Gdzie oni się podziali - symulacja "żywego" miasta w Thief
Badland – gra, w którą powinieneś zagrać na swoim smartfonie/tablecie
Dostosowywanie pory roku do realiów gry
Wrażenia z bety Survarium – darmowego postapokaliptycznego FPSa
Assassin's Creed IV: Black Flag byłby lepszą grą, gdyby nie był Assassin's Creedem
Zanim zacznę grać...
Jakiś czas temu myślałem sobie ile jeszcze będę czekał na jakąkolwiek grę spod znaku Star Wars. Jakąkolwiek wieść, potwierdzenie prac, zapowiedź. Whatever. No i doczekałem się. To jednak dopiero pierwiastek moich oczekiwań.
Nie trzeba być zdolnym krytykiem filmowym, ani kinowym znawcą, by po obejrzeniu tak wybitnego serialu, jakim niewątpliwie jest Breaking Bad stwierdzić, że wyjątkowo wiele emocji wzbudzili w nas tutejsi bohaterowie. Każda z pojawiających się w kolejnych odcinkach postaci była w pewnym sensie intrygująca, a na pewno charakterystyczna, przez co wyjątkowo zapadała w pamięć.
Religia i temat chrześcijaństwa staje się w naszym kraju coraz bardziej niszowy. Księża i wszelcy wysłannicy kościelni starają się udowodnić naszą winę, uświadamiać, że nie chodząc do kościoła, zbliżamy się w kierunku szatana. W efekcie chęć czczenia Boga, coniedzielna wizyta w Domu boskim, nie są tym, czego pragniemy najbardziej.
Temat gier starych i stosunku do nich, jest bardzo kontrowersyjny. Dotyka bowiem osobistych gustów i preferencji. Jedni kochają grać w starsze produkcje, inni za sprawą przestarzałej technologii nie są w stanie powrócić do przeszłości, a jeszcze inni łapią się za głowę widząc tytuł i autora tekstu.
Granie na urządzeniach mobilnych bardzo różni się od grania na konsolach stacjonarnych i pecetach. Dzieli ich dotykowy ekran, brak przycisków, specyfikacja i przeznaczenie. Jednak w obu przypadkach zdarzają się produkcje wybitne. Na przykład takie jak Badland.
Na początku tygodnia do sieci wyciekły nowe, ciekawe i całkiem prawdopodobne informacje odnośnie sequela Mirror’s Edge. Jest tak dobrze, że zastanawiam się, czy EA(znane ostatnio z wyjątkowej komercji), jest w stanie wydać tak wspaniałą grę i niczego nie spieprzyć.
Wybrać się na jednodniową wycieczkę ze smartfonem bez ładowarki, to prawie tak, jak kupić batona na podróż dookoła świata. Nowa generacja telefonów – jeżeli mogę tak je zdefiniować, nie jest z tego powodu tak niezawodna, jakie może sprawiać wrażenie.
Nie raz jest potrzeba sięgnąć po zakurzony tytuł. Czy to z powodu sentymentu i pragnienia przeżycia raz jeszcze danej przygody, czy z uwagi na zwyczajną chęć zagrania w produkcję zaległą, którą wstyd nie wpisać w swoją grową bibliotekę. Mimo wszystko powracanie do starych tytułów jest często bolesne.
Pierwszy materiał wideo reprezentujący Watch_Dogs zupełnie mnie oczarował i utwierdził w przekonaniu, że nowa generacja zbliża się w zabójczym tempie. Mrok, intryga, no i przede wszystkim ta fenomenalna strona wizualna i niezwykle płynna fizyka. Jakbym miał kupować jedną z nowych konsol, kupiłbym ją wraz z Watch_Dogs i właściwie specjalnie dla Watch_Dogs. Tak mówiłem.
Na przestrzeni dwóch ostatnich lat rynek gier zubożał między innymi o cztery ważne persony. Niby szkoda, niby żal, niby ucierpią na tym gry. Nic z tych rzeczy. Panowie prowadzą spokojne życie, nie dopuszczają do siebie myśli o ponownej pracy w korporacji i z czystym umysłem grzebią, bądź będą grzebać w mniejszym, autorskim projekcie.
Po drugiej odsłonie serii Batman: Arkham, marzyłem o trylogii. O zamknięciu przygód Mrocznego Rycerza w trzeciej odsłonie. Kompletnie i z przytupem. Niestety, gdy pałeczkę przejęło WB Montreal i ich Origin zapragnął być prequelem, wszystko się pozmieniało. Teraz pojawiła się pogłoska o kolejnej odsłonie. Może tym razem doczekam się świetnej gry i jednocześnie godnego zakończenia.