Niemal tydzień Mundialu już za nami, a co za tym idzie – zakończyły się pierwsze spotkania w każdej z 8 grup. Nie brakowało bramek, emocji oraz kontrowersji (nie tylko tych związanych z sędziowaniem). Nie obyło się również bez niespodzianek, spektakularnych zwycięstw oraz srogich porażek – przyjrzyjmy się rozegranym do tej pory spotkaniom grup A, B, C i D.
Grupa A
Brazylia – Chorwacja 3:1
Mecz otwarcia to zawsze ciekawe wydarzenie. Gospodarze podejmowali Chorwację, będąc w tym meczu raczej zdecydowanym faworytem. Niespodziewanie to Chorwaci już od samego początku meczu rzucili się do ataku – uderzenie głową Ivicy Olicia w 7. minucie meczu minęło bramkę Cesara o centymetry, a kilka minut później Brazylijczycy nie mieli już tyle szczęścia – piłkę do własnej bramki wpakował Marcelo. Zaczęło się więc niefortunnie i nieoczekiwanie, jednakże stracony gol obudził reprezentację Canarinhos. Z bardzo dobrej strony pokazali się Oscar i Neymar – ciągnęli oni grę Brazylijczyków, skonstruowali kilka ciekawych akcji – jedna z nich dała gospodarzom bramkę po precyzyjnym uderzeniu właśnie Neymara, któremu zagrywał Oscar. Chorwaci stracili swój początkowy impet, jednakże Brazylia kolejnego gola, mimo usilnych prób, strzelić nie mogła. Sytuacja zmieniła się w 69. minucie, kiedy to gospodarze dostali istny dar od losu (prawdopodobnie na wagę zwycięstwa) – sędzia Yuichi Nishimura bez wahania wskazał na wapno, po rzekomym faulu na Fredzie. I popełnił tym samym fatalny błąd – więcej było tu udawania niż rzeczywistego kontaktu pomiędzy zawodnikami. Karnego na bramkę pewnie zamienił Neymar, zdobywając tym samym drugą bramkę w tym meczu. Podobać mogła się postawa reprezentacji Chorwacji – zaatakowali, ba, nawet zdobyli gola, jednakże nie został on uznany, gdyż Olic faulował bramkarza Canarinhos (w tym wypadku decyzja sędziego, w mojej opinii, była już słuszna). Próby wyrównania spełzły jednak na niczym, a to za sprawą Oscara – przejął on piłkę w środku pola, przebiegł w okolicę pola karnego i oddał strzał, po którym piłka wpadła do siatki tuż przy słupku Pletikosy. Brazylia wygrywa, jednakże kontrowersyjny karny pozostawia niesmak i rodzi pytanie, czy gra nie potoczyłaby się nieco inaczej? Wszak Chorwaci również zaprezentowali bardzo przyzwoity futbol.
Meksyk – Kamerun 1:0
Cóż, na samym początku warto wspomnieć, iż w kolejnym meczu tegorocznych Mistrzostw Świata ponownie jedną z głównych ról odegrał arbiter – sędzia Wilmar Roldan nie uznał dwóch prawidłowo strzelonych przez reprezentację Meksyku bramek. Mimo to drużynie z Ameryki udało się wygrać ten mecz, po bardzo dobrej postawie – być może wynik nie mówi wszystkiego o przebiegu spotkania, jednakże to właśnie piłkarze z Meksyku byli drużyną nieco lepszą i zasłużyli na zwycięstwo. Kontrowersyjne sędziowanie rozpoczęło się w 11. minucie, kiedy to dos Santos znalazł się na rzekomym spalonym. Bramka nie została uznana, a w kilka minut później swojego gola zdobył zawodnik Kamerunu – i ta bramka również nie została uznana. Z tym wyjątkiem, że teraz była to decyzja słuszna. Meksykanie mieli prawo być wściekli, gdyż w 28. minucie ich druga bramka, ponownie zdobyta prawidłowo, nie została zaliczona. 30 minut – 3 nieuznane gole, taka sytuacja nie zdarza się często. Meksyk w końcu doczekał się swojej upragnionej bramki - w 61. minucie po strzale dos Santosa piłkę dobił Peralta. W dalszej fazie spotkania zawodnicy Kamerunu mogli jeszcze wyrównać, jednakże dobrze zaprezentował się bramkarz Meksyku, Guillermo Ochoa. Samo spotkanie było bardzo ciekawe, Kamerun, mimo przegranej, zaprezentował się całkiem nieźle, natomiast Meksyk pokazał, że wyjście z grupy jest w zasięgu podopiecznych Miguela Herrery. Będzie ciekawie.
Tabela i kolejne spotkania
Komplet punktów zdobyły drużyny z obu Ameryk – reprezentacje Brazylii i Meksyku. Pomimo przegranych całkiem nieźle zaprezentowali się ich rywale – Chorwaci i Kameruńczycy. Bardzo ciekawie zapowiadają się kolejne mecze – Brazylia zmierzy się z Meksykiem, natomiast mecz o wszystko rozegrają reprezentacje Chorwacji i Kamerunu – interesujące spotkanie rozgoryczonych Chorwatów oraz nieobliczalnych Kameruńczyków. Oby obyło się bez kolejnych, jakże rażących, błędów arbitrów.
Grupa B
Hiszpania – Holandia 1:5
W spotkaniu mistrzów oraz wicemistrzów z 2010 roku nie mogło zabraknąć emocji oraz bramek. I tak było, jednakże chyba nikt nie spodziewał się miażdżącego zwycięstwa drużyny Holandii, nieporadnej gry Hiszpanów i błędów… Ikera Casillasa. Pierwsze 25 minut nie obfitowało w większe emocje – obie drużyny wymieniły po kilka akcji, padły pierwsze celne strzały. Na dobre zaczęło się właśnie w 26. minucie, gdy rzut karny za faul (?) na Diego Coscie podyktował włoski arbiter Rizzoli. Pewnie na bramkę zamienił go Xavi Alonso. Kwadrans później mogło być 2:0, jednakże świetnej sytuacji nie wykorzystał Silva. Akcja ta szybko zemściła się na Hiszpanach – cudownego, fenomenalnego gola do szatni strzelił Robin van Persie, znakomitym „szczupakiem” pokonując bramkarza Realu Madryt z ok. 15 metrów. Fantastyczna bramka, dająca wyrównanie Holendrom. Druga połowa należała już całkowicie do drużyny prowadzonej przez Louisa van Gaala. Najpierw bramkę w 53. minucie zdobył Robben, który w łatwy sposób ograł Pique. Kolejny cios padł w 63. minucie – po niemałym zamieszaniu w polu karnym (gdzie najprawdopodobniej był faulowany bramkarz drużyny Hiszpanii) piłkę do siatki skierował de Vrij. Hiszpanie próbowali jeszcze odrabiać straty, jednakże strzelony przez nich gol nie został uznany (spalony Silvy). Zamiast kontaktowej bramki „La Furia Roja”, po fatalnym błędzie Ikera Casillasa, straciła kolejną, a dzieła zniszczenie dopełnił nie kto inny, jak Robben, który po fantastycznym rajdzie zdobył ostatnią bramkę meczu, na dziewięć minut przed końcem spotkania. Świetne widowisko, niespodziewana, druzgocąca porażka Hiszpanów i świetny gol van Persiego sprawiły, że mecz ten należy zaliczyć do jednych z najciekawszych dotychczas rozegranych spotkań w Brazylii.
Chile – Australia 3:1
Faworyci spotkania, reprezentacja Chile, pewnie zwyciężyła w meczu z drużyną Australii. Duży wkład w końcowe zwycięstwo wniósł Alexis Sanchez – strzelił on pierwszą bramkę oraz zaliczył jedną asystę. Wynik spotkania otworzył właśnie Sanchez, już w 12. minucie, strzelając bramkę po lekkim zamieszaniu w polu karnym. Dwie minuty później było już 2:0 – tym razem asystował, idealnie wykładając piłkę do Valdivii, który precyzyjnym strzałem posłał ją pod poprzeczkę. Spokojnie prowadząc Chile nieśpiesznie konstruowało swoje akcje, jednakże niespodziewanie to w 35. minucie kontaktowego gola dla drużyny „Socceroos” zdobył doświadczony Tim Cahill. Gol ten obudził Australię, która do końca pierwszej połowy śmielej atakowała drużynę Chile. W drugiej połowie drużyna kierowana przez Ange Postecoglou zdobyła kolejną bramkę – tym razem nie została ona jednak uznana, gdyż Tim Cahill znajdował się na pozycji spalonej. Gdyby nie to, byłoby jeszcze ciekawiej. Zawodnicy z Australii mieli jeszcze swoje okazje, jednakże nie udało im się zdobyć bramki – zrobili to Chilijczycy, strzelając trzeciego gola w samej końcówce meczu. Nikt nie spodziewał się po Australijczykach zwycięstwa w tym meczu, jednakże pokazali kilka ciekawych akcji, w pewnych okresach spotkania przeważając nad drużyną z kontynentu amerykańskiego. Za to należy ich pochwalić.
Tabela i kolejne spotkania
Pierwsze miejsce zajmują aktualni wicemistrzowie świata – drużyna z Holandii, tuż za nimi, po ważnej wygranej, reprezentacja Chile. Bez punktów, po blamażu, drużyna Hiszpanii oraz reprezentacja Australii. Niezwykle ciekawie zapowiada się mecz Hiszpania-Chile, od wyniku którego będzie zależało, czy Hiszpanie nie pojadą do domu z niczym. Kropkę nad „i” najprawdopodobniej postawi Holandia, która rozegra swoje spotkanie z Australią.
Grupa C
Kolumbia – Grecja 3:0
Czarny koń Mundialu pewnie rozbił słabo dysponowaną reprezentację Grecji aż 3:0. Wynik został otwarty już w 5. minucie, gdzie po strzale Armero piłka dość szczęśliwie, po rykoszecie, wpadła do bramki. Grecy mogli wyrównać już w minutę później, jednakże Kone przestrzelił minimalnie. Reprezentacja Kolumbii nacierała, jednakże na drugą bramkę przyszło jej czekać aż do 58. minuty, gdzie po rzucie rożnym gola zdobył Gutierrez. Kolejną dobrą szansę mieli Grecy, jednakże Gekas z kilku metrów uderzył w poprzeczkę. Zawodnicy Jose Pekermana ustalili wynik spotkania w 93. minucie, po celnym trafieniu Rodrigueza. Przegrana stawia Greków w ciężkiej sytuacji, natomiast Kolumbia nie może jeszcze czuć się pewnie – czeka ich kolejne, ciężkie spotkanie z Wybrzeżem Kości Słoniowej.
Wybrzeże Kości Słoniowej – Japonia 2:1
Mecz ten dla zawodników z czarnego lądu zaczął się niefortunnie – w 16. minucie bramkę zdobył Keisuke Honda, zawodnik Milanu. Kilka minut później mogło być już 2:0, jednakże swojej sytuacji nie wykorzystał Uchida. Dla WKS-u bramkę starał się zdobyć ze stałych fragmentów gry Yaya Toure, jednakże pomylił się on minimalnie. Wybrzeże atakowało, ale Japonia grała w obronie bardzo mądrze, nie pozwalając na zbyt wiele swoim rywalom. Sytuacja zmieniła się diametralnie po 62. minucie, gdy na boisko wszedł nękany kontuzjami Didier Drogba. Musiał on na drużynę Wybrzeża podziałać jak prawdziwy amulet, gdyż już w 64 minucie padła bramka dająca wyrównanie (Wilfried Bony), a w ciągu kolejnych 60 sekund Gervinho zdobył gola na 2:1. WKS kontrolowało przebieg meczu do ostatniego gwizdka, parokrotnie zagrażając jeszcze bramce Kawashimy. Dzięki zwycięstwu Wybrzeże Kości Słoniowej będzie się liczyć podczas walki o awans z fazy grupowej.
Tabela i kolejne spotkania
Komplet punktów mają Wybrzeże Kości Słoniowej oraz Kolumbia, które w kolejnym meczu zawalczą pomiędzy sobą – będzie to zdecydowanie emocjonujące spotkanie dwóch wyrównanych ekip, z których minimalnym faworytem jest Kolumbia. O „być albo nie być” będą natomiast biły się reprezentacje Grecji oraz Japonii – czy zawodnicy z południa Europy zdołają się podnieść po początkowej porażce?
Grupa D
Urugwaj – Kostaryka 1:3
Po wysokiej porażce Hiszpanów przyszedł czas na kolejną sensację – drużyna Urugwaju, bez Suareza w składzie, niespodziewanie uległa Kostaryce. Urugwaj, jako niekwestionowany faworyt tego meczu, miał bez większych problemów pokonać Kostarykę, reprezentację raczej skazywaną w grupie D na pożarcie. Scenariusz meczu okazał się z goła inny od planowanego, mimo, iż początkowo wszystko szło „zgodnie z planem” (Urugwaju i bukmacherów, jak sądzę). Drużyna Oscara Tabareza atakowała, a w 24. minucie, po rzucie karnym, objęła prowadzenie. Kostaryka próbowała, ale to Urugwaj, tuż przed przerwą, mógł zdobyć swojego drugiego gola – fantastyczną interwencją popisał się bramkarz Keylon Navas. Oblicze meczu zmieniło się w drugiej połowie – dwa szybkie ciosy zadali w 54. Campbell, a 3 minuty później Duarte. Campbell popisał się jeszcze idealnym podaniem, którego nie zmarnował w 84. minucie Urena, ustanawiając wynik tego, jakże sensacyjnie zakończonego, spotkania. Kostaryce należą się ogromne brawa za serce do walki i nieodpuszczanie, a Urugwaj musi wyciągnąć lekcję – wszak czekają ich teoretycznie trudniejsze mecze z reprezentacjami Włoch i Anglii. Dodatkowo, zabraknie w nich Pereiry, który za złośliwy faul obejrzał w końcówce meczu czerwony kartonik.
Anglia – Włochy 1:2
Ciekawe widowisko w Manaus zapewniły kibicom dwie silne ekipy z Europy – drużyna Anglii zmierzyła się z reprezentacją Włoch. Mecz rozpoczął się od naporu Anglików, którzy stworzyli kilka ciekawych sytuacji pod bramką Sirigu, żadnej jednak nie zdołali zamienić na bramkę. Najlepsza szansa nadarzyła się w 24. minucie, jednakże świetną (i trochę szczęśliwą) interwencją popisał się Barzagli, który podbił piłkę zmierzającą prosto do Sturridge’a, ratując tym samym Włochów przed utratą bramki. W 35. minucie padła pierwsza bramka – precyzyjnym strzałem zza pola karnego popisał się Marchisio. Radość Włochów potrwała tylko 2 minuty – w 37. Sturridge, po dośrodkowaniu Rooney’a, z bliskiej odległości pokonał włoskiego golkipera. Pod koniec pierwszej połowy bliski strzelenia gola był jeszcze nie kto inny, jak Mario Balotelli, jednakże piłkę niemal z bramki wybił angielski zawodnik. W drugiej połowie Mario zdobył swoją bramkę – w 50. minucie pokonał strzałem głową Joe Harta i dał reprezentacji Włoch prowadzenie. Wymiana ciosów trwała do końca spotkania, jednakże żadna ze stron nie zdobyła już bramki. W 93. minucie bardzo bliski był kapitan reprezentacji Włoch, jednakże po uderzeniu Andrea Pirlo z rzutu wolnego piłka trafiła w poprzeczkę. Obu drużynom należą się ogromne podziękowania, gdyż mimo ogromnej wilgotności i zabójczej temperatury stworzyły świetne widowisko.
Tabela i kolejne spotkania
Po sensacyjnej porażce drużyna Urugwaju stoi przed ciężkim zadaniem – mecz z reprezentacją Anglii, która również musi wygrać, aby pozostać w turnieju. Będzie to niewątpliwie jeden z najciekawszych meczów w fazie grupowej. Spotkanie Włochów z Kostaryką również może być zaskakujące – wszakże zawodnicy Jorge Luisa Pinto pokazali już zęby w meczu z Urugwajem. Czy stać ich na kolejną sensację?
Źródło: Użyte zdjęcia oraz obrazki pochodzą ze strony www.sport.wp.pl
PS: Skróty wszystkich spotkań można oglądać na www.sport.tvp.pl
PS2: Mundial 2014 – sytuacja po pierwszych meczach grupowych (grupy E, F, G, H)