Kilkanaście dni temu superNOWA zapowiedziała nowe wydanie cyklu Wiedźmin autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. Dziś z kolei możemy je ujrzeć w księgarniach oraz zakupić. Odświeżenie sagi wiążę się przede wszystkim z dopasowaniem szaty graficznej do najnowszego tomu - Sezonu Burz. Jednak nie jest to jedyny powód, dla którego wydawca podjął taką decyzję.
Sporo osób narzekało na poprzednie bordowe okładki stworzone we współpracy z firmą CD Projekt RED. Producent ten znany jest przede wszystkim z dwóch odsłon gier w uniwersum Wiedźmina, gdzie możemy pokierować dalszymi losami Geralta z Rivii. Aktualnie fani czekają na część trzecią, mającą na celu zwieńczenie jego historii. Niestety w przypadku oprawy książek projektanci nie wysilili się. Mało tego. Na ich frontach często pojawiają się bohaterowie, których nigdy w przypadku książek nie było. Nie wspominając już o tym, że nie odzwierciedlały one tego, co się w danym tomie aktualnie działo.
Inna sprawa, że nowa kolekcja została poprawiona oraz uzupełniona. Dzięki temu nie natrafimy już na pewną liczbę literówek, jakie miały miejsce w poprzednich edycjach. Niestety na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie niczego napisać o omawianych uzupełnieniach, ponieważ nie zdążyłem się jeszcze w dodatkowych materiałach zagłębić. Pewne jest jednak to, iż odświeżone części oferują więcej stron do przeczytania.
Przy okazji tworzenia tego artykułu pokusiłem się o ukazanie dotychczasowych edycji, abyście mogli je bezpośrednio porównać ze sobą. Jeśli chodzi o mnie, to najnowsze przypadło mi do gustu. Poniekąd jest mi nieco smutno, ponieważ sam posiadam te "growe". Nie dość, że są znacznie brzydsze, to na dodatek nie pasują wizualnie do Sezonu Burz. I w gruncie rzeczy nad nowymi mają jedną przewagę. A mianowicie trwałość, ponieważ tegoroczne posiadają nietypową strukturę, przez co farba pod wpływem naszych dłoni ma tendencję do rozmywania.
Jeśli zaś chodzi o sam design - jestem pod wrażeniem. Co prawda postać z Krwi Elfów z białej edycje powędrowało w odświeżonej formie do Czasu Pogardy, ale reszta jest zupełnie nowa. Doceniam czarne wydanie za kolorystykę oraz dbałość o szczegóły. Po nim rzecz jasna najlepiej prezentuje się białe. Oczywiście w drugiej formie, bo pierwsza zdołała się już mocno zestarzeć.