Gdyby musieć wskazać główne przyczyny rynkowej porażki PSP to obok rozpowszechnionego na masową skalę piractwa i konkurencji ze strony smartphone’ów wypadałoby wymienić też mierny poziom sporej grupy konwersji tytułów z dużych konsol. Przygotowane bez pomysłu, często pośpiesznie produkcje z reguły zawodziły i nie przysporzyły handheldowi Sony fanów. A wystarczyło by więcej firm poszło śladem UbiSoftu i wykazało trochę kreatywności przy przenoszeniu swojej gry na przenośną maszynkę.
Wydany w 2008 roku na wszystkie liczące się wówczas platformy EndWar jest RTS-em, który zebrał całkiem przyzwoite noty i spróbował zmienić nieco skostniały gatunek. Kierowanie oddziałami za pomocą głosu okazało się ciekawą nowinką, która nawet nieźle się sprawdzała i pozwalała przez chwilę poczuć się jak dowódca potężnej armii. Nie był to może tytuł wybitny, o czym wspomniał Yuen w swojej recenzji na Gry-OnLine, ale dało się przy nim nieźle spędzić kilka godzin. Przenieść grę opierającą się na takich założeniach na PSP byłoby jednak niezmiernie trudno. Na szczęście w UbiSoft ktoś poszedł po rozum do głowy i RTS-a zmienił w turówkę, prosty klon Allied/Panzer General lub kultowego wśród fanów platform Nintendo Advance Wars.
I dzięki temu posiadacze handhelda Sony otrzymali naprawdę solidny, dobrze dopasowany do możliwości i charakterystyki platformy, tytuł. EndWar na PSP pozwala bawić się z doskoku, nie zmusza do trzymania nieustannej uwagi i daje sporą dowolność w doborze tempa rozgrywki. Znudzony siedzisz w domu i nie masz w co grać? Dzieło UbiSoftu zapewni ci rozrywkę na te kilkadziesiąt minut. Jedziesz autobusem i musisz kontrolować sytuację wokół, by nie przejechać swojego przystanku? Nie ma problemu, spokojnie możesz wykonać kilka tur, bez pośpiechu, co chwila odrywając wzrok od ekraniku. A do tego gra oferuje intrygującą historię w tle, potrafi rzucić wyzwanie i całkiem nieźle wygląda pod względem oprawy audiowizualnej. A dla fanów gatunku, którzy przed laty ogrywali wspomniane wyżej tytuły z serii General czy Advance Wars będzie to też szansa na nostalgiczny powrót do przeszłości, gdy najbardziej spektakularne bitwy tworzyło się na mapach w heksy, a potyczki różnych rodzajów wojsk oglądało na prostych animacjach.
EndWar nie jest może niczym rewolucyjnym, operuje na dobrze znanych od lat w świecie wirtualnej rozrywki zasadach. Jest jednak dopasowany do możliwości PSP i od początku robi wrażenie gry, która została przygotowana z myślą właśnie o posiadaczach tej platformy. Gdyby więcej studiów poszło tym tropem to być może dzisiaj o handheldach Sony nie mówiłoby się głównie w kontekście zmarnowanego potencjału. Mądre konwersje plus pomysłowe pozycje w stylu Patapona czy Loco Roco byłyby w stanie stworzyć razem znakomitą bibliotekę gier. Ponieważ jednak tych brakowało, więc wypadać tym bardziej docenić tak udane tytuły jak EndWar.
Czy jest to jednak tytuł bardzo dobry, czy może tylko solidny, będę mógł powiedzieć po bardziej dokładnym ograniu. Wtedy spodziewajcie się werdyktu końcowego.