Sorry Patapony nie mam siły na „prawdziwą grę” - Brucevsky - 23 lipca 2014

Sorry Patapony, nie mam siły na „prawdziwą grę”

Źródło: gamewallpapers.com

Po kilkunastu godzinach zabawy w końcu udało mi się obejrzeć zakończenie Pataponów. Po zabawnej animacji wieńczącej długą, muzyczną przygodę na ekranie pojawił się komunikat informujący mnie, że prawdziwa gra właśnie się zaczyna. Dopiero teraz, gdy mogę swobodnie kształtować swoje wojska i mierzyć się ze wszystkimi bossami, mam szansę naprawdę się zabawić. Wreszcie mogę sprawdzić swoje umiejętności i zbudować najpotężniejszą armię Pataponów w historii. Jakoś jednak nie specjalnie ciągnie mnie to tej „prawdziwej gry”.  

Rozmaite bonusy czy tryb „New Game+” po zakończeniu przygody to zawsze spory atut każdej produkcji. To dzięki nim osoby, którym dane uniwersum szczególnie przypadło do gustu, mają szansę spędzić w nim jeszcze kilka godzin. Twierdzenie jednak, że dopiero po zakończeniu danej przygody, podstawowego wątku fabularnego, zaczyna się prawdziwa zabawa wydaje się być jednak mocno przesadzone. Jakby nie patrzeć takie dodatkowe wyzwania, opcje i możliwości nie są dla wszystkich, by nie powiedzieć nawet, że są tylko dla określonej grupy hardcorowców.

Walczący o każdą godzinę wolnego czasu gracz, który obecnie wprost tonie pod naporem nowych tytułów, oryginalnych małych produkcji, wielkich hitów i dziesiątek wyprzedaży, z reguły nie ma chęci i możliwości, by przy jednym tylko dziele spędzać długie tygodnie. Zweryfikowałem to w ostatnich latach na własnej skórze. Jeszcze kiedyś z czystym sumieniem bawiłem się w pakowanie postaci, odkrywanie sekretów i szukanie easter-eggów, by dzisiaj skupiać się z reguły na podstawowym trybie fabularnym danej gry. Poboczne zadania czy dodatkowi trudni bossowie to dla mnie miłe wyzwanie, z którym często się sprawdzam, ale tylko w ramach powolnego przesuwania się w kierunku mety, w ramach marszu ku zakończeniu prezentowanej historii. Po napisach końcowych, a tym samym z reguły po kilkunastu godzinach gry, nie mam już na to ochoty. Wiem, że ograłem dany tytuł porządnie i podołałem wyzwaniom, które wymagały racjonalnych ilości czasu lub mieściły się w limicie mojej cierpliwości. Teraz chcę ruszyć w nową przygodę, wszak czekają kolejne hity, kolejne ciekawe doznania.

Komunikat na zakończenie Pataponów sprawił, że poczułem się trochę głupio. Nie lubię zostawiać tytułów „rozbebranych”, nieukończonych, ledwie liźniętych. Dlatego poświęcam im często aż tak wiele czasu, ślimacząc się przez kolejne produkcje. Tak też zrobiłem przy Pataponach, poświęcając długie godziny na pakowanie armii, a i kilkukrotnie pokonując niektórych bossów. Wiem jednak, że największych wyzwań nie ruszyłem, uznając je za zbyt czasochłonne i monotonne. Czułem się jednak z tym dobrze, aż z mojego samozadowolenia nie wybili mnie twórcy i ich wiadomość.

Gdybym był podatny na takie sugestie i potraktował to jak wyzwanie to pewnie właśnie siedziałbym n-tą godzinę nad muzycznym hitem z PSP, zagryzając zęby i męcząc się z kolejnymi bossami. Gram jednak dla przyjemności, nie dla wyników, odznak, achievementów czy trofeów. Dla mnie Patapony są więc ukończone i dobrze ograne. I nie zmieni tego nawet komunikat od twórców. Liczy się zdrowe podejście, tak?

Brucevsky
23 lipca 2014 - 17:20