Za nami bodaj jeden z najciekawszych wyścigów w tym sezonie, o ile nie najciekawszy. Kierowcy skrzętnie wykorzystywali niemal każde miejsce na torze (z zakrętem numer 6 na czele), by wywalczyć dla siebie lepszą pozycję. Niemieccy kibice powinni być podwójnie zadowoleni, zespół Williamsa nabiera pewności siebie, a Lewis Hamilton robi co może, by nadrobić straty do Nico Rosberga. Chcemy więcej takich grand prix!
Na pierwszych pozycjach do startu na torze Hockenheim ustawili się kolejno: Nico Rosberg, Valtteri Bottas, Felipe Massa, Kevin Magnussen i Daniel Ricciardo. Lewis Hamilton po nieszczęsnym zaliczeniu bandy w Q1 musiał zadowolić się startem z 20. miejsca. Kierowcy wykonali okrążenie formujące, ustawili się na pozycjach, czerwone światła zgasły i ruszyli!
Bianchi zaspał na starcie, pozostali kierowcy omijają jego bolid, natomiast na czele stawki w zakręcie nr 1 doszło do bardzo groźnie wyglądającego wypadku - Kevin Magnussen zahaczył lewym przednim kołem o tylne prawe koło Felipe Massy - bolid Brazylijczyka podbiło i biały Williams zaliczył pełne dachowanie... Po raz kolejny Felipe żagna się z wyścigiem na samym jego początku... Magnussen ściga się dalej. Massie na szczęście nic się nie stało, a w wyniku całego zajścia Ricciardo spada na 14. pozycję (musiał ominąć rolujący bolid kierowcy Williamsa). W wyniku całego zajścia Rosberg spokojnie odjeżdża Bottasowi, na trzecie miejsce awansował Vettel, czwarty jest Alonso, piąty Hulkenberg, a startujący z 20. pola Lewis Hamilton bardzo szybko nadrabia straty i po kilku okrążeniach zbliżył się już do pierwszej dziesiątki!
Sytuacja na torze jest bardzo ekscytująca - co rusz ktoś kogoś wyprzedza, obserwujemy więc imponującą walkę o pozycje. Jedna z nich zakończyła się utratą kilku pozycji dla Kvyata, który, chcąc wyprzedzić Pereza, zaliczył delikatny kontakt z nim i znalazł się poza torem, obrócony o 180 stopni. Hamilton i Ricciardo tymczasem wspólnie przesuwają się do przodu i wyprzedzają kolejne bolidy. Na 16 okrążeniu Lewis był już na... 2 pozycji. Wciąż nie zmieniał jednak opon, bo zależało mu na przejechaniu jak największej liczby okrążeń na twardszej mieszance. Gdy kierowcy zaczęli zjeżdżać do alei serwisowej, sytuacja na torze nieco się zmieniła. Vettel znalazł się za Alonso, jednak aktualny mistrz świata zaryzykował i wdał się w bój z dwoma bolidami Ferrari. Przed zakrętem nr 6 był już między Alonso i Raikkonenem, jednak w samym zakręcie doszło do zetknięcia bolidów Seba i Kimiego.
Sytuacja po 25 okrążeniach: 1. Rosberg, 2. Bottas, 3. Hamilton, 4. Vettel, 5. Alonso, 6. Hulkenberg. Na kolejnym okrążeniu u swoich mechaników pojawia się wreszcie Lewis Hamilton, a Romain Grosjean zgłasza problem z bolidem, parkuje na uboczu i kończy wyścig. Tymczasem Hamilton ponownie zaczyna odrabiać starty: walczy z Ricciardo o 7. pozycję i udaje mu się wyprzedzić Australijczyka. Teraz pora na Buttona. Starcie Brytyjczyków wygrywa Hamilton, jednak z jego przedniego skrzydła posypały się drobne kawałki. Nic to, Hamilton ściga się dalej i wygrywa kolejne starcie, tym razem z Hulkenbergiem. Lewis jest już piąty! Przed Hamiltonem (po 41 okrążeniach) już tylko Vettel, Alonso, Bottas i Rosberg z 12-sekundową przewagą nad drugim kierowcą. Chwilę później bolid Daniila Kvyata stanął w płomieniach - Rosjanin zaparkował przy bandzie i szybko wydostał się z bolidu. Obsługa toru z gaśnicami już dobiegła do kierowcy Toro Rosso i zaczęła gasić jego bolid.
Hamilton nie poddaje się i wyprzedza Alonso, awansując na 3. pozycję! Na tym samym okrążeniu uszkodzeniu uległ bolid Adriana Sutila, który stanął w poprzek toru. Żółta flaga w tym miejscu, a obsługa toru stara się usunąć Saubera z toru. Hamilton wykorzystał sytuację i zjechał po świeży komplet super-miękkich opon - ma zamiar atakować Bottasa. W międzyczasie, na kilka okrążeń przed końcem, obserwujemy pasjonującą walkę Alonso z Danielem Ricciardo - kierowcy przez kilka okrążeń co chwilę wymieniali się pozycjami, jednak ostatecznie zwycięzko ze starcia wyszedł Alonso. Hamilton w tym czasie zbliżył się do Bottasa, jednak nie był w stanie wyprzedzić świetnie jadącego dziś Fina. Rosberg jako pierwszy przekracza linię mety, drugi jest Bottas, a tuż za nim Hamilton (przypominam, startujący z 20. miejsca). Dalej kolejno: Vettel, Alonso, Ricciardo, Hulkenberg, Button, Magnussen, a pierwszą dziesiątkę zamyka Perez.
Rosberg ciuła kolejne punkciki, by oddalić się od rewelacyjnie jadącego na Hockenheimie Hamiltona (w tym momencie tak naprawdę to tylko Brytyjczyk może mu zagroziś; jedno odpadnięcie Nico z wyścigu, wygrana Lewisa i w klasyfikacji generalnej zmienia nam się lider), Williams udowadnia, że jest w tym momencie w rewelacyjnej formie, szkoda tylko Massy, któremu znów nie udało się ukończyć wyścigu, nie z własnej winy. Zespół McLarena na pewno cieszy się z obu kierowców w pierwszej dziesiątce, Force India także staje się już pewniakiem, jeśli chodzi o pierwsze dziesięć pozycji na starcie, a Alonso ściga się z Red Bullami (Kimi wciąż kiepsko radzi sobie w tym sezonie). Żegnamy Hockenheim i wypatrujemy GP Węgier.
<Spodobał ci się tekst? Wpisy i felietony przypadły ci do gustu? Polub growo&owo na Facebooku ^^ Znajdź mnie też na Google+>