Iron Sky - świetny trailer zachęcające opinie widzów... - Strider - 20 kwietnia 2012

Iron Sky - świetny trailer, zachęcające opinie widzów...

7 dni – dokładnie tyle dzieli nas od polskiej premiery kinowej "Iron Sky". Filmu, który wśród niektórych radykalnych środowisk wzbudza oburzenie tak duże, że jest to aż śmieszne. No i zarazem tytułu, który według nieoficjalnej skali Hollywood nie posiada w ogóle budżetu, a który na trailerach prezentuje się po prostu rewelacyjnie. Sądząc po pierwszych komentarzach ludzi, którym dane było już obejrzeć "Iron Sky" (premiery fińska i niemiecka miały miejsce już dwa tygodnie temu), do naszych kin niedługo wejdzie prawdziwy hit S-F, który ma szansę zetrzeć na proch konkurencję zza wielkiej wody. Przyjrzyjmy mu się bliżej...

Jest maj 1945 roku. Ustanowiona dwanaście lat wcześniej Tysiącletnia Rzesza upada. Hitler i większość najważniejszych członków partii nazistowskiej popełniają samobójstwo w oblężonym przez Rosjan Berlinie, a Europa zaczyna leczyć rany po największej katastrofie w historii kontynentu. To wie każdy. Ale nie każdy wie, że ta historia ma część dalszą, że tuż przed klęską, Trzecia Rzesza dokonała ostatniego zrywu, mającego zmienić przyszłe losy świata – wysłała na ciemną stronę Księżyca kolonistów, którzy w przyszłości upomną się o należne im miejsce w świecie...

Gdy przed kilkoma miesiącami usłyszałem od Evilmga o tym filmie po raz pierwszy, aż mnie zatkało – fabuła wydawała mi się tak idiotyczną, że spokojnie mogłaby konkurować z co głubszymi produktami zza Wielkiej Wody. No błagam, przecież już nawet "Vaterland" Harrisa prezentuje na pierwszy rzut oka wyższy poziom! Jednak po bliższym zapoznaniu się z informacjami na temat filmu, "Iron Sky" stał się natychmiast najbardziej wyczekiwanym przeze mnie tytułem pierwszej połowy roku. Przede wszystkim: film jest produkcji fińsko-niemiecko-australijskiej i nie będę musiał oglądać po raz kolejny Nicolasa Cage'a ratującego świat przed zagładą. Po drugie: film w zasadzie nie posiada budżetu. Trzymając się danych zamieszczonych na portalu IMDb, "Iron Sky" powstał za śmieszną kwotę 7 500 000 euro, która w ciągu pierwszych dwóch dni od premiery zwróciła się niemal w połowie. I wcale nie wygląda gorzej, niż wydawane dziś produkcje S-F. Po trzecie wreszcie: zarówno naziści, jak i II wojna światowa są w dzisiejszym kinie nadal tematem tabu. O ile w literaturze nie brakuje książek i opowiadań spod znaku alternative history, z nazistami w roli głównej (rewelacyjny "Człowiek z wysokiego zamku", czy wspomniany już, bardzo słaby "Vaterland"), o tyle kinematografia wciąż nie może poradzić sobie z tym tematem. Nie tak dawno mieliśmy świetne "Bękarty Wojny" Quentina Tarantino, za chwilę będziemy mieć również "Iron Sky" Timo Vuorensola – jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale już dwie? Kto wie, może wreszcie doczekamy się zmiany w mentalności reżyserów i nowego trendu w kinie?...

Co Wy sądzicie o filmie? Warto będzie się na niego wybrać? (Oczywiście, że tak!). A może uważacie, podobnie jak niektórzy Internauci, że film wypacza obraz II wojny światowej, propaguje nazizm i nigdy nie powinien się ukazać? Ze swojej strony mogę zapewnić, że jeśli nic nie stanie mi na przeszkodzie, za tydzień będziecie mogli przeczytać recenzję filmu. Bo premiery na pewno sobie nie odpuszczę...

Strider
20 kwietnia 2012 - 08:46