Mam wielki sentyment do gier rozgrywających się w kosmosie. Lubie ten nieoparty pęd do ciągłego odkrywania kolejnych zakamarków wszechświata. Eksploracji dawnych cywilizacji i tego nieprzejednanego odczucia, kiedy spoglądam w gwiazdy, nawet te wirtualne, że stoję u progu czegoś wielkiego...
Kiedy zaczęły ukazywać się komiksy pod szyldem TM-Semic, byłem w szkole podstawowej. Towarzyszyły mi one dalej przez liceum, aż do studiów. Przez lata zmieniały się wydawane tytuły, jedne odchodziły po kilku numerach, inne wydawane były przez długie lata. Do dziś została mi wielka hałda komiksów z tego czasu. Nie da się ukryć, że pięknego dla nastolatka czasu.
Na fali, która przyniosła wiele nowych tytułów indie, jeden z cyklów przykuł szczególnie moją uwagę. Blackwell, opisujący losy medium Rosangeli oraz wspierającego jej poczynania ducha Joego. Na pierwszy rzut oka, to kolejna z wielu pikselówek, jednak przyglądając się jej bliżej, bardzo łatwo złapać bakcyla i zatracić się w opowiadanej historii.
Jaki gracz jest, każdy widzi. A jak widzi kogoś, to czasem nawet nie wie, że ten gra. Bo tak naprawdę grają wszyscy. Uczniowie i profesorowie. Prawnicy i galwanizerzy. Starzy i młodzi. Nieważne na czym, byle z przyjemnością. I każdy wraca do swojej pasji lub po prostu miło spędza czas. A ja nie mogę przestać grać. Jak w końcu uda mi się zagrać.
Niepokój otacza całą okolicę. Wylewa się z każdego kadru i na spółkę z mrokiem snuje swoją opowieść. Droga nie jest prosta, a cel, do którego prowadzi, nie jest miejscem przynoszącym odpoczynek i otuchę. Tu każde słowo ma znaczenie, a każdy gest jest działaniem. Witajcie na autostradzie, której nie ma, Kentucky Route Zero...
Dzisiejsze gry to nieustanna ewolucja i szukanie formy. Jedni szukają sprawdzonych rozwiązań i wpisują w ich ramy swoje reedycje i restarty. Drudzy opakowują swoje stare tytuły w nowe opakowanie HD. Rzadziej zdarza się, że szukanie nowych form odbywa się poprzez nowe IP. Niestety większość nowych marek nie porywa. Czy twórcom gier brakuje odwagi? Jaka jest dziś, moim subiektywnym i czepialskim zdaniem, kondycja gier? Zgryźliwym okiem o tym, co przeszkadza, a na co milcząco się godzimy.