Nawet Patapony nie mają dobrej misji eskortowej - Brucevsky - 20 marca 2014

Nawet Patapony nie mają dobrej misji eskortowej

Źródło: hardcoregamerexperience.blogspot.com

Przykłady źle wykonanych, niedopracowanych i nieprzemyślanych misji eskortowych można mnożyć. Z tym typem zadań gracze męczą się od wielu lat, klnąc na twórców, projekty poziomów, sztuczną inteligencję i rozmaite błędy. Każdy z nas przynajmniej kilka razy w swoim życiu został zmuszony do ochrony wyznaczonego celu, obiektu lub osoby. Ja do swojej listy gier, które rzuciły mi takie wyzwanie, od niedawna mogę dorzucić też Patapony. Czy w tej opartej na prostym schemacie produkcji misja eskortowa wypada lepiej?

Jeszcze przed rozpoczęciem misji, w której muszę poprowadzić eskortę wózka z materiałami do budowy fortu, przeszły mi przez myśl standardowe w takim momencie obawy. Najgorsze w takich zadaniach jest to, że często ponosi się w nich klęskę nie z własnej winy, a przez dziwne zachowania przeciwników lub chronionych sprzymierzeńców. Patapon to jednak tytuł 2D, w którym możliwości poruszania są ograniczone, a tempo akcji wyznacza rytm bębnów. Wydawać by się więc mogło, że nie ma miejsca na żadne źródła frustracji.

Lądowanie na planszy to pierwsza okazja, by rozejrzeć się i wypatrzyć ewentualne pułapki. Szybki rzut oka nie daje jednak żadnych wskazówek, wszystko wygląda normalnie. Pierwsze wybite rozkazy i oddział Pataponów rusza naprzód, wyprzedzając wolno poruszający się wózek. Jest dobrze, żołnierze są szybsi niż chroniony pojazd, więc może będzie wystarczyło narzucić wysokie tempo i wyeliminować zagrożenie, nim wózek zjawi się w zasięgu ataku Zigotonów. Pierwsze dwie niewielkie przeszkody, małe grupy wrogów, padają szybko, nie sprawiając żadnych kłopotów uzbrojonym w toporki Tateponom i atakującym z dystansu Yariponom. Wychodzi jednak na jaw, że wózek z ładunkiem nie porusza się jednostajną prędkością, a zmienia tempo w zależności od szybkości poruszania moich wojsk. Czyli pierwsza taktyka raczej się nie sprawdzi.

Tak właśnie się dzieje, gdy Patapony docierają do większej i bardziej liczebnej zasadzki. Próba szybkiego i sprawnego zgniecenia wroga sprawdza się tylko połowicznie, Zigotony wytrzymują natarcie wystarczająco długo, by ustawieni w tylnych formacjach łucznicy i oszczepnicy zdołali zasypać wózek gradem strzał i oszczepów. Mission Failed.

Błędna taktyka, zgubienie po drodze rytmu, a także zapewniającego mocniejsze, szybsze ataki „Fevera” i niewłaściwy skład armii, tak tłumaczę sobie porażkę. Podejmuję kolejne próby, zmieniając trochę skład swoich wojsk i próbując nieco modyfikować plan działania. Efekt jednak zawsze jest taki sam, porażka. Frustracja narasta, bo niezależnie od moich działań przyczyna klęski jest zawsze taka sama, ustawieni na tyłach przeciwnicy szczęśliwie trafiają akurat w umieszczony pomiędzy moimi oddziałami wózek. Typowa bolączka misji eskortowych daje o sobie znać, przegrywam, nie czując, że to moja wina i nie będąc świadomym błędów. W końcu, za którymś z rzędu podejściem odnoszę sukces. Udaje mi się doprowadzić wózek do końca planszy, choć nie jest do końca pewien czemu. Na pewno miałem sporo szczęścia, bo nagle łucznicy wroga znaleźli się w złym miejscu i zaczęli trafiać za chroniony przeze mnie pojazd. Może wpływ na to miał rozkaz przyjęcia postawy obronnej na jednym z etapów misji? Trudno powiedzieć.

Misja eskortowa w Pataponach okazała się sporym wyzwaniem i potwierdziła, że ten typ zadań jest jednym z bardziej niewdzięcznych i frustrujących. Skoro nawet w Pataponach to nie do końca zagrało, to nie ma się co dziwić, że w takich spisach czy rankingach, jak ten na Gry-OnLine, misje eskortowe są w czołówce. Sam jestem obecnie w stanie podpiasać się pod słowami Imperialisty i przyznać, że misje eskortowe powinny zniknąć z gier już dobrą dekadę temu. Na razie jednak nie zanosi się na to. Pozostaje więc grać i dalej szukać jakiejś dobrzej wykonanej misji eskortowej.

Brucevsky
20 marca 2014 - 19:17