Dawno nie pisałem nic o anime. Mógłbym napisać o całkowitym braku czasu na śledzenie nowych japońskich serii, ale prawda jest zgoła inna. Szukałem po prostu tej właściwej. Jak zapewnie wiecie w 2020r. w Tokio odbędą się Igrzystka Olimpijskie. Z tego też powodu Japończycy postanowili wykorzystać do promocji tej imprezy to z czym dobrze się kojarzą całemu światu, czyli anime. A jakie anime nie nadaje się do tego najlepiej jak nie takie właśnie, które pamiętają jeszcze takie stare dinozaury jak ja? Dzisiejszy AC chciałbym poświęcić ramake'owi najlepszej serii piłkarskiej jaką widziałem w życiu. Zapraszam do tekstu o nowej wersji Kapitana Jastrzębia.
Zwykło się mawiać, że ciekawość jest pierwszym krokiem do piekła. Mieszkańcy miasta Orth mogą interpretować to powiedzenie całkiem dosłownie. Ich domostwa stoją bowiem na brzegu gigantycznej dziury, którą ludzkość odkryła blisko 1900 lat temu, a której zagadki nie udaje się rozwiązać po dziś dzień – pomimo ogromnej liczby ofiar w ludziach, które przyniosły niezliczone ekspedycje w jej głąb. Ponad kilometr średnicy, przypuszczalnie więcej niż dwadzieścia dwa kilometry głębokości, niewyjaśnione zjawiska, dzikie ekosystemy pełne istot nie z tego świata oraz walające się pod nogami relikty dawnej cywilizacji. Oto i Otchłań w całej swej okazałości. Główna i najcudowniejsza bohaterka anime Made in Abyss.
Tematyka superbohaterów jest obecnie wałkowana, gdzie tylko się da. W kinie co kilka miesięcy wita nas nowy film Marvela lub DC, w przerwie między seansami serwisy streamingowe dbają o nas serialami o facetach w trykotach, a jakby komuś jeszcze było mało, zawsze może sięgnąć po wciąż mające się dobrze komiksy. Już dawno osiągnęliśmy moment, w którym kolejna powiastka o wybrańcu z niezwykłymi mocami musi się nieźle postarać, by nie zrazić odbiorcy wtórnością na samym starcie. My Hero Academia, anime, które szturmem zdobyło serca widowni na przestrzeni ostatniego roku, wyróżnia się odwróceniem schematu – przedstawia świat, w którym blisko 80% populacji dysponuje mniej lub bardziej przydatnymi mocami (zwanymi w angielskiej wersji Quirkami*), przez co prawie każdy może zostać superbohaterem… Lub też superzłoczyńcą. Żeby uniknąć chaosu, korzystanie z Quirków jest regulowane prawnie, a na straży porządku – oprócz "staromodnej" policji – stoją profesjonalni herosi. Bycie bohaterem stało się po prostu kolejną pracą.
Jak donosi serwis Deadline, wytwórnia Warner Bros. prowadzi zaawansowane rozmowy z Taiką Waititi w sprawie objęcia stanowiska reżysera aktorskiej adaptacji Akiry – jednego z najważniejszych dzieł z gatunku mangi i anime. Fani twórczości Katsuhiry Otomo wyrażają nadzieję, że negocjacje potoczą się w dobrym kierunku i prace nad ekranizacją wreszcie ruszą z miejsca.
Na start tekstu zwierzę się z czegoś: z całego uniwersum Ghost in the Shell znam tylko anime Mamoru Oshiego i darzę je zasłużonym szacunkiem, ale nigdy nie urosła ona w moich oczach do statusu arcydzieła. Z tego też powodu do aktorskiej ekranizacji historii pani Major podchodziłem z emocjami na poziomie temperatury pokojowej. I chyba się opłaciło, bo - cytując kolegę - całkiem fajny ten Ghost in the Shell.
Najważniejsza rzecz, jaką trzeba wiedzieć o filmie Ruperta Sandersa, jest taka: to jest bardzo ładnie nakręcony obraz cieszący oko różnymi wizualnymi sztuczkami, do poziomu których nie dorasta fabuła i sposób jej prezentacji. Na szczęście gotowe dzieło nie jest aż tak głupie, jak można się domyślać na podstawie zwiastunów.
Niewykluczone, że w temacie aktorskiej adaptacji Akiry – jednego z najbardziej kultowych przedstawicieli mangi i anime w historii – coś się ruszyło. Ekranizacja dzieła Katsuhiry Otomo, na którą czekamy już blisko dziesięć lat, być może zostanie wyreżyserowana przez Jordana Peele’a, którego debiutanckie Uciekaj! przypadło do gustu wielu fanom horroru i zarobiło niemałe pieniądze w Stanach Zjednoczonych (blisko 150 mln dolarów).
To już szósta edycja Moich Najków, a więc cyklu, w którym podsumowuję swój miniony rok. Dwanaście miesięcy upłynęło mi na ogrywaniu z jednej strony wielogodzinnych molochów, a z drugiej małych tytułów na góra kilkadziesiąt minut. Odświeżyłem kilka klasyków, sprawdziłem parę mniej znanych produkcji. Które z nich wspominać będę ciepło, a o których spróbuję zapomnieć? Jak minął mi rok w filmach, serialach i anime? Zapraszam po odpowiedzi – oto Moje Najki 2016!
Jako dziecko należałem do osób w znacznym stopniu ukształtowanych przez fenomen serialu „Z Archiwum X” Tak samo jak agent Fox Mulder chciałem wierzyć w istnienie nadnaturalnych zjawisk. Dlatego w podstawówce wraz z kumplami założyłem agencję do badania rzeczy nadzwyczajnych. Z naszych przedsięwzięć nie wyszło zbyt wiele ale lekkie zainteresowanie tematyką zjawisk paranormalnych pozostało mi do dzisiaj. Dlatego też serial animowany skoncentrowany na tajemniczych stworzeniach musiał być czymś co trafi w mój gust. Kagewani okazało się jednak zaskakująco dobre i z okazji premiery drugiego sezonu tego anime, postanowiłem coś o nim napisać.
Co robi gracz po skończeniu gry, która stanowiła oś jego życia przez ostatni miesiąc? Szybko dopada do komputera i zaczyna pytać wujka Google’a, czy znajdzie coś więcej w tym temacie, oczywiście! Tak też zrobił pewien (być może znany Wam) jegomość zaraz po skończeniu Persony 3 na swoim porysowanym PSP. W napięciu przewijał kolejne wyniki wyszukiwania, czytając o specjalnych edycjach gry, o jej sequelach, a także o poduszkach z wizerunkami bohaterek gry w bardzo atrakcyjnych cenach. Jednak w tym gąszczu informacji jego uwagę szczególnie przykuło jedno hasło: Persona 3 The Movie. Adaptacja anime gry w czterech częściach. A że ostatni z filmów wyszedł akurat w roku 2016, jegomość ów zakrzyknął: w jakich cudownych czasach przyszło mi żyć!
Dragon Ball niebędący zwyczajną bijatyką? Stworzony na wyłączność na Wii? Opowiadający początki historii Son Goku? Przecież to musiało się udać. Wreszcie tysiące fanów mangi i anime miały zyskać możliwość wzięcia udziału w uwielbianych wydarzeniach z serii, w sympatycznej oprawie audiowizualnej. Jak jednak widzicie już po ocenie w prawym górnym rogu, w kilku miejscach twórcom powinęła się noga.