Co-Opinie - Po co nam wszystkim Achievementy?
Rzut okiem na serię Splinter Cell, czyli "My name is Sam Fisher. I'm a soldier"
Jak ukoronować smoka? Recenzja Dragon's Crown
Wrażenia po otwarciu Batman: Arkham Origins Collector's Edition
Przeładowuję! #28 - Gorączka błota, czyli IV Bieg Wulkaniczny
Przeładowuję! #29 - Gro, pozostań grą.
W jednym ze swoich licznych wywiadów znany i lubiany przez polską brać Adrian Chmielarz naznaczył pewną istotną, nadchodzącą zmianę w branży gier wideło. Działo się to jakoś w okolicach premiery najnowszego Tomb Raidera, a temat dotyczył samej konieczności zabijania w wymienionej produkcji. Otóż zanim jeszcze płyta z finalnym kawałkiem kodu wylądowała w czytnikach graczy na całym świecie, twórcy stawali na uszach starając się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak właściwie młoda i dziewicza (?) Lara zabija. Kiedyś nie było trzeba – Croftówna ubijała zwierzęta i homo sapiens bo tak, podobnie zresztą jak i cała rzesza innych, cyfrowych protagonistów. Teraz gracze drapią się po głowie i pytają, dlaczego wesoły i dziarski Nathan Drake to masowy morderca. Gry się zmieniają, idzie nowe, scenariusz staje się coraz ważniejszy. Super? Nie dla mnie.
W jednym z debiutanckich artykułów Friendly Fire opowiedziałem wam co nieco o dwóch, dość nietypowych biegach terenowych, rok w rok ściągających tłumy amatorów brudu i stromych wzniesień do Złotoryi i Lublińca – urokliwych miejscowości będących domem kolejno Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów jak i Biegu Katorżnika. Tak się składa, że IV Edycja tego pierwszego miała swoje miejsce już jakiś czas temu, a ja ponownie postanowiłem sprawdzić, czy jakość błota w złotoryjskich lasach w dalszym ciągu trzyma swój niesamowicie wysoki poziom.