Ostatnie plotki wskazywały na to, że posiadacze najnowszych konsol oraz komputerów osobistych mogą doczekać się konwersji Red Dead Redemption. Jak nietrudno się domyślić wieść ta rozniosła się po całym świecie, a dyskusjom dotyczącym całej sprawy nie było końca. Mało tego. Sporo osób uważa, że port tej bardzo chwalonej produkcji Rockstara powinien pozostać tylko i wyłącznie na platformach Xbox 360 oraz Playstation 3. Czy słusznie?
Moim zdaniem nie. Choćby z tego względu, iż RDR wcale nie byłby w tyle za najnowszymi produkcjami. I to nawet z technicznego punktu widzenia. W końcu jakby nie patrzeć powstał on dokładnie na tym samym silniku co Grand Theft Auto V. Tak naprawdę wystarczy parę poprawek, nowych teksturek, detali, aby 5 letni hit Rockstara prezentował się godnie na tle pozostałych tytułów. Ktoś może rzec, że gra mogłaby stać daleko w tyle za prawdziwie nexgtenowymi produkcjami. Tyle, że do dziś żadnej takiej na rynku nie ma. Nie licząc oczywiście marketingowego bełkotu producentów.
A nawet jeśli by się takowe pojawiły, to wcale nie oznaczałoby, że z góry muszą być lepsze. Swoją drogą techniczne dema, czy najnowsze pokazy gier dedykowane najnowszym konsolom wcale nie rzucają na kolana. Oznacza to, że najwyraźniej musimy zapomnieć o jakiejkolwiek rewolucji. Przynajmniej na dłuższy czas. Pytanie, czy nastąpi ona za czasów tej generacji, czy przyszłej?
Poza tym przeniesienie tak ważnej pozycji Rockstara wiązałoby się z dodatkowym zarobkiem. Wiem, że znajdą się osoby, mówiące o tym, że jak ktoś miał ograć RDR to już dawno to zrobił. Skoro tak, to dlaczego twórcy gier zalewają nas reedycjami, remake'ami hitów sprzed kilku, bądź nawet kilkunastu lat? Bo raczej nie od parady. Poza tym niektórzy mogą zacząć swoją przygodę z PS4 oraz XOne właśnie od Red Dead Redemption. Nie wspominając o pecetowcach nie posiadających żadnej z konsol. Dla nich ten tytuł byłby nie lada gratką nawet dziś!
Zresztą, omawiana pozycja nigdy nie byla produktem eksluzywnym, więc dodatkowo nic poza zwykła zawiścią niektórych konsolowców nie stoi na przeszkodzie. Czasami zastanawiam się, dlaczego część graczy życzy źle pozostałym? Z zazdrości? Wrodzonej zawiści? Poczuliby się oszukani gdyby RDR trafiło na nextgeny oraz pecety? Niby z jakiego powodu? Dziwne, że jakoś nie odczuwają oszustwa gdy lubiana przez ich gra okazuje się półproduktem, który staje się dopiero kompletny po wykupieni wszystkich "dodatków" DLC. Może lepiej byłoby dla nich gdyby skupili się na własnej platformie, zamiast wykazywać się negatywnymi odczuciam względem posiadaczych innych sprzętów?