Nie umiem odnaleźć jednej, głównej przyczyny, dzięki której koreańskie kino z taką łatwością łączy w ramach jednego filmu różne emocje i staje się w dużej mierze zrozumiałe dla zachodniego widza. Twórcy z tego kraju z powodzeniem zaliczają klasyczne azjatyckie straszaki (Opowieść o dwóch siostrach), melancholijne opowieści o życiu (Wiosna, lato, jesień, zima ...i wiosna) czy totalne kino zemsty (Oldboy albo I Saw the Devil), a nawet jeśli filmowcy romansują z Hollywoodem (Snowpiercer, Okja) to i tak wychodzi to przynajmniej dobrze. Parasite, najnowsze dzieło Bong Joon-ho, to kolejny sukces w zasadzie na każdym polu.
Informacja przekazywana od widza do widza mówi, że na seans Parasite najlepiej iść bez specjalnej wiedzy na temat fabuły, zupełnie w ciemno. Trudno jest osiągnąć taki stan umysłu, szczególnie że od premiery minęło już trochę czasu, ale spróbuję nie popsuć zabawy tym, którzy filmu jeszcze nie widzieli, a do recenzji mimo wszystko sięgną.
Kiedy dowiedziałem się, że Borderlands wraca na salony, wiedziałem, że czeka mnie zachwyt albo rozczarowanie. Dostałem mieszankę. Czy to źle? Ciężko stwierdzić. Zresztą przekonajcie się sami z poniższej recenzji.
Fani gier o wyścigach motocyklowych mają trochę przewalone. Zarówno na konsolach jak i komputerach można ze świecą szukać produkcji o tej tematyce. Jeśli chciałoby się jeszcze coś w klasie produkcji wysokobudżetowych, to jesteśmy kompletnie bez nadziei. Osobiście ostatnimi laty przychodzi mi do głowy jedynie DriveClub z dodatkiem Bikes oraz RIDE. Dlatego też fani jednośladów muszą zwrócić swoją uwagę w kierunku pozycji takich jak Moto Racer 4. Tylko czy produkcja ta zasługuje nawet na odrobinę zainteresowania ze strony graczy?
kalendarz wiadomości | |||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
zobacz więcej