestawienie różnych wersji Godzilli na przestrzeni lat. Wiadomo, ostatnia wersja jaszczura jest przesadnie wielka ;-)

 

No dobra, ale dlaczego warto czekać na ten film?



Po pierwsze - reżyser

 

Film otrzymał młody i zdolny reżyser, który może wycisnąć z tego obrazu naprawdę wiele. Udowodnił to przy okazji kameralnego "Monsters" (w Polsce wyświetlano to jako "Strefa X"), który posiadał naprawdę minimalny budżet (15 tys. dolarów). Gareth Edwards odpowiadał dosłownie za wszystko - zdjęcia, montaż, domowe efekty specjalne i nie tylko.


Ci co spodziewali się typowego "monster movie", mogli zasnąć na seansie. Nie tędy droga – od początku było wiadomo, że w filmie nie będziemy mieli do czynienia z wielkimi wybuchami i scenami akcji. Twórca wziął po prostu kilka elementów z wielu gatunków i stworzył przejmujący film drogi ze znakomitą muzyką Jona Hopkinsa specjalizującego się w długich elektronicznych pejzażach. Dla mnie to była jedna z ciekawszych, na pół-amatorskich produkcji SF ostatnich lat, która trafiła nawet do naszych kin! Szkoda tylko, że dystrybutor starał się go sprzedać w totalnie tandetny sposób, wprowadzając potencjalnych widzów w błąd.

 


Po drugie - promocja

 

Strasznie mi się podoba to, w jaki sposób wielkie studio traktuje nową "Godzillę". Marketingowcy mogliby zasypać nas masą grafik przerośniętego jaszczura. Na szczęście postępują inczej i dostajemy tylko niewielki zarys tego co nas czeka. Zaś każde zdjęcia przedstawiające Godzillę, jest na wagę złota. Jest tylko jeden twórca, który strzeże tak pilnie tajemnic o swoich filmach - to J.J. Abrams. Mam nadzieję, że Edwards będzie podążał podobną drogą.

 


Po trzecie - zwiastuny

 

Pierwszy dłuższy zwiastun pojawił się na tegorocznym Comic-Conie, który do obejrzenia jest TUTAJ. Już wtedy postawiono na budowanie gęstej i mrocznej atmosfery, zamiast stosowania tanich chwytów hollywoodzkich. To co bardzo rzuciło się w oczy (a raczej dało usłyszeć) to wykorzystanie motywu muzycznego ze słynnego filmu science-fiction "2001: Odyseja Kosmiczna" Stanleya Kubricka. Powiem tak - trzeba mieć jaja by wziąć coś z tej klasycznej produkcji i nie zepsuć.

 

Wczoraj zaś pojawił się pełny oficjalny zwiastun (gwoli ścisłości - teaser), który znów wykorzystuje ten sam temat muzyczny, budując ponownie mroczną atmosferę. Godzilla nie pojawia się prawie w ogóle, a jak już jest, to jedynie ledwie widoczna. Jest za to na sam koniec oryginalny ryk potwora, po którym zapada przejmująca cisza. Nie wiem jak Wy, ale mnie aż przechodzą ciarki na plecach!

 


 


To, że będziemy obserwować totalną rozwałkę - wiadomo. Ale czy oprócz niej otrzymamy kino bardziej serio? W licznych wywiadach Gareth Edwards powtarzał, że jego "Godzilla" ma być przejmująca i skupiać się na aspektach psychologicznych bohaterów. Z początku nie brałem tych słów poważnie (wiecie - w końcu tu chodzi o wielkie potwory, a nie metafizyczne kino europejskie), jednak po zobaczeniu zwiastuna, jestem w stanie uwierzyć w słowa reżysera. No i mamy do czynienia z naprawdę mocną obsadą. W rolach głównych Aaron Taylor-Johnson, Elizabeth Olsen, Bryan Cranston, Juliette Binoche.


Z kolei o samej genezie związanej z "monster giant movie" pisałem wcześniej w tej notce.

 

"Godzilla" pojawi się w kinach w USA już w maju 2014 roku.




Podobają Ci się moje wpisy? Zachęcam do zaglądania na stronę, którą prowadzę:


Jędrzej Bukowski
11 grudnia 2013 - 16:55