Powroty po latach: Beyond Good & Evil - sakora - 20 lutego 2014

Powroty po latach: Beyond Good & Evil

Beyond Good & Evil to gra trudna do sklasyfikowania. Bajkowa oprawa połączona z niebagatelną, wielowarstwową historią urzekła tyle samo osób, co zwiodła na manowce. Czy słusznie?

Beyond Good & Evil przed dekadą była bardzo oczekiwaną grą, która nie sprzedała się wystarczająco dobrze. Jednak fani gry zadbali o jej szeptany marketing, przez co tytuł ten zyskał wielu nowych fanów, którzy w wielu przypadkach potrzebowali kilku lat, aby do tego tytułu dojrzeć. Pojawiła się także recyklowana reedycja HD, wywołując euforię u fanów oraz zdobywając nowych odbiorców chcących dowiedzieć się, o co chodzi z tym całym zamieszaniem wokoło tej gry.

Początek historii jest niezwykle standardowy, gdzie w niezwykle kolorowym świecie, zarówno pod względem wizualnym, jak i od strony zamieszkujących go postaci, wszystko zaczyna się od inwazji obcych. Humanoidy wzorowane na zwierzętach? Było. Inwazja obcych? Było. Kłopoty z rządami? Było. Tak naprawdę tu sporo osób wysiada, węsząc kalki, a reszta ma szansę zobaczyć, jak należy ukazać niełatwą i bardzo emocjonalną opowieść na równi z gameplayem. Taka sztuka udaje się bardzo rzadko w takim stylu. Połączenie znanych schematów i stworzenie z nich lekkostrawnej, ale i niegłupiej mieszanki to wielka umiejętność. Szkoda, że mało odbiorców potrafi to docenić.

Beyond Good & Evil / Ubisoft / Gry-Online.pl

Gra ma w sobie to coś, co urzeka od razu, jednak nie jest przekonujące. Bo co może zaoferować kolejna opowieść o obcych w nieco kreskówkowej stylizacji? Ładnie wygląda, coś tam się dzieje, co zawiązuje fabułę... Jednak okazuje się, że jest tu bardzo wiele elementów, gdzie oprawa jest jedynie fasadą je skrywającą, a które odkrywamy po kolei, tworząc obraz tętniącego życiem świata. Czasami wydaje się to dziwne, że mamy nowoczesnego platformera zmieszanego z walką w pojazdach, wyścigami, składanką i fotografowaniem zwierzątek. Jednak tu te elementy nie tylko są zgrabnie połączone, ale i mocno osadzone w fabule.

Detale, z których zbudowana jest funkcjonalnie gra, są uzasadnione w gameplayu i scenariuszu, co we współczesnych produkcjach naszpikowanych na siłę DLC jest bardzo naciągane, tu tworzy całość tętniącego i różnorodnego świata. Podobnie wiele elementów fabuły, wydających się na początku nieistotnych lub sztampowo papierowych z czasem nabiera większego sensu, pokazując, że wirtualne emocje i życie cyfrowych ludzików wywołują głębsze emocje, niż bylibyśmy z początku to przyznać.

W rzeczywistości Beyond Good & Evil nie jest łatwą produkcją, zarówno od strony gameplayu, jak i historii. Stopień trudności jest dobrze wyważonym wyzwaniem, a trudność kolejnych zadań wzrasta sensownie, jednak wymaga dobrego rozlokowania zasobów pomiędzy główne postacie. Aż dziw bierze, że gra nie otrzymała trybu kooperacji, który mógłby bardzo wiele dodać w odbiorze gry i relacji zarówno pomiędzy postaciami w grze, jak i samych współpracujących graczy.

Beyond Good & Evil / Ubisoft / Gry-Online.pl

Nagromadzenie różnorodnych elementów wychodzi tylko na dobre, co nie przekłada się na  przeładowane rozgrywki, a dopełnienie i traktowanie jako całości świata gry z różnymi elementami współpracującymi ze sobą. Duża różnorodność lokacji daje niezłe pole do popisu, gdzie jednak trzeba przyznać, że czasami widać naleciałości ze starszych gier, kiedy przejście do następnej lokacji powoduje zresetowanie bez konsekwencji poprzedniej, co może czasami ratuje skórę podczas ucieczki, jednak na dłuższą metę jest denerwujące.

Niebagatelną rolę w historii naszej głównej bohaterki, odgrywa jej anioł stróż, świnokształtny świniopodobny, świniohumanoidalny?) wujek Pey'j. Jest on źródłem zabawnych komentarzy, jak i wsparciem moralnym dla postaci Jade, ale także dla gracza, gdyż w grze bardzo szybko przywiązujemy się do bohaterów, a nawet pomimo ich pozornej, wizualnej obcości identyfikujemy się z ich wyborami i emocjami.

Całość historii to działania w ramach IRIS, lokalnego ruchu oporu, akcji aparatu ochrony ludności planety Hillys w postaci Sekcji Alpha oraz DomZ, złowrogich najeźdźców. Wszystkie te elementy mają jednak drugie, a czasem nawet trzecie i czwarte dno, którego poznanie daje dużo satysfakcji, a nieraz zaskakuje, że nie spostrzegliśmy pewnych zależności wcześniej.

Beyond Good & Evil / Ubisoft / Gry-Online.pl

Beyond Good & Evil z początku miało być trylogią, jednak z powodu małej sprzedaży projekt zarzucono. Pojawiały się co jakiś czas informacje o kontynuacji, pokazano nawet gameplay i zajawkę, jednak ciąg dalszy tej historii wygląda tak samo, jak Half-Life 3 czy Duke Nukem Forever, co w żadnym przypadku nie wróży dobrze. Czasami myślę, że lepiej, aby nie doczekała się kontynuacji, została wspaniałym wspomnieniem, do którego można zawsze powrócić, bo obecny sposób realizacji i sprzedaży gier nie napawa optymizmem.

Nie ulega wątpliwości, że Beyond Good & Evil to pozycja nietuzinkowa i daleka od banału wielu innych gier. Ta coś sobą przekazuje, nie pozostawia obojętnym na wydarzenia na ekranie, dając do tego wiele satysfakcji, jednocześnie zmuszając do myślenia. Gra ma dekadę na karku, natomiast reedeycja na konsole jest o połowę młodsza. Nie jest to gra idealna, jednak niewiele jej do tego brakuje, co udowadnia chociaż to, jak łatwo i bez wstydu można do niej powrócić po latach, nawet jeśli zna się historię i wie, jak ona się kończy, sama rozgrywka nadal daje wiele frajdy.

     

     

Śledź mnie na Twitterze!

     

sakora
20 lutego 2014 - 17:58