EndWar na PSP wygląda jak gra, którą pociągnąłby przed laty poczciwy Pentium 120, a z segmentu handheldów poradziłby sobie z nią nawet GameBoy Advance. Ocenianie jednak tej produkcji po samej oprawie audiowizualnej byłoby sporym błędem i niesprawiedliwością. Mowa wszak o zrobionej z pomysłem strategii turowej, która ma solidne fundamenty i potrafi zapewnić godziny rozrywki. Jest więc całkiem dobrze, choć niezbyt pięknie.
O tym, że EndWar nie jest żadnym skokiem na kasę ze strony Ubisoftu pisałem już w osobnym tekście. Autorom należą się słowa pochwały, bo szybkiego i wyróżniającego się możliwością kontrolowania wojsk za pomocą głosu RTS-a dopasowali do potrzeb przenośnej konsoli Sony, tworząc klon Advance Wars czy Panzer General. Dzięki temu gra sprawdza się na handheldzie i potrafi zapewnić całkiem niezłą rozrywkę.
Na graczy czeka przede wszystkim długa kampania, opowiadająca fikcyjną historię konfliktu zbrojnego z udziałem Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Rosji. Twórcy przygotowali po prawie czterdzieści misji dla każdej stron i pozwolili poznać fabułę z trzech różnych perspektyw, co w pierwszej chwili może robić oszałamiające wrażenie. Z czasem jednak wychodzi na jaw, że historia jest przedstawiona w formie tylko krótkich i nieraz kiepsko napisanych dialogów dowódców przed misjami, a samych map projektanci przygotowali mniej niż czekających na graczy potyczek. Po kilkunastu misjach całość zaczyna więc po prostu nużyć.
Wpływ na to ma też na pewno sam system zabawy. Nie można mu nic zarzucić, bo jest oparty na znanych, sprawdzonych schematach, które funkcjonują w tego typu produkcjach od wielu lat, ale z czasem zaczyna brakować mu jednak głębi. Gdy gracz sprawdzi już w boju wszystkie typy jednostek i pozna ich mocne i słabe strony to nie czekają go żadne nowości. Można by tutaj ponarzekać, że autorzy nie pokusili się o większą różnorodność celów misji, nie wprowadzili dodatkowych typów wojsk i nie zróżnicowali statystyk piechoty i pojazdów różnych armii. To na pewno dodałoby trochę głębi i sprawiło, że w późniejszym etapie gra stałaby się mniej przewidywalna.
EndWarmożna jednak w taki sposób krytykować tylko wtedy, gdy zacznie się od niego zbyt wiele wymagać. Warto jednak przyjąć założenie, że to w miarę prosta strategia turowa na PSP, która nie chce rewolucjonizować gatunku, a po prostu zaoferować solidną rozrywkę fanom tego typu zabawy. Wtedy dzieło Ubisoftu zaczyna się dobrze bronić.
Sam spędziłem na walkach na podzielonych na heksy arenach kilkanaście godzin. W tym czasie odniosłem kilka efektownych zwycięstw i popełniłem parę taktycznych pomyłek, po których sztuczna inteligencja zmusiła mnie do poddania się. EndWar nie jest łatwy i oferuje sporo wyzwań dla spragnionych trudnych batalii, co też warto odnotować na plus. Jeśli więc ktoś szuka długiego tytułu na nudną podróż lub tęskni za doświadczeniami z Panzer General to może dać tej produkcji szansę. To akurat przykład konwersji zrobionej z pomysłem i zaangażowaniem, która jest obecnie silnym, choć często niedocenianym punktem biblioteki PSP.