Sekrety serii Dragon Age
Wszystkie grzechy Gothica. Jakim cudem tak źle zaprojektowana gra zdobyła tylu wiernych fanów?
Klasyczne CRPG i ich droga ku zapomnieniu
Postacie, dialogi, wybory - dywagacje o grach cRPG.
Pen & Paper #2. O tworzeniu postaci
Hej zagrajcie muzykanty! O bardach, skaldach i kapelach w grach RPG
Twórcy ciekawie zapowiadającej się gry Legend of Grimrock poprosili o pomoc w przetestowaniu jej na różnych konfiguracjach sprzętowych. W poszukiwaniu testerów, którym nie trzeba płacić, studio zwróciło się do społeczności fanów, publikując na swojej stronie prosty benchmark (bez właściwej rozgrywki). W przypadku gry niezależnej nie ma w tym nic złego. Tym bardziej, że to świetna okazja, aby wspomnieć o tytule łączącym klasykę ze współczesnością. Część z Was pewnie go zna - oto współczesne połączenie Dungeon Mastera, Lands of Lore i Eye of Beholder.
Aktualizacja: Twórcy ogłosili zakończenie testu hardwarowego - pozostaje nam czekać na właściwą grę.
Kolejna część gier roku by Pita przenosi nas do ostatniego zestawienia gier, które zachwyciły mnie w 2011. Gier różnorodnych, dobrych, rozsianych po kilku platformach. Nie zabraknie napadów na bank, mrocznej duszy oraz prawdziwego króla wojowników.
Premiera Fallout: New Vegas przeszła jakoś obok mnie. Chyba brak „4” w nazwie spowodował, że podświadomie potraktowałem grę jako mniej wartościową niż Fallout 3. Na szczęście co się odwlecze to nie uciecze. Niedawno spędziłem jakieś 50 godzin z New Vegas i mogę ze spokojem powiedzieć, że tak jak „wojna nigdy się nie zmienia”, tak gry z serii Fallout nigdy nie zawodzą. Najnowszy Fallout dał mi to, o co ostatnimi czasy bardzo ciężko - kawał porządnego oldskulowego RPGa.
Kolejna z moich gier roku. Jedyna z NDSa. Zapomniana perełka, o której byłem przekonany, że osłodzi mi śmierć konsolki Nintendo. Ta nie dość, że nie umiera to wraz z Radiant Historia przykuła mnie do dwóch ekranów na długie godziny. Radiant Historia nie jest jednym z najlepszych RPGów na NDSa. Ona jest tym najlepszym.
Diablo. Legenda na PC, jedna z najlepszych gier w historii elektronicznej rozrywki oraz pokaz mocy Blizzarda pojawiła się również na pierwsza konsolę Sony. Pozycja ukazała się w tej wersji w roku 1998 czyli całkiem sporo po edycji na PC i Maca co wcale nie przeszkadzało jej zdobyć grona fanów. Autorzy stanęli przed trudnym zadaniem – dostosowaniem gry do obsługi pada, konsolowego interfejsu i wymogów. Udało im się.
„Gry roku 2011” by Pita to seria krótkich artykulików o grach, które okazały się dla mnie najważniejsze w minionym już okresie. Nie są to recenzje, lecz raczej kilkanaście zdań na temat najciekawszych moim zdaniem pozycji w poprzednim roku. Tym razem mowa o dwóch typach gier, które mnie kupiły- wznowieniach sprzed lat oraz produkcjach niezależnych.
W środku o Izaaku, myciu talerzy, złej rezydencji i czerwonowłosych awanturnikach.
Już ponad 31 tysięcy podpisów zebrała internetowa inicjatywa mająca przekonać wydawcę hitu RPG ostatnich miesięcy - japońskiej gry Dark Souls - do wypuszczenia swojej produkcji na komputerach PC. Do zbierania głosów zachęca na oficjalnym forum przedstawiciel wydawcy, firmy Namco Bandai.
O Planescape napisano na całym świecie już chyba wszystko co było do napisania. Nawet pomimo 12 lat na karku wciąż wielu dziennikarzy na całym świecie uważa przygody Bezimiennego za najlepszą historię opowiedzianą w grach wideo oraz cRPGa idealnego. Nawet mimo kilkuset świetnych gier wydanych w ostatniej dekadzie wciąż gro graczy najchętniej odwołuje się do Planescape jako swojego ideału narracji i grywalności w grach wideo. I nawet mimo ogromnej idealizacji gry związanej z upływem czasu, nostalgią i powszechnym malkontenctwem to wszyscy oni mają sporo cholernej racji.
Wyobraźcie sobie świat wiecznej wojny. Tutaj zawsze ktoś z kimś walczy, a jeśli nie to znaczy, że szykuje się naprawdę wielka rozróba. Wyobraźcie sobie świat, który umiera. Wielu jego mieszkańców jest świadoma nadciągającej zagłady. Ludzie umierają w wyniku ataków bandytów, zielonoskórych, nieumarłych, kultystów, demonów i hord innego tałatajstwa. Tutaj nie ma miejsca dla słabych! Jak ktoś kiedyś napisał: gdyby bohaterowie Tolkiena zjawili się w Altdorfie to pierwsza bijatyka w karczmie wydałaby się im konfliktem na miarę wojny z Sauronem. Witamy w Starym Świecie!
Gdy dana gra jest częścią jakiegoś cyklu, długiej i rozpoznawalnej serii, zazwyczaj reprezentuje ten sam gatunek co poprzedniczki. Call of Duty – FPS, Fallout – cRPG, Broken Sword – przygodówki, FIFA – piłka nożna, Need for Speed – wyścigi. Wiadomo. Wiemy czego możemy się spodziewać po kolejnej odsłonie, wiemy z czym konkretną markę się je. Co jednak, gdy raczeni jesteśmy eksperymentem ze strony twórców? Pewnym genre spin-offem? Narusza to nasz odbiór czy może go pogłębia?