Recenzja 2014 FIFA World Cup Brazil - 'zajawka' na chwilę. - Qualltin - 2 maja 2014

Recenzja 2014 FIFA World Cup Brazil - "zajawka" na chwilę.

Qualltin ocenia: 2014 FIFA World Cup Brazil
62

Jako gracze oczekujemy porządnego traktowania. Wydajemy w końcu pieniądze na gry, chcemy więc czuć, że dostaliśmy coś dla nas właściwego, co zostało specjalnie dla nas przygotowane. Szybki skok w przeszłość w Waszych głowach pozwoli sobie przypomnieć jakim pośmiewiskiem okazała się FIFA przygotowana specjalnie na EURO 2012. Nie dało się więc uniknąć wszelkiego rodzaju obaw co do pojawiającej się z okazji Mistrzostw Świata w Brazylii edycji FIFY przygotowanej specjalnie dla fanów reprezentacyjnych potyczek międzynarodowych.

Bardzo niechętnie podchodziłem do wydanej w połowie kwietnia 2014 roku specjalnej wersji FIFY mającej niejako uczcić będące w przygotowaniu, a rozpoczynające się lada moment Mistrzostwa Świata. Przepełniony byłem obawami, bowiem EA Games pokazało, że Mistrzostwa Europy roku 2012 odbywające się w Polsce i na Ukrainie potraktowała po macoszemu, efektem czego był mizerny produkt, który sprzedawcy próbowali opchnąć wszelkiego rodzaju klienteli do tego stopnia, że grę można było nabyć za kwotę, za którą kupuje się rynkowe miernoty. Rynek więc pozostał bezwzględny wskazując miejsce w szeregu przygotowanej po łebkach grze, która miała być typowym chwytem, mającym dostarczyć do kasy producenta dodatkowe zielone. Gracze jednak nie są głupi, a przynajmniej nie całość tej społeczności, więc FIFA EURO 2012 nie zdołała wykonać powierzonego jej zadania. Nie można bowiem liczyć, że pieniądze będą przez graczy wydawane tylko na podstawie marki, dobrze kojarzonej, a nie na podstawie faktycznej jakości, jaką chcieliby otrzymać. EA Games, wydaje się, wyciągnęła nauczkę ze swojego błędu i przygotowana na Mistrzostwa Świata tego roku wersja ma być odpowiednią pokutą z zyskiem dla społeczności grających, a nie księgowych.

Przy pierwszym kontakcie pojawia się niezadowolenie. Główne menu jest szablonem żywcem wyjętym z FIFY 14, toteż na starcie nastawiłem się negatywnie do gry oraz do zapewnień EA co do podwyższonej jakości względem poprzedniego wydania specjalnego oraz względem wydawanej co roku FIFY. Nie ocenia się jednak książki po okładce, więc sięgnąłem do tego, z czego seria słynie i na czym opiera się jej cały sukces – gameplay oraz licencje. Zagadnienie pierwsze opisane zostanie przeze mnie bardziej szczegółowo w dalszej części tej recenzji, skupić się więc można na chwilę na punkcie drugim, któremu seria zawdzięcza swój sukces. Bądźmy szczerzy, FIFA stała się popularna już dawno temu dzięki swojej „oryginalności” contentu, nie chodzi tutaj jednak o unikalność, a o prawdziwość zawartych w niej danych. Kupujący FIFĘ nauczyli się już, że zawodnicy oraz zespoły wraz z całym ich arsenałem (jak koszulki, herby, nazwy) są zgodne ze stanem faktycznym. Wielu twierdzi nawet, że produkt EA Games nie obroniłby się w bezpośrednim starciu z PES’em pod względem samego gameplay’u. Kwestia sporna, a przy tym bardzo subiektywna, obiektywnie jednak sytuacja przedstawia się tak, że w 2014 FIFA World Cup Brazil dostajemy istniejące reprezentacje wraz z całym dobrodziejstwem tego pojęcia. Błędu z FIFA EURO 2012 już nie popełniono (tam bowiem licencji tych brakowało).

Tryby gry, oprócz standardowych z tej „ogólnej” FIFY, pozwalają nam rozegrać własne  Mistrzostwa, prowadząc jedną z 32 drużyn, które dostały się do rozgrywek w realnym świecie. Jeśli jednak komuś nie pasuje fakt, że jego ulubionej reprezentacji brakuje, można stworzyć własną odmianę tego turnieju, dając m.in. szansę „Naszym” na zdobycie tytułu. Gra bowiem to jedyna i ostatnia nadzieja fanów piłki rodem z Polski.

Niczym jednak będą oryginalne nazwy, składy, trykoty czy nazwy mistrzostw, jeśli nie będzie jak z nich skorzystać. Czekając na to wydanie FIFY dałem się karmić zapewnieniami co do tego, że 2014 FIFA World Cup Brazil będzie przynajmniej tak dobre, jak FIFA 14, a szansa na to, aby okazała się od swojej poprzedniczki znacznie lepsza jest co najmniej duża. Nastawiony więc pozytywnie tymi obietnicami z lekkim zaciekawieniem uruchomiłem pierwszy raz nową maszynkę do zarabiania kasy od EA. Pomijając mankamenty nastrajające negatywnie (jak szablonowe menu z FIFA 14), sama gra prezentowała się bardzo dobrze. Zmieniono trochę domyślną kamerę, przez co ma się wrażenie, że jest się bliżej samej akcji. Trochę jednak ucierpiał na tym ogólny odbiór gry, bo mamy wrażenie, że gra się przy tym zdecydowanie inaczej niż w „czternastkę”. Z każdą minutą spędzoną na boisku przekonywałem się, że skąpane w brazylijskim słońcu boiska zabierają nas w zupełnie inną podróż, niż chciałbym się wybrać. Wprawdzie ma się wrażenie, że zawodnicy są zwinniejsi, a przy tym gra stała się bardziej dynamiczna, jednak odbyło się to kosztem pewnego rodzaju „profesjonalizmu”, który towarzyszył mi w FIFA 14.

Nastawiona na tempo, chaos i ciągłe napieranie na bramkę przeciwnika gra staje się jedynie pewnego rodzaju przerywnikiem dla tych, którzy lubią tę „normalną” FIFĘ. Wszystkiemu towarzyszy także wrażenie nadmiernego ułatwienia gry tak, jakby celem producenta było stworzenie gry jeszcze bardziej przystępnej dla szarego zjadacza chleba, okazjonalnego nabywcy, który zazwyczaj tego typu rodzajem rozgrywki się nie interesuje, a przecież cała seria jest już i tak dobrze sprzedającym się, komercyjnym tworem dla mas. Smuci mnie więc fakt, że niezależnie od ustawień meczu, ten kończył się wynikami nawet z dwucyfrową liczbą bramek na moim koncie, niezależnie od tego czy przeciwnikiem była SI czy też żywa istota grająca na drugim padzie.

Ciężko jest mi oceniać grę 2014 FIFA World Cup Brazil obiektywnym okiem. Jestem wszak fanem samej serii FIFA, a okazjonalne wydania staram się brać z przymrużeniem oka. Zniechęcony wydaniem na Mistrzostwa Europy 2012 miałem dać sobie w ogóle spokój z tego typu grami, przypadek jednak sprawił, że na brazylijską odmianę natknąłem się na wyjeździe. Jest to typ gry, w którą fajnie zagra się przy piwie ze znajomymi, albo przy przejęciu klimatem mistrzostw w czasie ich trwania, jednak nie wróżę temu produktowi przyszłości. Ot, „zajawka” na chwilę, którą każdy szybko się znudzi, a przy tym także wydaje mi się, że nie reprezentuje takiego poziomu, jaki powinno. Jeśli więc 2014 FIFA World Cup Brazil nie jest dla mnie zdecydowanie lepsze pod względem gameplay’u od FIFY 14, a jej „odmienność” polega tylko na zmienionej kolorystyce i rozgrywkach reprezentacyjnych, to pozostanę przy klasycznej „czternastce” w oczekiwaniu na FIFĘ 15, bowiem jej pojawienie się jest pewnikiem pokroju faktu, że podatki będą nas męczyć do końca naszego życia.

Qualltin
2 maja 2014 - 20:20