Dragon Ball Super - Toriyama potwierdził nową serię anime
Dragon Ball Z: Fukkatsu no F - już tylko tydzień do premiery
"Beren i Luthien" - pierwsze informacje na temat fanowskiego filmu osadzonego w Śródziemiu (Prima Aprilis)
Hyper Dragon Ball Z - fanowska produkcja, która bije na głowę większość oficjalnych gier
Moje ulubione AMV
Shaman King: Master of Spirits - recenzja gry
Temat "Dragon Balla" przewijał się na Gameplayu już wielokrotnie przy najróżniejszych okazjach: w recenzjach gier, opisach ulubionych seriali, czy po prostu jako przykład tego, że "kiedyś wszystko było lepsze, a anime miały fabułę i wyrazistych bohaterów". Wszystkie artykuły skutecznie omijały jednak temat dość ciekawego projektu dwóch Francuzów pod nazwą "Dragon Ball Multiverse". Najwyższa pora nadrobić zaległości.
7 dni – dokładnie tyle dzieli nas od polskiej premiery kinowej "Iron Sky". Filmu, który wśród niektórych radykalnych środowisk wzbudza oburzenie tak duże, że jest to aż śmieszne. No i zarazem tytułu, który według nieoficjalnej skali Hollywood nie posiada w ogóle budżetu, a który na trailerach prezentuje się po prostu rewelacyjnie. Sądząc po pierwszych komentarzach ludzi, którym dane było już obejrzeć "Iron Sky" (premiery fińska i niemiecka miały miejsce już dwa tygodnie temu), do naszych kin niedługo wejdzie prawdziwy hit S-F, który ma szansę zetrzeć na proch konkurencję zza wielkiej wody. Przyjrzyjmy mu się bliżej...
Pierwszy kontakt z "Bitwą o Śródziemie" zaliczyłem jakoś w okolicach jej premiery - nie będę kłamał, że dane było mi się z nią zapoznać tuż po jej wydaniu, ale z pewnością nie był to długi odstęp czasu. Pamiętam, że gdy zobaczyłem u kolegi fragment gry, wpadłem w osłupienie, z którego przez długi czas nie mogłem się otrząsnąć. "Jak ta gra wygląda! A jaka fenomenalna muzyka! A... a te wszystkie zasady strategiczne! I... i to wszystko w ogóle!" - ot, typowa reakcja na kontakt z hitem. Jakiś czas później dane mi było w "Bitwę o Śródziemie" zagrać osobiście. I mój zachwyt jeszcze bardziej się pogłębił. A potem przyszły inne tytuły i z grą nie miałem do czynienia aż do tego roku, gdy przypadkiem znajomy ze studiów przebąknął, że ma i może pożyczyć. Wziąłem, odpaliłem i... głowy może nie urywa, ale po 8 latach to nadal kawał świetnego RTS-a, który w 2012 r. nadal spokojnie się broni!
Jest młoda, piękna i utalentowana, a Internet oszalał na jej punkcie. Myślicie: kolejna pop-gwiazdka? Ha! Nic bardziej mylnego! To skrzypaczka! I to naprawdę wspaniała! Panie i panowie, przed państwem historia Lindsey Stirling!