Po wczorajszym zestawieniu najlepszych moim zdaniem zawodników Mistrzostw Świata w Brazylii czas na mniej przyjemny ranking. Poniżej znajdziecie 11 największych rozczarowań (personalnych!) turnieju.
Pod uwagę brałem nie tylko formę pozostawioną na murawach w Kraju Kawy, ale również aktualny status piłkarza (gwiazda/perspektywiczny młokos). Co najważniejsze, na liście nie zabrakło również nazwisk, które zaszły daleko (półfinały). Jak się okazuje – nie musi to być jakaś zaleta, bo im dłużej patrzy się na kogoś, kto gra beznadziejnie...no sami wiecie. Oczy krwawią i tak dalej.
Bramkarz
Iker Casillas (Hiszpania)
Bolesny upadek Hiszpanii był spowodowany m.in. fatalną formą Ikera. Obrazek potykającego się o własne nogi bramkarza Realu w meczu z Holandią był dla mnie smutny. Casillasa darzę ogromnym szacunkiem i zawsze wydawało mi się, że przynajmniej on będzie trzymać fason. Nic z tych rzeczy. Wiele kiepskich, niepewnych interwencji pozostawiło niesmak. Może zabrakło mu dodatkowych minut w sezonie?
Perspektywy: o potencjalnym przejściu Ikera do innego klubu pisze się od dawna, ale za wiele z tego nie wynika.
===
Prawy obrońca
Dani Alves (Brazylia)
Poza zmienioną fryzurą nie wyróżniał się. Zbyt często był objeżdżany przez skrzydłowych i napastników. Dani powoli chyba myśli o zmianie otoczenia, bo ostatni sezon w Barcelonie był w jego wykonaniu mocno przeciętny. I ten sezon było też widać w „nogach” na tym turnieju. Miały być seryjne rajdy i soczyste dośrodkowania. W zamian otrzymałem tanią imitację prawego defensora, który potrafił wcześniej jedną akcją rozstrzygnąć losy meczu.
Perspektywy: jest na odstrzał w Barcelonie i na 90% odejdzie z tego klubu. Prawdopodobnie bukuje bilety do Paryża.
===
Lewy obrońca
Fabio Coentrao (Portugalia)
Miał być jednym z mocnych punktów zespołu Portugalii, a w rezultacie może ten turniej zapisać jako nieudaną wycieczkę turystyczną. Już w pierwszym meczu, po zebraniu solidnego oklepu od Niemiec, Fabio musiał opuścić plac w wyniku kontuzji. Uraz okazał się na tyle poważny, że wykluczył go z pozostałych zmagań. Lewego obrońcę Realu Madryt widzieliśmy więc tyle co nic. Wielka szkoda, może za 4 lata będzie lepiej.
Perspektywy: Real jakoś nie może do końca się określić, czy postawić na niego czy może na Marcelo. Jest obecnie kandydatem do jednego z głośniejszych transferów. O ile wyleczy kontuzję na rozpoczęcie sezonu.
===
Środkowy obrońca
Vincent Kompany (Belgia)
W porównaniu do tego co prezentował w Manchesterze City – beznadzieja. Multum błędów i przegranych pojedynków, jego słaba technika dała się we znaki w meczu z Argentyną. Miał szczęście, że obok niego grali zdecydowanie lepiej dysponowani Van Buyten i Vertonghen, więc Belgia poza kilkoma wtopami nie musiała martwić się o grę obronną. Jednakże od Kompany'ego wymagałem więcej.
Perspektywy: mocny punkt The Citizens, nie ma szans na jego odejście.
===
Środkowy obrońca
Giorgio Chiellini (Włochy)
Bohater wampirzej afery, ale poza nią nie wyróżniał się niczym szczególnym. To chyba pierwszy od kilkunastu lat turniej, gdzie Włosi musieli drżeć o obsadę defensywy. Brak wybitnych przywódców dał się we znaki. Chiellini nie był gwarantem monolitu i małej liczby straconych goli. Popłoch w defensywnie siały drużyny Urugwaju i Kostaryki, a to nie wystawia mu zbyt dobrej laurki.
Perspektywy: Obecnie gra w Juventusie i raczej nie należy oczekiwać, aby coś się zmieniło.
===
Prawy pomocnik
Raheem Sterling (Anglia)
Młody gwiazdor Liverpoolu miał być postrachem bramkarzy rywali. Rezultat? 3 mecze, 0 strzelonych goli, 0 asyst i odpadnięcie Anglii w fazie grupowej. Bolesne rozczarowanie to bardzo delikatne określenie postawy Sterlinga. Można oczywiście zwalić to na karb wieku i znikomego doświadczenia, aczkolwiek ciężko tu mówić o tremie, skoro skrzydłowy The Reds gra na co dzień przy 40 tysiącach fanów
Perspektywy: Przed turniejem mówiono o nowym kontrakcie w Liverpoolu. Po zakończeniu urlopu Sterling prawdopodobnie podpisze umowę.
===
Lewy pomocnik
Shinji Kagawa (Japonia)
Występ Japończyków można określić sporym rozczarowaniem. Ale sama gra Kagawy to był już piłkarski kryminał najgorszego sortu. Zawodnik, który miał wraz z Keisuke Hondą zagwarantować wyjście z grupy był niewypałem. Od momentu odejścia z Dortmundu Kagawa zaliczył spory zjazd formy, a występy w Brazylii były tego potwierdzeniem.
Perspektywy: Najlepiej dla niego będzie jak odejdzie z Manchesteru. Ale kto go zechce?
===
Środkowy pomocnik
Andres Iniesta (Hiszpania)
W tym konkretnym przypadku dało o sobie znać wypalenie sezonem. Chyba każdy kto oglądał mecze Hiszpanów zauważył, że pomocnik Barcelony jedynie człapał po murawie i w niczym nie przypominał jednego z najlepszych rozgrywających w Europie. Iniesta przyjechał na mundial bez sił i chęci, co zostało odzwierciedlone w fatalnej postawie podopiecznych Vicente del Bosque.
Perspektywy: nie odejdzie z Barcelony.
===
Środkowy pomocnik
Eden Hazard (Belgia)
Na występy ofensywnego pomocnika Chelsea ostrzyłem sobie zęby najbardziej. Liczyłem, że będzie to jedna z gwiazd, który pociągnie za sobą zespół do walki o medale. Hazard jednak zagrał tylko poprawnie, ale w jego sytuacji poprawnie znaczy tyle, że niczego nie zepsuł. Dołożył co prawda 2 asysty, ale jak na lidera kadry jest to stanowczo za mało. Nie umiał również znaleźć na boisku odpowiedniej pozycji dla siebie, cały czas lawirował między skrzydłami i środkiem. Kompletne marnotrawstwo jego talentu.
Perspektywy: Chelsea chce go zatrzymać, ale może być z tym ciężko.
===
Napastnik
Ezequiel Lavezzi (Argentyna)
Fenomen tego „napastnika” jest bardzo interesujący. Jego statystyki w kadrze są jak na gracza pierwszej linii żałosne, a jego dorobek na mistrzostwach również powala – 5 meczów, 0 goli. Pewnym usprawiedliwieniem może być fakt, że trenerzy stawiają go często na skrzydle. Problem w tym, że Lavezzi dochodzi do sytuacji podbramkowych i je seryjnie marnuje. To chyba najbardziej irytujący piłkarz argentyński, bardzo przereklamowany i nie dający zbyt wiele kadrze.
Perspektywy: Gra w Paryżu, ale sporo się mówiło o jego odejściu po sezonie.
===
Napastnik
Hulk (Brazylia)
Piłkarz obdarzony niesamowitym kopytem zawiódł na całej linii. Gdyby nie Neymar to siła ofensywna canarinhos byłaby żałosna (co pokazał półfinał z Niemcami). Kiedyś był jednym z ciekawszych nazwisk na rynku transferowym, obecnie pobiera pensję w Rosji i nie prezentuje jakiejś wybitnej formy. Ostatnie mecze w jego wykonaniu były tragiczne, choć nie można mu odmówić poświęcenia – kiedy było to potrzebne to nogi nie odstawiał.
Perspektywy: Sprowadzenie "byczka" na pewno pozwoliłoby mu na piłkarską regenrację, ale z sowitej pensji nie zrezygnuje.